Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Szymon Sobczak: Jako zespół pokazaliśmy brak dojrzałości

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Bartek Ziółkowski/wislakrakow.com
- Podkreślałem to już przed sezonem, że bez walki, zaangażowania to w tej lidze nie ma nawet czego szukać – mówi po fatalnym w wykonaniu Wisły meczu z Chrobrym Głogów, przegranym 2:3, napastnik „Białej Gwiazdy” Szymon Sobczak.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Pierwsza połowa słaba i szczęśliwe prowadzenie, a druga po prostu beznadziejna - podpisałby się pan pod taką oceną waszego meczu z Chrobrym w Głogowie?
- Ciężko to z mojej perspektywy ubrać w słowa… Choć nie zawsze ta perspektywa jest taka sama z boiska jak z trybun, to tym razem chyba nie będzie się ona różnić od tego, co właśnie usłyszałem. Powiem tak - jeśli na pierwszą połowę nie wyszliśmy, to na drugą nawet nie dojechaliśmy.

- Skąd się to bierze, a nie jest to pierwszy taki przypadek w tym sezonie, że ustępujecie rywalom cechami wolicjonalnymi. Chrobry był szybszy, bardziej zdecydowany…
- Na to pytanie musi sobie indywidualnie odpowiedzieć każdy z nas. Trudno, żebym ja odpowiadał za każdego pojedynczego piłkarza. Ja to już jednak podkreślałem przed sezonem, że bez walki, zaangażowania to w tej lidze nie ma nawet czego szukać. Możemy być piłkarsko nawet dużo lepsi od jednego czy drugiego rywala, ale to jest liga walki. To jest liga, w której wygrywa się mecze czasami determinacją. A po tym meczu jest jeszcze jedna rzecz, która bardzo mnie boli. To, że jako zespół pokazaliśmy brak dojrzałości. Strzelamy bramkę w doliczonym czasie pierwszej połowy na 1:0. To był gol do szatni, a wiemy jak to często działa, dobija mentalnie rywala. Tym bardziej, że oni prowadzili grę przez całą pierwszą połowę, a to my strzeliliśmy bramkę. I co robimy po przerwie? Wymagam tego od chłopaków i od siebie, żeby w takiej sytuacji pokazać inteligencję piłkarską. Przecież my nie musieliśmy się otwierać od razu po przerwie. Mogliśmy zagrać spokojnie, mogliśmy zagrać długimi podaniami, w prosty sposób oddalać niebezpieczeństwo od naszej bramki. Przecież czuliśmy, że to nie jest nasz dzień i warto wtedy pokazać boiskową mądrość. A nam tego zabrakło. Gdybyśmy dziesięć, piętnaście minut po przerwie utrzymali spokojnie prowadzenie, to Chrobremu zaczęłoby się „palić”. Wtedy łatwiej by nam było wyjść z kontrą. I gdybyśmy strzelili drugą bramkę, to pewnie zamknęlibyśmy sprawę. No, ale zagraliśmy niedojrzale i skończyło się tak jak skończyło.

- Zaczęliście drugą połowę fatalnie. Przy takich błędach, jakie popełnialiście na początku drugiej połowy nie da się awansować do ekstraklasy, bo to po prostu będzie kosztowało w kolejnych meczach stratę punktów.
- Jako piłkarz dzisiaj bym nie wyciągał aż tak daleko idących wniosków, bo jeszcze trochę kolejek zostało i każdy punkty będzie gubił. Na pewno jednak nie da się przy takich błędach wygrać meczu. To prawda. Przekonaliśmy się o tym w spotkaniu z Chrobrym, który przecież niczym szczególnym nas nie zaskoczył. Przyjechaliśmy do Głogowa po trzy punkty, ale o każde punkty w tej lidze trzeba walczyć. Trzeba walczyć o każdy metr boiska, a nam tego zabrakło. Błędy się zdarzają, zdarzają się gorsze dni, ale to był akurat totalnie nie nasz dzień. Poza tą bramką na koniec pierwszej połowy i golem kontaktowym w doliczonym czasie gry, to ciężko doszukiwać się jakiegokolwiek optymizmu po takim występie. Teraz ważne będzie, żeby szybko zresetować głowy, bo wiemy jak ważny mecz czeka nas już w środę. Powiedzieliśmy sobie, że mamy 24 godziny na przetrawienie tego meczu, bo nie można przejść ot tak do porządku dziennego nad tym, co się w Głogowie stało. Każdy musi sam sobie odpowiedzieć na pytanie, co zrobił nie tak. W środę musi wyjść już na boisko zespół pewny siebie. Mnie interesuje tylko awans do finału Pucharu Polski. Żadnych wymówek! Nie ma żadnego znaczenia, że gramy z zespołem z ekstraklasy. Gramy u siebie, będziemy mieli za sobą pełen stadion. To my jesteśmy faworytem i liczy się tylko zwycięstwo!

- Mówimy tutaj cały czas o złych rzeczach, dotyczących meczu z Chrobrym, ale jakimś pozytywem jest pana postawa. Wiele mówiło się o tym, że będzie pan musiał zastąpić kontuzjowanego Angela Rodado. No i strzelił pan w Głogowie gola, dorzucił asystę. Można powiedzieć, że jako napastnik wywiązał się pan ze swojej roli.
- Zawsze podkreślam, że grając w Wiśle, a jest to dla mnie klub szczególny, bliski mojemu sercu, najważniejsze jest to, żeby drużyna wygrywała. Dlatego liczyłem, że ta bramka przed przerwą nam pomoże, bo ciężko nam to szło. Liczyłem, że to da nam oddech. Stało się inaczej. A czy moja gra to był pozytyw tego meczu? Ja od siebie dużo wymagam. Staram się robić to, co do mnie należy. Najlepiej czuję się na boisku. Trzeba kontynuować robotę. My, doświadczeni zawodnicy musimy teraz wesprzeć tych młodszych chłopaków, którzy mogą to bardziej teraz przeżywać. Nie ma czasu na głębsze analizy, rozdzieranie szat. I nie ma też miejsca na doszukiwanie się pozytywów po meczu, w którym to 2:3 to jest dla nas najmniejszy wymiar kary, bo mogło się to przecież skończyć prawdziwym pogromem. Gdyby Chrobry lepiej rozwiązał swoje akcje, to pięć, sześć straconych goli odzwierciedlałoby to, co my w Głogowie zagraliśmy.

- Po takim meczu wyjdziecie na Piasta z taką sportową złością, żeby pokazać, że jednak potraficie grać w piłkę?
- Odpowiem za siebie. Mnie interesuje tylko zwycięstwo. To będzie piłkarskie święto. Wiemy, ile ten mecz waży, ale mamy świadomość, że w tym miejscu nie znaleźliśmy się przez przypadek. Wyeliminowaliśmy naprawdę dobre zespoły od Lechii Gdańsk po Widzew Łódź. To nie były przypadkowe zwycięstwa. Byliśmy w tych meczach lepsi. Musimy w środę wyjść z pewnością siebie na boisko, a na nim leżeć będzie prawda. Jeden mecz dzieli nas od gry na Stadionie Narodowym. Dawno Wisła Kraków nie grała o żadne trofeum. Ja zrobię wszystko, żeby nas do tego przybliżyć. Dam z siebie maksa. Każdy z nas tak do tego musi podejść, a myślę, że na taki mecz nie trzeba nikogo mobilizować specjalnie. Stać nas na dobrą grę. Trzeba szybko przeanalizować mecz z Chrobrym, później wymazać go z pamięci i z Piastem zagrać dużo lepiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska