Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kult św. Stanisława trwa już prawie tysiąc lat

Marta Paluch
Św. Stanisław
Św. Stanisław
Patron Polski i Krakowa był postacią niezwykłą. Tak niezwykłą, że jego pośmiertne losy są niemal tak samo dramatyczne jak samo życie. Jego kult na Skałce i Wawelu liczy sobie już niemal tysiąc lat, a relikwii nie śmieli tknąć nawet najbardziej barbarzyńscy rabusie - protestanccy Szwedzi podczas potopu. Bali się?

Biskup na Wawelu

Stanisław wrósł w krakowską ziemię - pochodził ze Szczepanowa pod Bochnią, studiował prawdopodobnie u benedyktynów w Tyńcu, zabito go w Krakowie. Ten biskup krakowski bardziej niż stolicy Małopolski przysłużył się Gnieznu. Dzięki jego staraniom papież Grzegorz VII na nowo powołał do życia tamtejszą metropolię. Dlatego polski Kościół mógł odetchnąć - Niemcy nie mieli już podstaw, by zagarnąć rządy nad polskimi diecezjami.

Te zasługi nie wystarczyły jednak, by uchronić go przed tragicznym losem. Po konflikcie z Bolesławem Śmiałym został zabity, a jego członki obcięte. Duchowni wierni biskupowi pozbierali jego szczątki i pochowali w kościele na Skałce (1079 r.), choć król mógł ich za to surowo ukarać. Już wtedy biskup cieszył się wielką czcią. W miejscu, gdzie podobno upadł jego palec, do dziś stoi studzienka z wodą, która ma podobno uzdrawiającą moc...

W 1088 r. trumna z ciałem biskupa trafiła do romańskiej jeszcze katedry wawelskiej. Rok po kanonizacji (1253 r.), przy trumnie świętego zebrali się piastowscy książęta - Bolesław Wstydliwy z Krakowa, Kazimierz z Kujaw, z Wielkopolski - Przemysł I, z Mazowsza - Siemowit i książę Władysław opolski.

- To była pierwsza trumna obita srebrem, ufundowana przez żonę Wstydliwego, św. Kingę. Mała wieko w kształcie spadzistego dachu i stanęła na środku katedry - mówi ks. Zdzisław Sochacki, proboszcz katedry wawelskiej.

Już wtedy św. Stanisław był postacią niezmiernie dla władców ważną - rozbita na dzielnice Polska żyła mitem zjednoczenia - tak jak zrosnąć się miały członki biskupa.

Proces kanonizacyjny przebiegał burzliwie. Kiedy biskupi krakowscy Iwo Odrowąż, a potem Prandota zaczęli oficjalne starania o kanonizację, przedstawili żywot biskupa i tzw. księgę cudów dokonanych za jego wstawiennictwem. Papieża nie zadowoliła kontrola wysłanej przez niego komisji. Sytuacja się powtórzyła, dokonano rewizji procesu, do Rzymu wysłano nawet świadków cudów dokonanych przez męczennika. Z nieznanych przyczyn spory opór przeciw tej kanonizacji stawiał kardynał Conti, późniejszy papież Aleksander IV.

Adwokat diabła

Dlatego właśnie polskiemu biskupowi zawdzięczamy instytucję "adwokata diabła" w procesie kanonizacyjnym. To on z początku bada wszelkie "przeciw" kanonizacji.

Uroczystość podniesienia relikwii Stanisława i ogłoszenia jego kanonizacji w Polsce odbyła się 8 maja 1254 roku. - Miejsce wokół grobu św. Stanisława stało się Ołtarzem Ojczyzny - mówi ks. Sochacki. Tam wieszano trofea z bitew. W XVII wieku stanęła marmurowa konfesja św. Stanisława z czarnego marmuru. Stała w niej piękna srebrna trumna, ufundowana przez Zygmunta III Wazę. Ukradli ją Szwedzi.

- Podczas potopu w 1657 r. trzykrotnie splądrowali katedrę, wynosili co się dało. Wzięli też trumnę, ale relikwie zostawili. Może się bali? - mówi ks. Sochacki. Zapobiegliwi duchowni wcześniej wynieśli z katedry część z nich - czaszkę i rękę, w relikwiarzach. Przenieśliby wszystkie szczątki, ale zasada, nawet podczas największej wojny jest taka, że w Ołtarzu Ojczyzny relikwie muszą
być.

Trumna, która powstała potem, jest tą, która stoi na Wawelu do dziś. Pochodzi z 1671 r., wykonał ją ze srebra gdański złotnik Piotr von der Rennen. Do dziś spoczywają w niej szczątki świętego. Tuż przed wojną, w czerwcu 1939 roku, nastąpiło komisyjne otwarcie trumny. Wewnątrz znaleziono trumienkę obitą czerwonym pluszem, dwie torebki z zielonego aksamitu (w jednej były kości św. Stanisława, w drugiej - św. Floriana), był też relikwiarz z ramieniem św. Stanisława. Na dnie trumny leżały prochy niewiadomego pochodzenia.

- Potwierdzono ich autentyczność i opatrzono pieczęciami biskupimi. Trumna została zamknięta, ale relikwiarze z ręką, ramieniem i czaszką, z racji zbliżającej się wojny zamknięto w sejfie w skarbcu - mówi ks. Sochacki.

Przez całą wojnę chowano je w kurii przy ulicy Franciszkańskiej 3. Po wojnie wróciły na Wawel. Można je zobaczyć podczas procesji św. Stanisława na Skałkę, która odbędzie się 12 maja. Ruszy z Wawelu o godzinie 9. Poprowadzi ją kard. Dziwisz. O godz. 10 pod Ołtarzem Trzech Tysiącleci na Skałce rozpocznie się msza, którą będzie celebrował abp John Myers z Newark. Homilię wygłosi abp Gerhard Ludwig Müller, prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Natomiast w Szczepanowie (diec. tarnowska), główna uroczystość odbędzie się 11 maja. Mszę św. poprzedzi procesja z miejsca narodzenia świętego do bazyliki.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska