Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po wypadku w Mszanie: prokuratorzy mają związane ręce, mundurowy bawi się w szpitalu

Paweł Szeliga
Porsche jadące z dużą prędkością ulicą Piłsudskiego uszkodziło kilka płotów, zniszczyło dach garażu, uderzyło w słup i stanęło w płomieniach. Według prokuratury kierował nim kompletnie pijany policjant
Porsche jadące z dużą prędkością ulicą Piłsudskiego uszkodziło kilka płotów, zniszczyło dach garażu, uderzyło w słup i stanęło w płomieniach. Według prokuratury kierował nim kompletnie pijany policjant Fot. Kuba toporkiewicz, limanowa in.
Policjant z komisariatu w Mszanie Dolnej w niedzielę cudem uniknął śmierci. Gdy właściciel porsche, którym obaj jechali, wyciągnął go z płonącego wraku, stróż prawa był kompletnie pijany. Niedługo potem ze szpitalnego łóżka przekonywał, że czuje się świetnie, choć biegły utrzymuje, że jest w fatalnym stanie.

Wypadek wstrząsnął całą Mszaną. W niedzielę po godz. 6 przez ul. Piłsudskiego z dużą prędkością przemknęło sportowe porsche. Wpadło w poślizg, uszkodziło kilka płotów, uderzyło w słup energetyczny, po czym stanęło w płomieniach. 33-letni właściciel auta wbiegł skrwawiony na komisariat i poinformował o wypadku. Policjanci z nocnej zmiany byli zszokowani, widząc, że uczestniczył w nim ich kolega, który 20 minut wcześniej siedział przy sąsiednim biurku.

- Właściciel porsche trafił na fanatyka motoryzacji - mówi podinsp. Marek Szczepański, który przez 15 lat kierował mszańskim komisariatem.

Krótko przed wypadkiem właściciel porsche przyszedł na policję, by zgłosić szkodę. Przyjechał na kilka dni z Anglii i w weekend wybrał się swoim autem na dyskotekę do Lubomierza. Tam zauważył, że ktoś uszkodził mu błotnik. Policjant przyjął zgłoszenie, po czym obaj panowie ruszyli do samochodu. Dochodziła godz. 6. Niecałe 30 minut później sportowe auto było już wrakiem.

Od początku nie było wiadomo, kto prowadził porsche. Z pijanym policjantem, który w wypadku doznał urazu kręgosłupa, nie było kontaktu. Właściciel auta, dowieziony do szpitala karetką, napisał oświadczenie, że nie podda się badaniom, ponieważ nie jest ubezpieczony w Polsce i nie chce ponosić kosztów ewentualnego leczenia. Wyszedł z SOR-u, zanim dotarli tam policjanci ze zleceniem sprawdzenia jego trzeźwości. Zrobili to dopiero ponad siedem godzin później, gdy mężczyzna został zatrzymany w pobliżu swojego domu w powiecie myślenickim. Wtedy badanie alkomatem dało wynik negatywny.

Choć 33-latek przekonywał, że to on prowadził auto, we wtorek prokurator zarzucił mu udostępnienie kluczyków pijanemu policjantowi i próbę udaremnienia śledztwa. Grozi mu do pięciu lat więzienia.

- Zebrany materiał dowodowy dał podstawę do przedstawienia takich zarzutów - przekonuje Janina Tomasik, prokurator rejonowy w Limanowej. Powołała się na zeznania naocznego świadka wypadku oraz opinię biegłego sądowego. Na podstawie obrażeń obu mężczyzn uznał on, że za kierownicą siedział mundurowy.

Właściciel auta nie przyznał się do winy i nadal utrzymuje, że to on prowadził pojazd. Dlaczego miałby osłaniać policjanta, z którym rzekomo nigdy wcześniej się nie spotkał? - Na to pytanie nie odpowiem ze względu na dobro śledztwa - zastrzega Janina Tomasik.

W niedzielę rano do Mszany Dolnej pojechali policjanci z Limanowej, a także mundurowi z Biura Spraw Wewnętrznych i Wydziału Kontroli KWP w Krakowie. Kilkakrotnie przebadali pięciu policjantów z nocnej zmiany. Wszyscy byli trzeźwi. Szukają więc odpowiedzi na pytanie, kiedy alkohol pił ranny w wypadku policjant?

- Kluczowe znaczenie będzie miał wynik badania krwi - zauważa asp. Stanisław Piegza, rzecznik limanowskiej policji.
Jeśli stężenie alkoholu rosło od momentu badania, to znaczy, że funkcjonariusz pił po wyjściu z komisariatu. Gdyby spadało, byłoby to równoznaczne ze spożywaniem wyskokowych trunków przez dłuższy czas, a więc pod dachem komendy.
We wtorek do dyspozycji komendanta powiatowego policji w Limanowej oddał się Marek Szczepański. Jak powiedział "Gazecie Krakowskiej", czuje się moralnie odpowiedzialny za zdarzenie z udziałem jednego z 28 podległych mu policjantów.

- To honorowe rozwiązanie - uważa Marek Szczepański. Jego obowiązki przejął dotychczasowy zastępca, podinsp. Marek Franczyk.

To jednak nie koniec nieoczekiwanych zwrotów akcji w tej mszańskiej sprawie. Krótko po wypadku limanowska prokuratura dostała opinię biegłego, z której wynika, że ranny policjant przez 30 dni nie będzie mógł "uczestniczyć w czynnościach procesowych". Tymczasem on sam robi wszystko, by przekonać śledczych, że jest w świetnej formie. Zszokował ich wpisami na swoim profilu na Facebooku, w których przekonuje, że czuje się co najmniej dobrze. "Sweet focia z gorsetem;) prócz MAŁEGO dyskomfortu szyi WSZYSTKO OK i zupełnie sprawne:) - takimi słowami przekonywał znajomych, że nie jest z nim tak źle. Narzekał za to, że w szpitalu potwornie się nudzi, a w ogóle to miał "wypadeczek", z którego jednak nic nie pamięta.

- Prawdopodobnie powołamy biegłego, który zweryfikuje opinię o stanie zdrowia rannego policjanta - zapowiada Beata Stępień-Warzecha, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu. - Na razie nie możemy go przesłuchać, ponieważ pierwsza opinia wiąże nam ręce.

Rzeczniczka podkreśla, że prokurator mógłby przesłuchać rannego w szpitalu, gdyby tylko zgodził się na to biegły.
Jest raczej pewne, że niezależnie od ustaleń śledczych, policjant zostanie dyscyplinarnie wydalony ze służby.

- Jest to obligatoryjne w przypadku popełnienia czynu umyślnie, a takim jest jazda samochodem pod wpływem alkoholu - wyjaśnia rzecznik limanowskiej policji Stanisław Piegza. - Za celowe wprowadzenie w błąd organów ścigania odpowie też prawdopodobnie właściciel zniszczonego pojazdu.

Napisz do autora
[email protected]

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska