Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więźniowie uczą psy dobrych manier

Magda Hejda
Psy z krakowskiego schroniska polubiły więźniów. Bardzo na nich czekają i traktują  jak przyjaciół. Więźniowie przywiązali się do nich równie mocno. Przynoszą im mięsne smakołyki.
Psy z krakowskiego schroniska polubiły więźniów. Bardzo na nich czekają i traktują jak przyjaciół. Więźniowie przywiązali się do nich równie mocno. Przynoszą im mięsne smakołyki. fot. archiwum
Odbywają karę na oddziale półotwartym. W ciągu dnia cele są otwarte, osadzeni mogą wyjść na korytarz. Przed południem pracują na terenie aresztu lub w mieście, uzależnieni od alkoholu korzystają z terapii. Niektórzy w ramach programu "Duet" zajmują się dziećmi z niepełnosprawnością umysłową, inni na terenie aresztu pracują w kuchni, bibliotece, wykonują prace porządkowe. Czasem jest to praca z wynagrodzeniem, czasem społeczna. Za dobre sprawowanie mogą liczyć na przepustkę i skrócenie wyroku czasem nawet o połowę.

Azyl
Za kratami przebywają od kilku miesięcy do kilku lat. Wyrok bezterminowy. Wolność? Powrót do normalności zależy wyłącznie od dobrej woli i widzimisię jakiegoś nieznanego człowieka. Nie ma gwarancji. Potencjalnie każdy może wyjść, każdy może tu zostać do końca życia. Statystycznie młodsi i ładniejsi mają większe szanse. Raz dziennie pracownik sprząta boks, raz dziennie przynosi miskę jedzenia. Monotonię i beznadzieję czasem przerywa wyjście. Wyjście do ambulatorium weterynaryjnego. Wątpliwa atrakcja. Jeśli dopisze szczęście, to raz na jakiś czas przychodzi wolontariusz i bierze na spacer.

Skazani na siebie
Ośmiu mężczyzn w różnym wieku, po raz pierwszy weszło w konflikt z prawem. Osądzeni, skazani. Wyrok - więzienie. Najsurowsza kara 7 lat za kratami.

Osiem psów w różnym wieku, siedzi za kratami. Powód? Zaufały człowiekowi. Najłagodniejszy wyrok za wierność - azyl, najokrutniejszy - śmierć. Ostatecznie wszystkie trafiły do schroniska. Nawet wysłużony owczarek niemiecki, na którym właściciel wykonał wyrok śmierci. Zbędny już pies, wylądował z ciężkim łańcuchem na szyi w nurtach Wisły. Długo próbował utrzymać się na powierzchni, ale wysoki, betonowy brzeg odbierał szanse na ratunek. Ktoś zobaczył topiącego się psa, zawiadomił azyl. Wyłowionego z Wisły nazwali River.

Milowy krok
W celi jest ich dwunastu. Zbyszek z kolacji odłożył dwa plastry salcesonu, "na wypiskę" wziął paczkę parówek. Wszystko dla Loli. Precyzyjnie kroi wędliny w drobną kostkę, wkłada do sakiewki. Jutro jedzie do schroniska. Ośmiu osadzonych szkoli osiem psów. Bezdomniaki uczą się podstawowych komend. Z całej ósemki Lola ma najbardziej zdewastowaną psychikę. Skulona, z ogonem przyklejonym do brzucha, chodziła wzdłuż boksu, na widok człowieka natychmiast chowała się do budy. Na początku próbował ją przekonać do siebie smakołykami. Razem z innymi przyjeżdża do schroniska dwa razy w tygodniu. Tak od dwóch miesięcy.
Dziś Lola doskonale rozpoznaje jego kroki, głos, zapach. Z nosem wciśniętym między kraty czeka. Otwiera się bramka i suczka zamiata ogonem tam i z powrotem, nie odstępuje Zbyszka, przytula się.

Na przywitanie, zgodnie z tradycją, dostaje kilka "smaczków", ale teraz nie dla nich wychodzi z budy. Najważniejszy jest Zbyszek, przy nim nie trzeba się bać. Trzeba było dużo cierpliwości i łagodności. Od początku ćwiczą razem z innymi psami. W przypadku Loli trudno było mówić o nauce komend, bo paraliżował ją strach i jedyne na czym była skoncentrowana to ucieczka. Chciała zaszyć się gdzieś, być niewidoczną dla świata. Po dwóch miesiącach pracy Zbyszka, suczka pomału uczy się dobrych manier. W stosunku do innych psów, które w lot pojęły o co chodzi, to marny wynik. Pozornie. W jej przypadku nie perfekcyjne wykonywanie komend jest najważniejsze. Lola zrobiła milowy krok do normalności.

Zdolny uczeń i nauczyciel
Hubert pracuje w więziennej kuchni i bibliotece. W schronisku szkoli Szarika. Jak inni, przynosi mu mięsne "smaczki". Rozumieją się w lot, choć to różne natury. Szarik kipi energią, rwie się do ludzi, Hubert spokojny, skoncentrowany na wykonywanym zadaniu. Bardzo zdolny uczeń i nauczyciel.

W czasie treningu Szarik, wpatrzony w Huberta, perfekcyjnie, jak po sznurku wykonuje wszystkie polecenia. Dla niego: siad!, waruj!, zostań!, czołgaj się! - to bułka z masłem. Praca z człowiekiem to nagroda. Szarik zdolnościami pewnie dorównuje swojemu filmowemu imiennikowi.

Hubert ma też świetny kontakt z kotami. W domu rodzinnym czekają na niego dwa. Mówi: gdybym miał wybór, to w schronisku zająłbym się kotami, no ale kotów niestety się nie szkoli.

Dla psa nie ma więźnia
Do pracy z psami z krakowskiego schroniska zgłosili się sami. Potem przeszli weryfikację i dwumiesięczne teoretyczne szkolenie. Wszyscy wiedzą, że dla bezdomniaków ze schroniska są szansą, być może przepustką do wolności. Co znaczy jej brak, wiedzą aż nadto dobrze. Przykładają się do tej pracy bardzo i martwią się co będzie jak szkolenie się skończy. Co będzie z psami? Przecież one będą na nas czekać. Zżyli się i czują się za nie odpowiedzialni, niektórzy szukają dla swoich podopiecznych domu wśród znajomych, w rodzinie.

Tych ludzko-psich relacji uczą się wszyscy. W więzieniu trzeba być twardym, w kontakcie z psem nie trzeba udawać, można okazać czułość. Można uspokoić swoje emocje, wyciszyć agresję. Dla psów nie ma więźnia, jest człowiek, który przyszedł, przytulił, wyprowadził z boksu, dał namiastkę wolności i nadzieję na dom. Człowiek, na którego czekało się wiele dni, miesięcy, lat…

Nie każdy pies trafił do azylu z pijackiej meliny. Właściciele większości niechcianych, porzuconych czworonogów to tzw. porządni obywatele. Los zwierząt, które im zaufały i za które powinni być odpowiedzialni, obchodzi ich tyle co zeszłoroczny śnieg.
Paradoksalnie los zwierząt nie jest obojętny tym, których my porządni obywatele opatrujemy etykietką przestępca. Fakt, nie są aniołami, robili złe rzeczy, kradli, krzywdzili innych, zasłużyli na karę. Czy wyjdą na prostą, w dużym stopniu zależy od nich.
Co zrobią z wolnością? Nie wiadomo. Kilka razy rozmawiałam z nimi i przyglądałam się ich pracy. Na własne oczy widziałam jak pomagają zaufać człowiekowi psom skrzywdzonym przez porządnych obywateli. Choć sami byli na bakier z prawem, z powodzeniem uczą bezdomne psy dobrych manier. Życie bywa przewrotne.

Psy z krakowskiego schroniska polubiły więźniów. Bardzo na nich czekają i traktują jak przyjaciół. Więźniowie przywiązali się do nich równie mocno. Przynoszą im mięsne smakołyki

O projekcie
W ramach projektu "Z własnej woli - skazany na psa" ośmiu mężczyzn odbywających karę więzienia w Areszcie Śledczym Kraków-Podgórze szkoli psy w Krakowskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt. Projekt jest finansowany z Norweskiego Mechanizmu Finansowego. Osadzeni pracują nieodpłatnie. Zajęcia z psami zakończą się w połowie grudnia. W przyszłym roku planowane są jeszcze dwie edycje. Wezmą w nich udział inni osadzeni i inne psy.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska