Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zobaczyć ulgę na twarzy pacjenta.

Katarzyna Kojzar
Joanna Urbaniec
Dr Bartłomiej Guzik z krakowskiego szpitala im. Jana Pawła II opowiada o swoich pierwszych operacjach.

- Pamięta Pan swój pierwszy zabieg?

- Pierwszy raz asystowałem przy zabiegu po pierwszym roku medycyny, na praktykach pielęgniarskich w Niemczech. Było to raczej bierne uczestnictwo.

- A taki, który Pan samodzielnie przeprowadził?

- Działo się to już po studiach. Był to zabieg kardiologiczny. Koronarografia. Nie ukrywam, byłem bardzo zestresowany. Miałem świadomość tego, że to nie będzie jak przy operacjach kardiochirurgicznych, kiedy przy stole jest kilku lekarzy. Przy zabiegach kardiologii interwencyjnej cała odpowiedzialność spada na jednego lekarza, w tym przypadku na mnie. Na szczęście asystował mi wtedy starszy i bardziej doświadczony lekarz. Pilnował, żeby wszystko było w porządku.

- I było?

- Tak, operacja się udała.

- Pacjent wiedział, że jest Pan debiutantem?

- Wiedział i bał się chyba tak samo jak ja. Starałem się jednak opanować emocje. Pamiętam, że sam wykonałem nakłucie, cewnikowanie... Wszystko poszło zgodnie z planem. Pacjent odetchnął z ulgą. Ja zresztą też.

- Są jakieś sposoby, żeby zapanować nad nerwami?

- Nie pamiętam już, jak to zrobiłem podczas pierwszej operacji, ale udało się mi zapanować nad emocjami. Dziś jest to już dla mnie pewna rutyna. Nerwy nie pomagają, tylko przeszkadzają w pracy. Opanowanie w tym zawodzie gra kluczową rolę, trzeba bowiem podejmować szybkie i zdecydowane decyzje. A nie da się tego zrobić bez umiejętności chłodnego oceniania sytuacji.

- Gdyby rozmawiał Pan teraz nie ze mną, ale z młodym kardiologiem, co by mu Pan poradził?

- Żeby ćwiczył, ćwiczył i jeszcze raz ćwiczył.

- Tyle?

- Tyle.

- Ćwiczenia wystarczą? Talent nie jest potrzebny?

- Zabiegi kardiologiczne mają to do siebie, że wykonuje się je nie pod kontrolą wzroku, ale pod kontrolą obrazu, który uzyskujemy dzięki promieniom rentgenowskim. Talent jest kluczowy. Chodzi przecież o to, aby wykonać taki ruch- widząc obraz serca z odległości 150 cm - który będzie dobry i przyniesie oczekiwany efekt. Żeby taką precyzję wypracować, trzeba wykonać ogromną liczbę zabiegów. A każdy z nich jest inny, każdy jest wyzwaniem. Tętnica nie zawsze biegnie tak samo, trzeba ją znaleźć, dojść do niej. Po wielu operacjach to jest prostsze, ale na początku każda odmienność sprawia kłopot.

- Gdy operacja kończy się niepowodzeniem...

- Staram się znaleźć odpowiedź na pytanie, co w moim postępowaniu było nie tak? Co powinienem był zrobić inaczej? W takiej sytuacji zawsze też konsultuję się z kolegami.

- Pokora jest ważna w tym zawodzie?

- Jest najważniejsza. Jeśli lekarz jej nie ma, to jego działanie może przynieść więcej szkody niż korzyści. W sytuacjach trudnych, skomplikowanych nie ma nic mądrzejszego, niż poradzić się kogoś, poprosić o pomoc.

- Pamięta Pan moment, kiedy po raz pierwszy stracił pacjenta?

- Pamiętam to doskonale. Pani była z Szaflar.

- Twarz Pan pamięta?

- Tak.

- Tak jest zawsze? Wszystkie twarze się pamięta?

- Nie, nie wszystkie. Tę pierwszą pacjentkę zapamiętałem, bo przed zabiegiem dużo z nią rozmawiałem. Byłem wtedy jeszcze młodym lekarzem. Ona przyjechała do nas z dużym zawałem, czuła, co się może wydarzyć, była bardzo zatroskana. W czasie zabiegu serce się zatrzymało, nie mogliśmy jej uratować. Ale pacjentów, którzy odeszli przy nas, pamięta się.

- Długo Pan to odchorowywał?

- Nie było czasu, bo za chwilę musiałem iść na kolejny zabieg. Ale to nie zmienia faktu, że pamiętam ją do dziś.

- Co jest najpiękniejsze w tym zawodzie?

- Zobaczyć ulgę na twarzy pacjenta. Jestem szczęśliwy, gdy przychodzi na kolejną wizytę. Widzę, że wszystko wraca na dobrą drogę. To są najprzyjemniejsze momenty w moim życiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska