Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłość do drewna Mariana Dudy z Kamienicy, czyli pasja receptą na spełnione życie

Krystyna Trzupek
Krystyna Trzupek
Intarsja jest sztuką zdobienia powierzchni drewnianych za pomocą kawałków drewna rozmaitych gatunków
Intarsja jest sztuką zdobienia powierzchni drewnianych za pomocą kawałków drewna rozmaitych gatunków KRT
- Do drzewa zawsze miałem zamiłowanie – uśmiecha się pan Marian Duda z Kamienicy, stolarz z tytułem mistrza z zawodu i zamiłowania. W większości miejscowych domów są drewniane prace spod ręki stolarza, a to drzwi, okna, podłogi. W 1983 roku przy pracy w domu opiłek drewna uszkodził oko mężczyźnie. Od tego czasu pan Marian nie widzi na lewe oko. Wypadek nie załamał jednak stolarza, po przejściu na emeryturę nie rozstał się drewnem, tylko zmienił sposób swojej pracy. Zafascynowała go intarsja.

FLESZ - Czego szukaliśmy w Internecie w 2020 roku?

Intarsja jest sztuką zdobienia powierzchni drewnianych za pomocą kawałków drewna rozmaitych gatunków. Niektóre intarsje robią naprawdę duże wrażenie – szczególnie, jeśli wykonuje je doświadczony i utalentowany stolarz.
- Kleję drewno na drewnie. Cięte w poprzek kawałki drewna ujawniają masę sęków i lat, które tworzą wspaniałą mozaikę kształtów i odcieni. Te najciekawsze to drzewa afrykańskie, wyróżniają się specyficznymi kolorami, które układają się w przeróżne figury geometryczne – wyjaśnia pokazując swoje prace.

,,Przybytek”

Smykałkę do stolarstwa i pracy z drewnem odziedziczył po dziadku. Józef Tokarczyk był nie tylko stolarzem, ale i lutnikiem. Wyczarowywał skrzypce, basy i inne instrumenty muzyczne.
W domowej pracowni pana Mariana cała ściana obwieszona jest ręcznymi pracami. Wiszą drewniane kwietniki, wieszaki, oprawy do luster.
Na środku ,,przybytku”, jak swój warsztat nazywa pan Marian, leży wielkie pudło z stosem wierzby ciętej na małe plasterki, które czekają na swoją dalszą obróbkę. Najpiękniej wyglądają drewna z naturalnymi sękami i latami. W słoiczkach pocięte cienkie patyczki z wikliny, krzewu forsycji i trociny do wypełniania wzorów. Na ścianie wisi wielka klasyfikacja gatunków drzew z podpisami: grab, brzoza, świerk, akacja, olcha, buk czerwony, buk jasny… Przy każdym podpisie miniaturka drewna. Obok stos papierów ściernych i filc, podstawowe narzędzia do polerowania drewna.
- Do wykonania jednego takiego obrazu z mozaiką różnych rodzajów drewna potrzebuję około 35 godzin – wylicza stolarz. To bardzo mrówcza praca, niezwykle drobiazgowa, prawie zegarmistrzowska. Nieraz kręgosłup upomina się, bolą plecy.
- Pomysły rodzą się w głowie, z głowy przelewam je na papier, a z papieru na drewno – uśmiecha się wskazując na szkice wiszące nad stolarskim stołem. Nie lubi sprzedawać prac. Najczęściej rozdaje rodzinie, znajomym, przyjaciołom.
- Kiedy widzę radość w oczach obdarowanej osoby, to jest dla mnie największa satysfakcja i radość – podkreśla.
Jako, że zbliża się Boże Narodzenie na stole w kuchni stoi spora szopka i dwie choinki. – Zarówno szopka, jak i choinki zrobione metodą intarsji. Każda gałązka na drzewku jest odrębnie wycinana i klejona. Podobnie jest z budową szopki. Misterna praca robi wrażenie.

Dom pełen muzyki

Tata pana Mariana, Władysław, 40 lat był organistą. Muzyki nauczył go ukrywający się u nich w domu podczas II wojny światowej profesor. Pan Marian do dziś pamięta ukryte na strychu organy, z których wieczorami płynęła miła dla uszu melodia.
Młodszy brat pana Mariana, Józef, tak mocno zakochał się w muzyce, że już jako mały brzdąc z III kl. podstawówki z powodzeniem zastępował swego ojca w kościele. Dziwowali się ludzie sprytowi małego szkraba, który potrafił zagrać wszystko co usłyszał. Zdarzało się, że tata musiał zamykać przed nim instrumenty. 76-latek miał ośmioro rodzeństwa i prawie każdy połknął muzycznego bakcyla. Pan Marian także rozkochał się w tych dźwiękach. Potrafi zagrać wszystko, bez nut.
- Najpiękniej było w święta, kiedy po kolacji wigilijnej ojciec brał do ręki fisharmonię i cała rodzina zaczynała kolędowanie – opowiada pan Marian. Na wspomnienie tego czasu 76-latek bierze do ręki leżący w kącie akordeon i zaczyna grać: ,,Do szopy, hej pasterze, Do Szopy, bo tam cud! Syn Boży w żłobie leży, by zbawić ludzki ród. Śpiewajcie Aniołowie, pasterze, grajcie Mu. Kłaniajcie się Królowie, nie budźcie Go ze snu…”

Szydełko i włóczka

Żona pana Mariana śmieje się, że prawie męża nie widuje, jak zaszyje się w swojej pracowni. Ale jak mówią, ,,przyganiał kocioł garnkowi”. Pani Wiktoria także nie lubi czasu marnować, a jakże! Wprawnymi palcami wyczarowuje bombki i ozdoby choinkowe. Białe ozdoby robione na szydełku z bawełanianych nici zdobią w święta całą choinkę. Oprócz bożonarodzeniowych ozdóbek dzierga także ciepłe nakrycia głowy. Pani Wiktoria mimo, iż jest umysłem ścisłym, 35 lat pracowała jako nauczycielka matematyki i fizyki, dziergania nauczyła się w szkole podczas prac ręcznych. Kiedy w 2006 roku przeszła na emeryturę, jej szydełkowa pasja rozwinęła skrzydła.

Życiowe paliwo

- Żona śmieje się, że jestem pracoholikiem. Może i ma rację, ale raczej pozytywnym. Nie lubię marnować czasu i talentu. Razem z żoną zwiedziliśmy całą Polskę i pół Europy, teraz przyszła pora na realizację drzemiących w sercu pasji – uśmiecha się pan Marian do żony. – Pasja jest dla mnie motorem napędowym, to ona pcha mnie do przodu, daje satysfakcję i poczucie spełnienia – puentuje z uśmiechem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska