Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: pielęgniarki do zwolnienia, będzie strajk?

Anna Oskierko
Szpital Specjalistyczny w Nowym Sączu
Szpital Specjalistyczny w Nowym Sączu archiwum
Nad pracownikami Szpitala Specjalistycznego w Nowym Sączu zawisła groźba zwolnień grupowych. 92 osoby, czyli 10 proc. załogi, będzie najprawdopodobniej musiało odejść. Największą grupą, która straci pracę, są pielęgniarki i położne. Według opracowanego przez katowicką firmę Pharmed Consulting programu poprawy stanu finansów szpitala, aż 40 z nich ma zostać zwolnionych.

- Nie wyrażamy zgody na redukcję etatów - mówi Anna Mokrzycka, przewodnicząca Szpitalnego Związku Pielęgniarek i Położnych. - Już wcześniej rozmawiałyśmy o tym z dyrektorem i podkreślałyśmy, że zdania nie zmienimy.

Mokrzycka dodaje, że w poniedziałekrozpoczęły się negocjacje przedstawicieli związków zawodowych z dyrekcją szpitala.
- Jedyne na co możemy przystać to, by z pracy odchodziły osoby, które osiągną wiek emerytalny - dodaje pielęgniarka.
Dyrektor Artur Puszko, przekonuje, że zwolnienia są konieczne, by uratować szpital. Placówka ma już 48 mln zł długu. - Trwają negocjacje ze związkami i Radą Społeczną Szpitala, ale będą one dotyczyć raczej warunków odejścia z pracy konkretnych osób. Sprawa dla mnie jest przesądzona - podkreśla dyrektor Puszko. - Redukcja etatów wynika z programu naprawczego i może przynieść oszczędności.

Leszek Zegzda, przewodniczący Rady Społecznej Szpitala, proponuje, by ostudzić emocje.- Rozmowy o kształcie planu naprawczego wciąż trwają. Program będzie przedmiotem najbliższych obrad Rady, wtedy odniesiemy się do szczegółowych zapisów - wyjaśnia Zegzda.

Dodaje, że nie chce, by ludzie tracili pracę, ale zadłużona placówka nie może sobie pozwolić na zatrudnianie zbyt wielu osób. - Musimy zbadać, czy wszystkie etaty są rzeczywiście potrzebne. Szpital to nie urząd pracy. Nie możemy na siłę utrzymywać etatów, jeśli to się nie opłaca - nadmienia.

Zapisy planu naprawczego zaskoczyły wielu. - To skandal! - zauważa poseł Solidarnej Polski, Arkadiusz Mularczyk. - Jak można zwalniać personel po tym, jak kontrola Państwowej Inspekcji Pracy wykazała, że pracownicy szpitala mają zbyt wiele obowiązków, pracują za długo i są przemęczeni?

Poseł Mularczyk sądzi, że redukcja etatów i obarczenie pozostałych pracowników nowymi obowiązkami poskutkuje powtórką sytuacji, jaka miała miejsce w październiku. Ówczesny dyrektor do spraw lecznictwa Andrzej Fugiel zasłabł po tym, jak dyżurował nieprzerwanie ponad 40 godzin. Tłumaczył wtedy mediom, że musiał tak długo pracować, ponieważ w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, którym kierował, było za mało pracowników medycznych. - Apeluję do dyrektora Artura Puszki, by zastanowił się, czy forma planu naprawczego jest słuszna - oświadczył Arkadiusz Mularczyk.

Wysłał do dyrektora szpitala specjalne pismo, skierował także list do marszałka Marka Sowy z prośbą o wyjaśnienie, czy działania restrukturyzacyjne w sądeckim szpitalu mogłyby przebiegać bez redukcji zatrudnienia.

Piotr Odorczuk, kierownik biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego, mówi, że z punktu widzenia zarządu województwa, kluczowym zadaniem dyrektora Artura Puszki jest stabilizacja finansowa, którą szpital musi osiągnąć do końca przyszłego roku. - Sposób, w jaki placówka osiągnie ten efekt, leży w kompetencjach dyrekcji - podkreśla Piotr Odorczuk. - Zarząd województwa nie ma wpływu na sprawy personalne.

Wpływu na nie mają również pacjenci, choć redukcja personelu może się na nich odbić. - Na razie jest dobrze, miła i profesjonalna obsługa. Kto wie, jak to będzie wyglądało, gdy lekarzy i pielęgniarek będzie mniej - zastanawia się Łukarz Stawiarz, pacjent szpitala.

Rozmowa z Czesławem Misiem z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Pracuje Pan w sądeckim szpitalu jako pediatra. Co, jako pracownik, sądzi Pan o planowanych zwolnieniach?
Zastanawiam się, jak dyrekcja widzi dalsze funkcjonowanie szpitala. Przecież nagle liczba pacjentów się nie zmniejszy. Na oddziałach będzie ich tyle samo albo więcej, a ma się nimi opiekować okrojony zespół pracowników. To musi się odbić na jakości naszej pracy.

Czy dla szpitala zwolnienie 92 osób to poważny uszczerbek?
W placówce są zatrudnione 902 osoby, więc stracimy 10 procent załogi. Będą zwalniane pielęgniarki, bez których pomocy trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie oddziałów, pracę stracą sekretarki, dietetyczki, laboranci, lekarze, technicy. Kto tych ludzi zastąpi?

Ci, którzy zostaną, będą mieli więcej obowiązków?
Na pewno. Będziemy musieli wykonywać więcej pracy. Personel będzie przemęczony, a to zwiększa ryzyko popełnienia błędu, który może skutkować w drastycznych przypadkach utratą życia lub zdrowia. Kto wówczas weźmie za to odpowiedzialność? Zastanawiam się, czy dyrektor przemyślał, co się stanie z pacjentami.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska