Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez bólu można rodzić od 7 do 14.30. Potem anestezjolodzy kończą pracę

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
W Chrzanowie i Olkuszu ciężarne dostaną znieczulenie, ale tylko w wybrane dni i godziny. W obu szpitalach brakuje anestezjologów. Kobiety wybierają więc szpitale poza powiatami.

Zastrzyk ze znieczuleniem dla rodzących kobiet to od co najmniej 10 lat standard w większości szpitali w dużych miastach. Niestety, nie w chrzanowskim ani olkuskim. Tutaj kobiety muszą same radzić sobie z bólem.

O dostęp do znieczulenia zewnątrzoponowego dla rodzących kobiet w razie potrzeby, zaczęły walczyć pielęgniarki i położne, które widziały niepotrzebne cierpienie kobiet. Teraz o konieczności zatrudnienia dodatkowych anestezjologów mówią lekarze z chrzanowskiej lecznicy z ordynatorem ginekologii, Maciejem Bodzkiem na czele.

- Podstawowe pytanie kobiet w ciąży, które wybierają szpital do porodu, dotyczy możliwości znieczulenia - przyznaje położnik Maciej Bodzek.

Znieczulą, ale do południa

Wprawdzie w Chrzanowie i Olkuszu od lat istnieje możliwość podania takiego znieczulenia, jednak tylko w dni powszednie i w godzinach między 7 a 14.30. - Wtedy, gdy jest w szpitalu więcej anestezjologów, a nie tylko dyżurni - tłumaczy Maciej Bodzek.

Dla kobiet to absurd. - Przecież nie można przewidzieć, kiedy dziecko przyjdzie na świat. Jeśli pół godziny później niż wyznaczone pory dnia, to o zastrzyku mogę zapomnieć - denerwuje się Magdalena Podgórska z Chrzanowa. Dwa lata temu urodziła córkę w krakowskim szpitalu. Wolała przejechać 40 kilometrów, by urodzić w komfortowych warunkach.

- Panicznie bałam się bólu. Bez zastrzyku nie dałabym rady - opowiada kobieta. Zastrzyk bardzo jej ulżył. Żałuje jednak, że nie mogła urodzić na miejscu, w Chrzanowie.

- Nie każda kobieta ma partnera z samochodem - dodaje.

Marta Górniś z Żarek kilka dni temu urodziła w Chrzanowie córeczkę Zuzię.

- Na szczęście poród przeszedł szybko, bo w dwie godziny maleństwo było już na świecie - cieszy się pani Marta. Dodaje, że ból był jednak bardzo intensywny. - Sama nie wiem, jak dałam radę - wyznaje kobieta. Mając na rękach dzieciątko, na szczęście szybko zapomniała o „torturach” porodu.

Chodzi też o komfort

Położnik Maciej Bodzek podkreśla, że nie każda kobieta kwalifikuje się do podania zastrzyku zewnątrzoponowego. Nie można go podać chorym na serce, wątrobę, nerki, a także tym, które mają problem z krzepliwością krwi.

- Dyskwalifikowane są też panie, u których akcja porodowa jest bardzo zaawansowana - precyzuje lekarz. Dodaje też, że choć nie każda rodząca chce skorzystać z zastrzyku, to jednak świadomość, iż w każdej chwili może uzyskać taką pomoc, jest nieoceniona, i daje poczucie bezpieczeństwa. - Mamy XXI wiek, a nie średniowiecze. Pacjentki powinny mieć wybór - zaznacza Maciej Bodzek.

Zdaje sobie sprawę, że aby wprowadzić zmiany na lepsze, potrzebne są pieniądze. Chrzanowski szpital natomiast jest w bardzo ciężkiej sytuacji finansowej. Dyrektor lecznicy Waldemar Stylo narzekał niedawno na łamach „Gazety Krakowskiej”, że brakuje pieniędzy na zakup podstawowego sprzętu.

- By sytuacja na ginekologii się poprawiła, nie obejdzie się bez dodatkowych etatów dla anestezjologów - tłumaczy Maciej Bodzek.

W szpitalu pracuje ich około 10. O ile w dni powszednie do popołudnia jest szansa, że któryś z nich znajdzie czas, by podejść na ginekologię i podać pacjentce znieczulenie, o tyle podczas dyżurów, gdy dwójka lekarzy musi zabezpieczać cały szpital, jest z tym problem.

Waży się opinia oddziału

Nie każdy wolny anestezjolog rwie się do porodu.

