Udane trzy kwarty i utrata przewagi w czwartej. Porażka z Polkowicami. Zdjęcia

Do środowej potyczki akademiczki podeszły po wyjazdowej porażce ze Ślęzą Wrocław (70:77). Pierwsza połowa tamtego starcia porażki jednak nie zapowiadałą. Do przerwy lublinianki wygrywały 52:39.

Również potyczkę z Polkowicami obrończynie tytułu z Lublina rozpoczęły bardzo udanie. Do szatni udały się z zaliczką siedmiu oczek (50:43). Co prawda w pierwszych fragmentach przewagę osiągnęły przyjezdne, które po 11-punktowej serii zakończonej „trójką” Zali Friskovec wygrywały 14:5. Miejscowych to nie złamało. Impuls do odrabiania strat dała rozgrywająca Veronica Burton, a pogoń zwieńczyła celnym rzutem zza łuku Julia Jeziorna. Po trafieniu 18-latki tablica pokazywała 18:17 na korzyść lublinianek, które przewagę jednego oczka zachowały do końca premierowej odsłony.

W ostatnim czasie drużynę z Polkowic opuściły Brittney Sykes, Nika Barič i Stephanie Mavunga, ale mimo to BC nadal jest jednym z głównych kandydatów do tytułu.

Podopieczne Karola Kowalewskiego szybko odrobiły straty i przez większość drugiej odsłony to one były minimalnie z przodu. Na trzy i pół minuty przed jej zakończeniem dwa osobiste na punkty zamieniła Burton, odzyskując prowadzenie dla gospodyń (38:36). To z czasem się jeszcze powiększyło, a ostatnim akcentem pierwszej połowy meczu było trafienie zza łuku Aleksandry Zięmborskiej, po którym akademiczki wygrywały 50:43.

Historia mogła przypominać spotkanie sprzed trzech dni we Wrocławiu, gdzie także do przerwy było dobrze. Wtedy jednak w drugiej połowie trzeciej kwarty przewaga akademiczek zaczęła topnieć, co było wynikiem zmęczenia sezonem. Trener zapowiadał pracę nad fizycznością i chyba wspomniana praca przyniosła efekty, a przynajmniej tak mogło się wydawać, bo w spotkaniu z Polkowicami historia słabej trzeciej kwarty już się nie powtórzyła.

Prym w ekipie gospodyń wiodły Kylee Shook i Bria Goss, a ich największa przewaga wynosiła już 13 oczek (69:56). Ostatnią odsłonę zielono-białe zaczynały przy wyniku 69:60. W niej trafianie rozpoczęło się od punktów Klaudii Gertchen (69:62). Dziewięć kolejnych także zdobyły koszykarki z Polkowic, które wyszły na prowadzenie 71:69. Okazało się zatem, że historia jednak się powtarza, ale tylko trochę później.

Po trzech minutach „trójką” z letargu wyrwała miejscowe Dominika Fiszer i szala przechyliła się na ich stronę (72:71). Emocji w hali MOSiR nie brakowało. Na dwie minuty przed ostatnią syreną mieliśmy remis 82:82. Brianna Fraser i Dragana Stanković zrobiły jednak różnicę, którą przypieczętowała Weronika Gajda.

Polski Cukier AZS UMCS Lublin – KGHM BC Polkowice 84:92 (20:19, 30:24, 19;17, 15:32)

AZS UMCS: Goss 24, Shook 21, Fiszer 15, Burton 10, Adamczuk 4, Gustavsson 4, Jeziorna 3, Zięmborska 3, Kuczyńska. Trener: Krzysztof Szewczyk

BC: Friskovec 22, Fraser 22, Stanković 18, Piestrzyńska 9, Kośla 8, Gertchen 7, Gajda 5, Banaszak 1, Kulińska. Trener: Karol Kowalewski