Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krwawy incydent na weselu z epilogiem w sądzie

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Łukasz S. na przyjęciu weselnym (siedzi pierwszy z lewej). Konflikt zaczął się, gdy zwrócił uwagę Bartkowi K. na zachowanie
Łukasz S. na przyjęciu weselnym (siedzi pierwszy z lewej). Konflikt zaczął się, gdy zwrócił uwagę Bartkowi K. na zachowanie fot. Archiwum
28-letni Łukasz S. został skazany na trzy lata więzienia za cios nożem. Sąd uznał zakłócenie przyjęcia weselnego za okoliczność obciążającą.

- Ten człowiek chciał mnie zabić. To był zmasowany atak na mnie, a ja tylko się broniłem - twierdzi 25-letni Bartek z Radomia, który zabawę na weselu w Krakowie zakończył na operacyjnym stole.

Ula i Paweł na weselne przyjęcie zaprosili 65 osób, każdy z gości miał wygodne miejsce przy jednym z trzech stołów. Didżej puszczał muzykę, było pyszne jedzenie, zabawa i sporo alkoholu.

- Szła bania za banią - mówił jeden ze świadków, mając na myśli picie kolejnych toastów. Bartek wypił przynajmniej 10 kieliszków wódki, ale nie czuł się pijany. Jadł posiłek, gdy siedzący kilka miejsc od niego Łukasz wszedł na krzesło, a potem na stół weselny. Na uwagę Bartka, by przestał się tak zachowywać, odpowiedział wulgarnie. Zaiskrzyło.

Kiedy Łukasz zauważył później, że Bartek poprosił do tańca jego dziewczynę, nie wytrzymał i powiedział, by wyszli na zewnątrz. Tak się stało tuż przed północą. Szamoczących się mężczyzn widziało dwoje świadków.

Nikt jednak nie dostrzegł, jak Łukasz wyciągnął nóż i zadał cios Bartkowi. Krew trysnęła z rany. Dopiero wtedy obaj zorientowali się, że sprawy zaszły za daleko. Łukasz dyskretnie zniknął z wesela. Nawet się nie pożegnał z młodą parą i Kamilą, dziewczyną, z którą przyszedł.

Bartkowi opatrzono ranę i wezwano medyków, choć jeszcze chciał się bawić i tańczyć. Dopiero po chwili zrozumiał, że sytuacja jest poważna. W karetce rzucił lekarzowi, że został ugodzony nożem przez jednego z weselników, bo zatańczył z jego dziewczyną. W szpitalu przeszedł czterogodzinną operację. W lewym przedramieniu miał głęboką ranę, przeciętą tętnicę i żyłę łokciową, uszkodzony nerw i mięśnie odpowiadające za pracę palców i nadgarstka. Mógł stracić władzę w ręce. Założono mu 17 szwów.

Przed prokuratorem zdał pełną dramatyzmu relację, że z napastnikiem walczył o życie. Opowiadał, że przeciwnik wielokrotnie usiłował ugodzić go nożem w okolice głowy, szyi i tułowia. Uniknął śmierci tylko dlatego, że trenował sztuki walki. Potem podał, że został kilka razy trafiony nożem.

Prokurator polecił policji odnaleźć nożownika. Po zatrzymaniu Łukasz S. usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa i na wiele miesięcy trafił do aresztu.

Oskarżony nie przyznał się do tego, że próbował zabić Bartka, ale potwierdził, że zadał mu jeden cios. Mówił, że pod wpływem emocji posłużył się nożem, lecz nie chciał nikogo okaleczyć, a tylko na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności zranił nieznanego wcześniej mężczyznę.

- Przepraszam, żałuję tego, co się stało - wyznał. Po wyjściu z wesela ukrywał się u babci i swojej dziewczyny. Gdy wpadł w Nowej Hucie, był w towarzystwie kolegi, tak jak i on kibica Cracovii.

W śledztwie ustalono, że Bartek też nie jest aniołkiem. W przeszłości był karany na podstawie przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych i skazany na pół roku więzienia za pobicie. Podczas procesu znów trafił do aresztu i doprowadzano go w kajdankach na rozprawy.

Sąd zakwestionował część zeznań Bartka, w tym te jakoby Łukasz zadał mu więcej niż jeden cios. Dlatego nie uznał, aby oskarżony chciał zabić ofiarę. Zdarzenie uznał za „wyraz obustronnej chęci siłowego załatwienia nagłego konfliktu”. W prawomocnym wyroku orzekł 3 lata więzienia i 5 tys. zł zadośćuczynienia.

Za okoliczność łagodzącą sąd przyjął dotychczasową niekaralność Łukasza S., pozytywną opinię z pracy i częściowe przyznanie się do winy. Na jego niekorzyść działało to, że był pijany, gdy zadał silny cios. Obciążające było też i to, że czynu dopuścił się na weselu. Zdaniem sądu, obsługa, goście i gospodarze mieli prawo czuć się wtedy bezpiecznie, a oskarżony to bezpieczeństwo mocno naruszył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska