Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Kazimierz Kmiecik: W sobotę gole na pewno padną. Tego jestem pewien!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
- Na treningach padają czasami takie gole, że aż ręce składają się do oklasków. To pokazuje, że ci chłopcy potrafią celnie i mocno uderzyć. Kluczem jest, żeby przełożyć to na mecze, bo jednak trening i mecz to są dwie różne sprawy - mówi Kazimierz Kmiecik, najlepszy napastnik w historii Wisły Kraków, dzisiaj członek sztabu trenerskiego pierwszej drużyny.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- W tym tygodniu minęło dokładnie 41 lat od pańskiego ostatniego meczu w barwach Wisły Kraków i ostatniej bramki. Przypomnę - 21 listopada 1982 roku Wisła pokonała 3:0 GKS Katowice, a pan strzelił swojego ostatniego gola dla „Białej Gwiazdy” po podaniu Zdzisława Kapki. Co pamięta pan z tamtego dnia?
- Przyznam się, że z tego konkretnego meczu niezbyt wiele. Być może wynika to z tego, że ja wtedy w głowie miałem już bardziej, że zaraz być może znowu wyjadę za granicę. Różne propozycje się pojawiały, bo to był okres, gdy dużo się działo wokół mojej osoby. Ta ostatnia moja runda w Wiśle to była taka trochę awaryjna. Wcześniej wyjechałem do Charleroi, ale tam po roku pojawiły się poważne problemy finansowe. Musiałem wracać do Polski, a że Wisła jesienią 1982 wystartowała słabo, chłopaki prosili, żebym im pomógł, to się zgodziłem. Umowa z klubem była jednak taka, że jak zimą dostanę jaką ofertę z zagranicy, to mnie Wisła puści. I tak też się stało, bo w grudniu wyjechałem do Grecji, do Larissy.

- Pożegnania przy okazji meczu z GKS-em Katowice klub panu nie zorganizował.
- No nie zorganizował, bo wtedy w listopadzie 1982 roku nie było jeszcze nawet wiadomo czy ja rzeczywiście wyjadę za granicę. Mogło być i tak, że wiosną dalej grałbym w Wiśle. Oferta z Grecji przyszła już w grudniu. Szybko się to wtedy działo, nie miałem dużo czasu na zastanawianie, bo Grecy chcieli, żebym jeszcze przed nowym rokiem zameldował się u nich. I tutaj mogę zdradzić, że mogło do tego całego wyjazdu w ogóle nie dojść, ale z zupełnie innych przyczyn niż sportowe. To był 1982 rok, w Polsce wciąż był stan wojenny i w różnych sytuacjach żartów nie było. Na Okęciu przed wylotem wzięli mnie na kontrolę i powiedzieli wprost, że jak znajdą coś zakazanego, to nigdzie nie wyjadę. Niby nic tam przy sobie nie miałem, ale kto tam mógł wiedzieć, co się im może nie spodobać. Na szczęście ostatecznie mnie wypuścili. I rozpoczął się dla mnie najlepszy zagraniczny okres kariery, bo poza problemami w Charleroi z tych pozostałych klubów, w których grałem, mam same dobre wspomnienia. Z Larissą zdobyłem Puchar Grecji, ze Stuttgarter Kickers dotarliśmy do finału Pucharu Niemiec. Miłe wspomnienia.

- Wróćmy do Polski i do Wisły, bo dzisiaj jest pan w sztabie pierwszej drużyny, a ostatnio wiślacy mają problemy ze strzelaniem bramek. Dwa ostatnie mecze ligowe były bez gola. Co najlepszy napastnik w historii klubu radzi swoim następcom?
- To jest ciekawe, bo przecież ten zespół ma możliwości, żeby strzelać dużo bramek, co kilka razy w tym sezonie już pokazał. Futbol już czasami jednak taki jest, że przychodzą mecze, gdy nic człowiekowi nie chce wpaść. Pewnie, że to czasami zależy od tego jak ustawia się przeciwnik, bo jedni grają głębszą defensywą, a inni nieco wyżej. Ale to nie tylko to, bo wiele zależeć powinno też od nas samych. Ja mogę powiedzieć, że dużo pracujemy codziennie nad wykończeniem akcji. Na treningach padają czasami takie gole, że aż ręce składają się do oklasków. To pokazuje, że ci chłopcy potrafią celnie i mocno uderzyć. Kluczem jest, żeby przełożyć to na mecze, bo jednak trening i mecz to są dwie różne sprawy. Przede wszystkim jeśli chodzi o głowę, o stres, o podejście. I trzeba wypracować w sobie taką pewność siebie, żeby kończyć akcje dokładnie w taki sposób jak się pracuje w tygodniu, żeby złapać taki luz. W przypadku każdego zawodnika decydują różne sprawy. Dla mnie najważniejsze jest, że my jednak w większości meczów mamy dużo sytuacji. Gdyby ich nie było, to dopiero byłby problem. A skoro są, to wciąż trzeba mocno wierzyć, że przyjdzie taki moment, gdy zaczniemy trafiać regularnie do bramki.

- Kontuzję ma Angel Rodado, więc wychodzi na to, że w podstawowym składzie grał będzie Szymon Sobczak. Jak pan patrzy na tego napastnika, jak go ocenia?
- To jest waleczny piłkarz, który dobrze się zastawia, potrafi grać z obrońcą na plecach. Szuka bramek. Wierzę mocno, że już w tym meczu potwierdzi swoją przydatność dla drużyny. To dla niego duża szansa. Niech sprosta zadaniu i pokaże wszystkim, że potrafi swoimi bramkami pomóc drużynie.

- Kontuzja Rodado spowodowała też, że włączyliście do pierwszej drużyny najlepszego strzelca rezerw Dominika Sargę. Pan w Wiśle widział mnóstwo młodych zawodników, którzy startowali do kariery. Jak na ich tle prezentuje się ten 19-latek?
- W tym tygodniu prezentował się nieźle w treningu. Przede wszystkim widać, że to jest chłopak bez kompleksów, który poczuł, że otwiera się przed nim szansa i stara się zrobić wszystko, żeby ją wykorzystać. Ma dar do strzelania bramek, potrafi to robić.

- Myśli pan, że prezentuje już poziom, który pozwala myśleć o tym, żeby wprowadzać go do gry w I lidze?
- Może jeszcze nie w wyjściowym składzie, ale moim zdaniem zasługuje na to, żeby mu dawać minuty w I lidze. Niech gra, niech się sprawdza. Wszyscy będziemy wtedy zadowoleni.

- To na koniec zapytam wprost - czy po trzech kolejnych meczach ligowych bez wygranej i dwóch bez goli w sobotę kibice Wisły doczekają się wreszcie w meczu z GKS-em Katowice wygranej i bramek? Jak pan przewiduje?
- W sobotę gole na pewno padną. Tego jestem pewien! A czy dadzą zwycięstwo? Mocno w to wierzę, bo czas zacząć wygrywać regularnie i na miarę możliwości tej drużyny.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska