Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odkrycie Roku Jakub Krzyżanowski z Wisły Kraków: To jest moment, gdy można się zatrzymać… [ROZMOWA]

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
Jakub Krzyżanowski w plebiscycie 10 Asów Małopolski organizowanym przez redakcję "Dziennika Polskiego" i "Gazety Krakowskiej" decyzją kapituły otrzymał tytuł Odkrycia Roku 2023. To prestiżowe wyróżnienie dla 18-letniego piłkarza Wisły Kraków.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Ostatnio sprawdzasz się nie tylko na boisku, ale też w odbieraniu nagród. Najpierw na gali Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, a teraz w plebiscycie 10 Asów Małopolski zostałeś uznany Odkryciem Roku. To gdzie czujesz się lepiej - na zielonej murawie czy przed mikrofonem, gdy trzeba powiedzieć parę słów po odebraniu nagrody?
Zdecydowanie lepiej na boisku niż wtedy gdy mam przemawiać, ale jest mi również bardzo miło, że ludzie dostrzegają to, że ciężko pracujemy i doceniają takimi wyróżnieniami. Dla mnie taka nagroda to jest powód do dumy. Myślę, że to jest taki moment, gdy można się na chwilę zatrzymać i zobaczyć, że już coś mi się udało w tej piłce zrobić, ale ważniejsze jest wydaje mi się to, że jeszcze bardziej takie nagrody mobilizują do ciężkiej pracy. To jest taka zachęta, żeby z dnia na dzień stawać się lepszym i może w przyszłości nagród indywidualnych będę odbierał jeszcze więcej.

W naszym plebiscycie wyróżniamy zawodników różnych dyscyplin. Piłkarzowi, który reprezentuje dyscyplinę zespołową chyba trudniej się pokazać.
I dlatego zawsze w takich sytuacjach podkreślam, że zawdzięczam dużo moim kolegom z drużyny, bo oni też pracują na te moje ostatnie sukcesy indywidualne. Powiem wprost - bez nich nie miałbym nawet szans na te nagrody. Dlatego zawsze przy takich okazjach podkreślam wkład moich partnerów w drużyny również w moje sukcesy.

Na gali sporo osób podchodziło do ciebie, prosiło o wspólne zdjęcie. Odczuwasz na co dzień rosnącą popularność wśród kibiców?
Może trochę, choć nie jestem aż tak bardzo na razie rozpoznawany. Może dlatego, że w meczach gram z opaską na włosach, a na co dzień chodzę bez niej, więc trochę inaczej wyglądam.

Myślisz, że jak za kilka lat spojrzysz w przeszłość to uznasz, że to, co wydarzało się przez ostatni rok w twojej karierze, to był przełomowy moment?
Zdecydowanie to był przełomowy rok dla mnie. Zacząłem przede wszystkim grać regularniej w pierwszej drużynie Wisły Kraków. To jest ta największa zmiana, która się dokonała i z której oczywiście bardzo się cieszę.

Na dzisiaj jesteś podstawowym zawodnikiem Wisły. Masz takie poczucie, że dzisiaj jesteś już innym zawodnikiem niż ten rok wcześniej?
A widać różnicę?

Moim zdaniem widać. Szukasz bardziej odważnych zagrań, podejmujesz ryzyko. To nie jest już tylko gra „na alibi” do najbliższego kolegi.
Tak, bo ktoś mi zaufał, dał szansę, a ja chcę się za to zaufanie po prostu odwdzięczyć. Dlatego moim celem nie jest tylko być na boisku i się tym faktem zadowolić, ale chcę dać coś więcej drużynie od siebie. Oczywiście, czasami zagranie do najbliższego kolegi też bywa najlepszym rozwiązaniem w danym momencie. Staram się jednak ryzykować, robić coś więcej.

Masz 18 lat, musisz sobie radzić nie tylko z tym, że zacząłeś grać ze starszymi kolegami, ale też np. z presją trybun. Jak poukładać sobie w głowie mecz, gdy przychodzi ci występować przy prawie 27 tysiącach ludzi na trybunach? Tak jak w ostatnim meczu z Widzewem Łódź.
To jest kwestia doświadczenia. Debiutowałem już jakiś czas temu i powoli wiem jak do tego podchodzić. Jak to poukładać sobie w głowie? Trzeba się trochę odizolować od tego, co dzieje się dookoła, skupić na tym, co mam zrobić na boisku. Oczywiście to nie jest tak, że my nie słyszymy dopingu, wrzawy, jaka panuje na trybunach. Mecz to jednak z tego powodu coś innego niż trening i wywołuje dodatkowe emocje. Trzeba jednak skupić się na grze i to właśnie staram się robić.

Rozmawiamy dzień po niesamowitym meczu z Widzewem Łódź, w którym wywalczyliście sobie awans do półfinału Pucharu Polski po dogrywce i wygranej 2:1. W twojej karierze seniorskiej to chyba najbardziej szalony mecz z dotychczasowych.
- Myślę, że w ogóle w całej mojej przygodzie z piłką to jeden z najbardziej pozytywnych momentów dotychczas. To, co wydarzyło się podczas tego wieczoru, trudno będzie zapomnieć. Świetna atmosfera, również poziom piłkarski był wysoki, a do tego jeszcze te wszystkie kontrowersje. Trudno mi sobie przypomnieć taki mecz, żebym brał w czymś takim udział.

Po tak emocjonujących meczach, zakończonych późnym wieczorem od razu idziesz spać czy to wszystkie jeszcze w tobie buzuje i trudno tak na szybko zasnąć?
Ja ze snem nie mam problemów. W środę wróciłem do domu po 1 w nocy, położyłem się od razu do łóżka i nawet nie miałem siły o tym wszystkim myśleć. Byłem wykończony i szybko zasnąłem. Wiem jednak, że są w naszej drużynie chłopaki, którzy reagują inaczej i nawet pomimo dużego zmęczenia jest im ciężko zasnąć po takich meczach.

Początek w lidze nie był najlepszy w tym roku. Wymęczone zwycięstwo w Rzeszowie, porażka z Tychami. Taki mecz jak ten z Widzewem to może być coś, co popchnie was do coraz lepszej gry również w lidze?
Moim zdaniem problemem w pierwszych meczach były nasze głowy, nastawienie mentalne. Umiejętności mamy przecież cały czas takie same, a nie potrafiliśmy w tych dwóch pierwszych spotkaniach pokazać tego, co prezentowaliśmy choćby w sparingach. Brakowało nam trochę spokoju w grze. Dlatego ta wygrana z Widzewem może być takim przełomowym momentem. Jeszcze mocniej uwierzymy w siebie, relacje będą jeszcze lepsze i może to wszystko pójść do przodu.

A nie jest trochę tak, że zostawiając na boku jak grają drużyny w I lidze, tam jesteście bardziej spięci, bo wiecie, że musicie wygrywać. W Pucharze Polski, w dodatku z zespołem z ekstraklasy tak naprawdę mogliście, a nie musieliśmy wygrać i może dzięki temu łatwiej wam było grać na luzie?
Presja w sporcie to jest coś naturalnego. Jeśli chcesz grać w piłkę, musisz się z tym nauczyć żyć.

- Za wami nawet nie 120, a 140 minut meczu z Widzewem. I o ile po dwóch pierwszych meczach można było mieć obawy o wasze przygotowanie fizyczne, to mecz z łodzianami pokazał, że nie jest z tym źle. A ty jak się czujesz po okresie przygotowawczym?
To jest też zasługa trenera, bo treningi są wymagające i takie były też podczas okresu przygotowawczego. Wiadomo, że teraz jest sezon, więc trochę zwolniliśmy tempo, ale to nie oznacza, że oszczędzamy się na treningach. Ja uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani. Z Widzewem graliśmy ponad 100 minut i nie brakowało nam sił. A jeśli chodzi o mnie, to czuję się fizycznie bardzo dobrze. Jestem gotowy do kolejnego meczu. Wiadomo, że po takim starciu jak z Widzewem, niektórzy są obolali, poobijani, ale czas do kolejnego spotkania jest wystarczający, żeby dojść do siebie. Na sobotę na pewno będziemy gotowi.

- Po tym, co stało się z Widzewem i biorąc pod uwagę fakt, że jesteście już tak blisko finału Pucharu Polski można pół żartem, pół serio powiedzieć, że walczycie o dublet, czyli zdobycie tego trofeum i wygranie rywalizacji w I lidze…
To by było coś niesamowitego, ale jest to w naszym zasięgu. Mamy oczywiście respekt przed rywalami w Pucharze Polski, bo to są drużyny z ekstraklasy, ale nie można powiedzieć, że w konfrontacji z nimi jesteśmy bez szans. Trzeba się dobrze przygotować i zagrać najlepiej jak potrafimy.

A ty na kogo z trójki Pogoń Szczecin, Jagiellonia Białystok, Piast Gliwice chciałbyś trafić?
Nie mam faworyta. Bez względu, na kogo trafimy, szykuje się wspaniały mecz.

Oczami wyobraźni widzisz już perspektywę Stadiony Narodowego?
Nie można tak do tego podchodzić, bo mamy jeszcze półfinał i to na nim trzeba się skupić.

To na koniec o Odrę Opole chciałbym zapytać, bo to kolejny rywal, z którym walczycie o awans do ekstraklasy. Trzeba sobie ten mecz poukładać w głowie i odciąć się od tego, co działo się w środę?
Mamy zasadę 24 godzin w drużynie, którą wprowadził trener Rude. Ona polega na tym, że jeśli wygramy jakiś mecz, to właśnie tyle czasu mamy na to, żeby się taką wygraną nacieszyć. Jeśli przegramy, to 24 godziny mamy prawo być wkurzeni, smutni. Po upływie tego czasu zaczynamy już jednak na całego myśleć o następnym przeciwniku. W tym przypadku będzie tak samo.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska