Coś denerwuje Cię w Twoim mieście? Byłaś (-eś) świadkiem ciekawego wydarzenia? Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Przyślij je na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska
Godz. 21.05. Pociąg z Rzeszowa do Świnoujścia podjeżdża na Dworzec Główny. Rodzice chcą ulokować pociechy w przedziałach. - Okazało się, że oba nasze zarezerwowane wagony są już zajęte. Jeden z nich był trochę luźniejszy, ale była w nim grupa pijanych, agresywnych osób jadących na Przystanek Woodstock. Zaczepiali harcerki, rzucali przekleństwami... - relacjonuje Remigiusz Łoginów, jeden z rodziców.
Komendant obozu harcerskiego prosi konduktora o wskazanie wagonów i zapewnienie miejsc. Obsługa składu wskazuje, ale te już zajęte. - Prosili tamtych o ustąpienie miejsca, jednak bez przekonania. Imprezująca młodzież nic sobie z tego nie robiła - mówi pan Tomasz z Nowego Sącza, pasażer. O godz. 21.25 mija rozkładowy termin odjazdu pociągu. Ludziom zaczynają puszczać nerwy.
Godz. 21.30. Pojawiają się mundurowi ze Straży Ochrony Kolei. Udaje się im prawie opróżnić jeden z wagonów. Zostaje w nim jednak grupka pijanych, którzy dalej nie chcą się ruszyć z przedziałów. Po 30 minutach to samo robią w drugim wagonie, ale też nie udaje się im zwolnić wszystkich miejsc.
Jak relacjonują rodzice, SOK-iści dali za wygraną i wyszli na peron. Czy nie można było pijanych wyrzucić? Według regulaminu, w pociągu nie można spożywać alkoholu, ale bycie pod jego wpływem to co innego. Poza tym mundurowi chcieli uniknąć szarpaniny przy dzieciach. - To nie jest taki proste wyrzucić kogoś z pociągu. Ktoś musi zakłócać porządek, jechać bez biletu i nie chcieć go zakupić. Zgłosiliśmy sprawę przewoźnikowi, bo to po jego stronie leżało rozwiązanie problemu - mówi komendant SOK w Krakowie Kazimierz Mazur.
Godz. 21.50. Pojawia się policja wezwana przez rodziców. - W pewnym momencie policja odsyłała nas do SOK, SOK do policji, a obsługa pociągu generalnie miała to w nosie. Kierownik pociągu w ogóle się nie pojawił - relacjonuje pan Remigiusz. - Ta sprawa dotyczyła organizatorów obozu i kolei. Nie popełniono przestępstwa, ani wykroczenia. Policjanci mogli tylko pomagać w negocjacjach - mówi Katarzyna Cisło z komendy wojewódzkiej policji. Mundurowi poproszeni przez rodziców zbadali obsługę pociągu, czy ta jest trzeźwa. Okazało się, że tak.
Pociąg jadący z Rzeszowa już w Krakowie był zapchany. Rodzice dzieci nie chcieli się zgodzić, by odjechał, bo w przedziałach i na korytarzach przebywało ciągle sporo pijanych osób.
Godz. 22.20. PKP dostawia dodatkowy wagon. Wtedy dopiero osoby zajmujące miejsca dzieci przesiadają się, a na wagonach zarezerwowanych dla harcerzy pojawiają się informujące o tym kartkami. SOK-iści pilnują, aby już nikt do nich nie wsiadł poza harcerzami. Rodzice domagają się zamknięcia wagonów. Jednak obsługa nie zgadza się na to ze względów bezpieczeństwa. W międzyczasie część rodziców zabiera swoje przestraszone dzieci do samochodów, aby we własnym zakresie odwieźć je na obóz.
Aż w okolice Gorzowa Wielkopolskiego.
Godz. 22.55. Pociąg w końcu rusza z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Z takim też dowiezie dzieci na miejsce. - A wystarczyło te dwa kolonijne wagony ustawić na końcu, zamknąć, opisać, że są zarezerwowane i otworzyć dopiero w Krakowie. Pewnie wtedy nie byłoby problemu - komentuje pan Remigiusz. - Woodstock nie jest po raz pierwszy i kolej mogła pomyśleć, że połączenie pijanej młodzieży i dzieciaków z podstawówki nie jest dobrym pomysłem - kwituje.
Co na to Intercity? Po pierwsze twierdzi, że ze względu na to, że pociąg był objęty całkowitą rezerwacją, nie było potrzeby dodatkowego oznakowania miejsc. Mimo że to tylko kwestia naklejenia paru kartek na drzwi.- Osoby jadące na festiwal kupiły bilety w Rzeszowie, ale bez miejscówek, o czym zostały poinformowane. Mimo to zajęły miejsca siedzące - tłumaczy rzeczniczka PKP Interciy Zuzanna Szopowska.
Ale dlaczego skład, którego trasa przecina całą Polskę, był tak krótki? - Zakup biletów przez uczestników festiwalu na krótko przed odjazdem uniemożliwił nam wcześniejsze dopasowanie liczby wagonów do zapotrzebowania - dodaje rzeczniczka.
Karetki nie wysłano, bo dzwoniło dziecko?
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?