- Nie jest łatwo podać zastrzyk w taki sposób, by kobieta odczuła ulgę, ale by zastrzyk nie zaburzył jej naturalnego odruchu parcia podczas porodu - wyjaśnia Maciej Bodzek. - Idealnie byłoby, gdyby ginekologia miała dla siebie wyspecjalizowanego anestezjologa, choć jeden specjalista i tak nie rozwiązałby problemu, bo przecież musi mieć zmiennika - dzieli się spostrzeżeniami ordynator.

Liczy, że na dniach uda mu się porozmawiać z dyrektorem Stylo i znaleźć jakieś optymalne rozwiązanie tego problemu. - W przeciwnym razie nasze położnictwo straci dobrą opinię i kobiety nie będą chciały rodzić u nas - prognozuje.

Wprawdzie szpital oferuje ciężarnym niefarmakologiczne sposoby łagodzenia bólu, ale nie wszystkie panie oceniają je jako skuteczne.

- Mamy na przykład masaże w okolicach krzyżowych, prysznice i kąpiele wodne, gaz rozweselający - wymienia Bodzek. Porodów w wodzie Chrzanów nie oferuje.

Co roku rodzi w Chrzanowie około tysiąca kobiet. Miesięcznie to prawie 80. - To wciąż niewiele, jak na nasze możliwości - komentuje lekarz.

Uważa, że statystyki znacznie by podskoczyły, gdyby znieczulenie zewnątrzoponowe stało się w szpitalu standardem.

Cesarki zamiast zastrzyku

Być może wtedy część kobiet nie wymuszałoby na lekarzach przeprowadzenia cesarskiego cięcia. Choć oficjalnie taki zabieg można przeprowadzić tylko u kobiet, które mają wyraźne przesłanki uniemożliwiające rodzenie siłami natury (bo cesarka bezpieczna wcale nie jest), to w praktyce wiele z nich „załatwia” sobie stosowną adnotację u swojego lekarza, na przykład okulisty... - Tego problemu nie da się przeskoczyć - wyznaje Maciej Bodzek. a

Jakie znieczulenie

Znieczulenie zewnątrzoponowe to obecnie najskuteczniejszy sposób uśmierzenia bólu porodowego.

Nakłucia dokonuje się w kręgosłup. Przed zastrzykiem, który może wykonać tylko anestezjolog, kobieta dostaje do wypicia litr płynów, by zapobiec spadkowi ciśnienia krwi. Znieczulenie polega na wprowadzeniu cewnika przez igłę do przestrzeni zewnątrzoponowej. Tą drogą zostaje podany lek. Cała procedura trwa 10-15 minut. Efekty są odczuwalne po około 20 minutach. Znieczulenie zewnątrzoponowe działa przez ok. dwie godziny. Jeśli do tego czasu poród się nie zakończy, podaje się kolejną dawkę. Ten rodzaj osłabienia bólu niesie też ryzyko powikłań. Zaliczamy do nich: obniżenie ciśnienia krwi - jego skutkiem mogą być zawroty głowy czy mdłości. Mogą także spowolnić poród, osłabić skurcze - w takim przypadku niezbędne jest podanie oksytocyny, aby je wzmocnić. Kobieta może po porodzie odczuwać takie dolegliwości, jak bóle pleców, głowy, bolesność krocza (gdy lek przestanie działać, może się pojawić nagły ból po zszyciu tego miejsca).

Leki rozluźniające (spazmolityczne) jest to jedna z najpopularniejszych, bezpłatnych metod łagodzenia bólu podczas porodu.
Leki podaje się w formie zastrzyku (domięśniowo lub dożylnie). Zmniejszają one napięcie mięśni, przede wszystkim szyjki macicy, w ten sposób nieco łagodzą siłę skurczów. Są to lekarstwa bezpłatne, które można podawać na każdym etapie porodu. Niestety, mogą wywołać skutki uboczne, takie jak: obniżenie ciśnienia krwi, przyspieszenie akcji serca (także u dziecka), przejściowe zaburzenia widzenia, nudności czy ból w miejscu podania.

Aparat TENS - jego zastosowanie polega na umieszczeniu wzdłuż kręgosłupa kobiety elektrod (plasterki), przez które przepływa bardzo niskie natężenie prądu.

Drażnią one zakończenia nerwów oraz powodują zablokowanie przewodzenia w nerwach bólowych, co ogranicza ból w pierwszej fazie porodu. Jest to metoda bezpłatna, łatwa i wygodna, a poza tym nie wpływa na dziecko. Stosuje się ją jednak sporadycznie.

Gaz rozweselający to mieszanina tlenu i podtlenku azotu.
Efekty można zauważyć już po 10 wdechach lub 50-60 sekundach wdychania gazu. Kobieta ma poprawiony nastrój. Nie powoduje zwiotczenia mięśni - a tym samym nie ma wpływu na akcję porodową. Może jednak powodować senność, zawroty głowy i nudności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska