Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeżył piekło KL Auschwitz

Marek Podraza
Gorliczanin Jan Janusz do Auschwitz trafił 16 lutego 1943 roku, a potem do Mauthausen - Gusen. Na jego oczach zamordowano więźniów z Gorlic Tadeusza Szufę, Józefa Janasza i Jana Chmurę.

W ubiegłym tygodniu odbyły się uroczyste obchody 70. rocznicy wyzwolenia byłego obozu KL Auschwitz -Birkenau. KL Auschwitz był największym z niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i ośrodków zagłady. Życie straciło tam ponad milion 100 tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci. Nie zabrakło wśród nich i mieszkańców naszego powiatu. Części z nich udało się przeżyć i powrócić do domu, większość została jednak tam na zawsze, a Ci którzy przeżyli nie chcieli wspominać tego piekła i nieraz te najgorsze wspomnienia zabrali do grobu. - Wśród tych, którzy przeszli to obozowe piekło był mój pradziadek Jan Janusz, przedwojenny gorlicki policjant miejski - opowiada nam jego prawnuk Marek Dziedziak.

Został aresztowany 19 stycznia 1943 roku przez gestapo i przetrzymywany w gorlickiej "Szklarczykówce". Następnie przeszedł przez więzienia w Jaśle i Tarnowie, skąd trafił do hitlerowskiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz. - Obozową bramę z napisem "Arbeit macht frei" przekroczył 16 lutego 1943 roku mając 45 lat. Był prawie w moim wieku. Otrzymał obozowy numer 102901. Blisko dwa lata spędzone w oświęcimskim obozie pozwoliły mu dokładnie poznać oblicze niemieckiej machiny śmierci - mówi dalej Marek Dziedziak. Pan Marek skrzętnie przechowuje wszelkie pamiątki po pradziadku i podzielił się z nami wspomnieniami o nim.

- Pradziadek pochodził z Ropy. Urodził się 11 czerwca 1898 roku. Był ojcem mojej babci Janiny Plato i większość historii o moim pradziadku znam od niej. Jak jeszcze żył wiele razy rozmawiała z nim o tamtych czasach i dużo faktów zostało jej w pamięci. Pradziadek brał udział w pierwszej wojnie światowej, jako żołnierz Legionów, a potem w armii austro- węgierskiej. Był ranny w 1916 roku i trafił do szpitala w Przemyślu. Gdy odzyskaliśmy niepodległość walczył w wojnie polsko -bolszewickiej. W 1924 roku po okresie służby w żandarmerii wojskowej w Kaliszu został policjantem miejskim w Gorlicach. Pozostało dość dużo zdjęć z tego okresu. Aktywnie działał w środowisku Związku Legionistów i końcem lat 30-tych jeździł do Krakowa budować Kopiec Józefa Piłsudskiego. Wybuch wojny zastał go w Gorlicach. Był już dwukrotnie żonaty i miał czwórkę dzieci, trzy córki i syna. Z tego co opowiadała mi babcia Jasia, to pradziadek współpracował z ruchem oporu, podobnie jak jego przełożony burmistrz Andrzej Kwaskowski i to było przyczyną jego aresztowania przez gestapo - mówi Marek Dziedziak i pokazuje przedwojenne zdjęcia swojego pradziadka w policyjnym mundurze z rodziną, wraz z kolegami, czy podczas służby.

Jan Janusz do 30 stycznia 1943 roku był więziony w gorlickiej "Szklarczykówce". Następnie 13 lutego został przewieziony do więzienia w Jaśle. Z pobytu w więzieniu w Jaśle w rodzinnych zbiorach zachował się rysunek naszkicowany przez współwięźnia przedstawiający pradziadka. To wyjątkowa pamiątka. - Zaraz przewieziono go do Tarnowa, skąd szły całe transporty do Oświęcimia. Przebywał tam w blokach 14, 25, 28, 19 i 22. Zachowały się nam listy z obozu. Pisał krótko, że żyje i jest zdrowy. Wiadomo, że była obozowa cenzura. Przysłał cztery takie listy i są do dziś w rodzinnym archiwum. Z towarzyszy niedoli zapamiętał Józefa Szufę, Stanisława Kuździała i Jana Sokołowskiego. Brał udział w obozowym ruchu oporu. Dzielił się żywnością z współwięźniami kolportował też wiadomości o sytuacji w na wojennych frontach - opowiada dalej Marek Dziedziak i dodaje.

- Pradziadek nie chciał mówić o pobycie w obozie. Przeżył wiele. Na jego oczach zamordowano zastrzykami fenolu Tadeusza Szufę, Józefa Janasza i Jana Chmurę. Wszyscy byli z Gorlic. Babci opowiadał jak topiono więźniów w beczkach i dołach kloacznych, duszono ich poprzez przykładanie stylów od łopaty do gardła, jeszcze żywych wywożono do pieców krematoryjnych. Wielu ginęło na drutach przewodów elektrycznych. Nie został wyzwolony w Oświęcimiu 27 stycznia 1945 jak inni więźniowie. Wcześniej bo 19 września 1944 roku z całą kolumną więźniów został popędzony na zachód i trafił do KL Mauthausen - Gusen - opowiada prawnuk.

Jan Janusz do KL Mauthausen - Gusen trafił najprawdopodobniej w jednym ze słynnych marszów śmierci. Marsze stanowiły dramatyczną chwilę w historii więźniów hitlerowskich obozów. Większość marszów odbywała się na mrozie, zimą 1944-1945. Odcinki dziennej marszruty wynosiły ok. 20-30 km, noclegi improwizowane były najczęściej pod gołym niebem. Pasiaki więźniarskie nie pozwalały w stopniu wystarczającym zachować ciepła. Każde odstępstwo od kolumny traktowane było jako próba ucieczki bądź niezdolność do dalszej drogi i karane natychmiastową śmiercią. - W tamtejszym obozie koncentracyjnym pracował w kamieniołomie, aż do wyzwolenia przez wojska amerykańskie piątego maja 1945 r. Ta praca w kamieniołomach go wykończyła - mówi jego prawnuk.

Zapadł na chorobę płuc, a od śmierci uratowała go penicylina w amerykańskim szpitalu. Zawsze to wspominał po powrocie do Gorlic. Rodzina po przeniesieniu do go KL Mauthausen - Gusen nie miała bardzo długo od niego żadnych informacji. - Babcia już pogodziła się z jego śmiercią. Szczęśliwie wrócił do Gorlic latem 1945 roku. Było to w lecie w okresie żniw w lipcu lub sierpniu. Do Woli Łużańskiej dotarł pociągiem stamtąd przyszedł pieszo. Pradziadek był wysokim dobrze zbudowanym mężczyzną. Tak wyglądał na zdjęciach i tak opowiadała babcia. Jak wrócił nie było go połowę. Pomimo utraty zdrowia przeżył 80 lat. Zmarł w czerwcu 1978 roku, gdy miałem 13 lat. Pamiątki po nim mają dla mnie wielką wartość. Wiem, że nie opowiedział nam wszystkiego. Jest to dla nas zrozumiałe, ale to co przekazał i tak na zawsze zostanie w pamięci, bo nigdy nam nie wolno zapomnieć o tamtych czasach - dodaje na koniec Marek Dziedziak.

Na zdjęciu rodzinnym Jan Janusz ( w mundurze policjanta miejskiego) z żoną Katarzyną, córkami Eugenią, Janiną, Cecylią oraz synem Bolesławem. Zdjęcie pochodzi z około 1936 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska