Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przy nowym boisku potrzebny jest dozorca

Halina Gajda
Obraźliwe napisy, śmieci. Pomysłodawcy budowy boiska przy ul. Wrońskich na pewno nie tak wyobrażali sobie to miejsce.

Drewniane ściany altany jeszcze pachną świeżością, nowością. Niczym nie zaimpregnowane, miały wtapiać się w otocznie. Tymczasem stały się tablicą informacyjną pełną wyzwań wielbicieli lokalnego klubu sportowego, poleceń co i gdzie powinna wsadzić sobie policja, do mistycznych tekstów - pewnie jakiś przyszły duchowny poczuł wenę, która nie dawała mu żyć.

Wiata ma dwa pomieszczenia. Drugie mniejsze. Pod ścianą plastikowa butelka po wodzie. Na betonowej posadzce mokra plama. Lepiej chyba nie wnikać, skąd się tam wzięła. - Śmieci to tu było w minionym tygodniu tyle, że można by niejeden kosz uzbierać. Jacyś chłopcy, pewnie ze szkoły, przyszli i posprzątali. Żywcem by pasowało, żeby tu jakiś dozorca był. Nie mówię, że non- stop, ale chociaż latem, bo działkowicze mają kłopot. Co raz ktoś im owoce obrywa, szybę wybije w altance - skarży się Marian Druciak, działkowicz.

Boisko sportowe wraz z zapleczem, wspomnianą wiatą - zostało wybudowane w ramach projektów wniesionych do budżetu obywatelskiego. W tej części miasta amatorzy piłki nie mieli zbyt wielu miejsc dla siebie. Gdy jeszcze kilka tygodni temu byliśmy tam razem z nimi, nie mogli się nachwalić: fajnie, bo piłka nie grozi niczyim oknom, bo można grać, ile się chce, jest przecież otwarte przez cały dzień. Dzieci były zachwycone. Pomysłodawcy też. - Mam nadzieję, że to miejsce zawsze będzie tętniło życiem tak jak teraz, gdy wieczorami zbiera się młodzież, by pograć w piłkę - chwalił miejsce Krzysztof Wroński, jeden z inicjatorów budowy boiska w tym miejscu.

Zapowiadał wtedy, że wkrótce do dyspozycji będzie wiata grillowa i siłownia. Takich gości na pewno nie chciał. Wojciech Pietrusza, komendant straży miejskiej wprawdzie temat zna, ale - jak twierdzi - taką „działalnością” zajmują się swoi, nikt obcy tu nie przyjeżdża. - Patrole są tam dwa, trzy razy dziennie. Kiedyś udało się nawet przyłapać jednego na gorącym uczynku spożywania alkoholu - mówi.

Potwierdza, że rzeczywiście przydałby się tam ktoś do nadzoru chociażby po to, by, w razie pojawienia się chuliganów, poinformował czy to straż miejską czy policję. - Zauważyliśmy ostatnio, że takich wybryków z niszczeniem jest więcej. Widać to choćby na rurach ciepłowniczych, które są pomalowane w różne napisy - mówi dalej.

Cierpimy wszyscy. Wystarczy popatrzyć na miejskie przystanki. Tych przeszklonych, estetycznych jest już tyle, że na palcach można policzyć. Na nowo zaczęły dominować blaszaki - nie było innego wyjścia, bo wstawianie wciąż nowych szyb stało się za drogie. Bywało, że nie przetrwały więcej jak kilka dni. Zastąpiono je po prostu blachą.

W mieście jest już szesnaście kamer. Komendant straży miejskiej wskazał miejsca, w których trzeba by zamontować kolejne. Za newralgiczne uznano między innymi okolice Szklarczyków, skrzyżowanie ulic Mickiewicza - Parkowej - Sienkiewicza - Kościuszki, skrzyżowanie ulic Kościuszki - Węgierskiej. Koszt zainstalowania kolejnych kamer to około dwieście tysięcy złotych. Pytanie tylko, czy za chwilę nie przyjdzie nam żyć w mieście wielkiego brata.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska