18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W królestwie krakowskiej gorseciarki. "Piersi zasługują na porządny biustonosz"

Maria Mazurek
Maria Język od lat prowadzi zakład gorseciarski w Krakowie. Gorsety, biustonosze, pasy wyszczuplające i te do pończoch - to jej królestwo
Maria Język od lat prowadzi zakład gorseciarski w Krakowie. Gorsety, biustonosze, pasy wyszczuplające i te do pończoch - to jej królestwo Joanna Urbaniec
Maria Język od blisko 30 lat prowadzi w Krakowie zakład gorseciarski. Pomaga kobietom i przekonuje, że każde piersi zasługują na porządny biustonosz.

Coś pani powiem: Coco Chanel to głupstwo zrobiła. Jako pierwsza zdjęła gorset, a za nią cały świat kobiecy. I teraz mamy panie przygarbione, z wałkami tłuszczu, sylwetką niewyjściową - przekonuje pani Marysia Język z Krakowa, jedna z kilku ostatnich w Polsce gorseciarek, czyli pań zajmujących się szyciem gorsetów, staników, pasów wyszczuplających i tych ciążowych.

Bo gorset, według niej, wcale nie zniewala kobiet. Wręcz przeciwnie - podkreśla ich kobiecość, seksapil, pięknie modeluje, wyszczupla talię i podnosi piersi. Sprawia, że kobieta wygląda jak kobieta. Tak, według pani Marii, być powinno.
- XIX wiek to były najlepsze czasy dla kobiecości. A potem przyszły emancypantki i narobiły zamieszania - dodaje.

Na randkę to może nie

Pani Maria zgadza się porozmawiać pod jednym warunkiem: - Niechże pani napisze, żeby kobiety z dużym biustem nie nosiły staników z fiszbinami - prosi, kiedy wchodzę do jej niewielkiej pracowni schowanej w bramie przy Basztowej 17 w Krakowie.
- Nie, w przypadku takich mikroskopijnych piersi jak u pani redaktor, to nie ma znaczenia. Pani to sobie może kupować staniki w sieciówkach: fikuśne, z koronkami. Mnie one też się podobają, seksowne są i apetyczne. Moje biustonosze są prostsze, na randkę rozbieraną to się pewnie nie nadają. Ale jak kobieta ma biust pokaźny, to te sklepowe fiszbiny wbijają się w skórę, powodują odparzenia. A te cienkie ramiączka podtrzymujące taki biust, Jezus Maria, od nich może rozboleć kręgosłup.

I zaznacza pani Marysia, że wcale nie po to tak mówi, by mieć nowe klientki. Bo zawód niby wymierający, niby dinozaurem jest, a jakoś pracy nie brakuje. Po 12, 14 godzin dziennie szyje. Klientki ma z całej Polski, a nawet i ze świata.

Przeznaczenie cię dorwie

Wcale szyciem na poważnie zajmować się nie chciała. Jej matka była krawcową, to jej obrzydziła. Wiecznie pałętające się po mieszkaniu w Nowej Hucie klientki, permanentny brak czasu. Pani Maria czuła, że zawsze dla mamy najważniejsza jest praca, potem cała reszta. Nie chciała iść tą drogą.

Poszła więc do technikum chemicznego. I nawet potem pracowała w zawodzie jako analityk chemiczny. W laboratorium. Oznaczanie cukru we krwi, próby wątrobowe, te sprawy. Jednego dziś nie żałuje: ten czas nauczył ją niesamowitej precyzji. A u gorseciarek precyzja jest niezbędna.

Całkiem ceniła sobie tę pracę analityka, ale z przeznaczeniem jest tak, że możesz przed nim się wzbraniać, ba, uciekać przed nim nawet, ale na końcu i tak cię dorwie.

A tak się wydarzyło, że pani Maria wyszła za syna gorseciarki właśnie. Kobieta o wielkim sercu, ciepła, utalentowana. Marysia śmieje się, że za teściową wyszła, a nie za męża. W czasie wojny to gorseciarstwo uratowało teściowej pani Marii życie, bo gorsety u niej Niemki zamawiały. Potem miała zaś zakład przy Grodzkiej.

Ale w latach 80. teściowa pani Marii zaczęła chorować. Zaczęła jej pomagać, a po śmierci teściowej przejęła po niej zakład. Zrobiła papiery czeladnicze. Trzy lata musiała uczyć się zawodu, żeby do egzaminu ją dopuścili. Takie były czasy.
- Ale dzięki temu trudno było trafić na takich naciągaczy, pseudospecjalistów, jak dziś - opowiada.

Gorseciarko, ratuj!

Ale przyszła transformacja ustrojowa, znalazł się właściciel kamienicy i pani Maria musiała pożegnać się z lokalem przy Grodzkiej. Próbowała zajmować się gorseciarstwem w Skawinie, jednak takie zakłady w małych miejscowościach nie mają szans na przetrwanie. Wróciła do Krakowa i szyła dla firmy odzieżowej muszki, krawaty, pasy smokingowe. Ale coraz częściej spotykała klientki, które namawiały ją: - Wróć, kobiety marzą o wygodnym biustonoszu i seksownym gorsecie, znajdą się klientki. To wróciła.

I już od kilkunastu lat prowadzi swój zakład przy Basztowej. Łatwo nie jest, bo zlikwidowano wszystkie hurtownie w Polsce: fiszbiny sprężynowe musi sprowadzać z Anglii, a haftki z Niemiec. Specjalne gumy musi zaś rozpruwać z takich zabudowanych majtek (które kupuje tylko po to). Chciałaby mieć kogoś do pomocy, ale co przychodzi jakaś uczennica, patrzy, ile to roboty i znika.

No i ta zalewająca rynek chińszczyzna. Te gorsety byle jakie, nigdy niedopasowane, które można kupić na Allegro za grosze. A potem przychodzą klientki z tym gorsetem do przeróbki i mówią: pani gorseciarko, ratuj!
O, albo te dziadowskie staniki. - Widzi pani ten? Klientka sprowadziła z Anglii, 250 złotych dała. Chodzić w tym nie mogła. Uszyłam jej nowy biustonosz, a ona do mnie: niech pani zostawi ten u siebie i straszy nim klientki, by dziadostwa przez internet nie kupowały!

Szyje i dla panów

Mimo wszystko kocha ten zawód, co tu dużo gadać. - Serce rośnie, gdy się patrzy, jak kobietom pomogłam. Jak wychodzą stąd w moich biustonoszach, i biust od razu do góry idzie, prostują się, chodzą dumnie - opowiada.

I nie tylko o wygląd chodzi. Jak kobieta zły stanik ubierze, to i odparzenia, i problemy z kręgosłupem się zdarzają. Dermatolodzy i ortopedzi jej klientki przysyłają. Mówią: pani kupi sobie porządny stanik szyty na miarę.

Pamięta klientkę, która miała tak duży biust, że nie mogła biegać. Zaraz wszyscy, widząc jej podskakujące piersi, potykali się o własne nogi. Uszyła jej stanik. I potem klientka dzwoni i krzyczy pani Marysi do słuchawki: dziękuję, mogę biegać!
Duże piersi zresztą, mimo że radują mężczyzn, potrafią być udręką. Pani Maria zazdrościła paniom pokaźnego biustu, dopóki nie została gorseciarką i nie zrozumiała, ile z tym kłopotu.

Gorsety to inna sprawa. Te dobrze skrojone mogą wyszczuplić talię o 15 centymetrów. - Dawniej, jak większość kobiet gorsety ubierała, to wszystkie pięknie chodziły, wyprostowane. Poza tym jak gorset ściskał żołądek, to i objadać się nie mogły. A dziś hulaj duszo, obżerają się i tłuszczyk już u 20-latek wychodzi - komentuje.

Oprócz gorsetów i półgorsetów bieliźnianych, idealnych pod kreację, ludzie pytają też o te ozdobne, noszone jak bluzkę. Pani Maria pamięta, jak klientka z Anglii prosiła ją, by uszyła jej gorset na ślub brata. Potem zadzwoniła i skarży się: bratowa się obraziła, że wszyscy patrzyli na mnie, nie na nią.

Dla teatrów też szyje. Dwa gorsety uszyła na scenę Urszuli Grabowskiej, według pani Marii najpiękniejszej aktorce na świecie. - Idealną ma figurę do gorsetów, musiałaby pani widzieć, jak świetnie wyglądała - wspomina.
Bywa, że szyje i dla mężczyzn takie gorsety. Nie dopytuje, co z nimi robią. Bo jak mężczyzna lubi w damskie ciuszki się przebierać, to czy to jej problem? A to tacy mili panowie.

Tę bym wyszczupliła

Szyje też pasy wyszczuplające, ciążowe, pociążowe. Te ostatnie szczególnie według niej są kobietom potrzebne.
- Sama zaraz po ciąży zaczęłam chodzić w takim pasie i nic mi brzucha nie zostało. A mama moja ma brzuch po ciąży do dziś! - przekonuje. Lubi też pasy podwiązkowe do pończoch, o, tu można poszaleć. Awangardę zrobić. Pani Maria uwielbia zresztą pończochy i tęskni za czasami, kiedy kobiety w nich chodziły. Na temat rajstop ma swoje zdanie: - Obrzydliwość! Jeszcze w zimie, pod spodnie, to ujdzie. Ale jak ciepło jest i widzę kobietę w pięknej kreacji, spod której wystają te wstrętne rajstopy, to mnie złość ogarnia - twierdzi.

Pani Maria lubi chodzić po ulicy i przyglądać się kobietom. Taki radar ma. Patrzy i zaraz widzi: tę bym wyszczupliła, tej bym biust podniosła, tamtej talię podkreśliła. - Kobiety marnują swój potencjał. A przecież każde piersi zasługują na porządny biustonosz!

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska