Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarki Wisły wypuściły zwycięstwo z rąk [ZDJĘCIA]

Justyna Krupa
Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Mistrzynie Polski miały już inauguracyjną wygraną w Eurolidze na wyciągnięcie ręki. Tymczasem dały ją sobie odebrać na własne życzenie.

Wisła Can-Pack Kraków – Castors Braine 69:76
(13:9, 19:12, 13:21, 20:23, 4:11)
Wisła: Nicholls 26 (1x3), Żurowska-Cegielska 14, Ouvina 10 (2x3), Turner 8, Ziętara 8 (2x3) - Zohnova 3 (1x3), Misiuk 0.
Castors: Jagupowa 23 (4x3), Davis 17, Wauters 16, Carpreaux 12, Spencer 0 - Anderson 6 (2x3), Mestdagh 2, Logunowa 0, Linskens 0.
Sędziowali: Boris Gabara, Jelena Smiljanić, Mindaugas Vecerskis. Widzów: 1500.

Na inaugurację Euroligi „Biała Gwiazda” podjęła mistrzynie Belgii. Dla krakowianek był to pierwszy poważny test formy w tym sezonie. Bo wcześniej w lidze grały głównie ze słabszymi – na papierze – rywalami.

O dziwo, na początku to Wisła lepiej wykorzystywała w ataku swoje podkoszowe, niż rywal z Belgii. Mimo, że przecież krakowskiemu zespołowi w tym sezonie ewidentnie brakuje centymetrów pod koszem. Inteligentna gra Laury Nicholls i Justyny Żurowskiej pozwoliła krakowiankom wyjść na prowadzenie. Gorzej było w walce na tablicach, gdzie krakowianki ustępowały rywalkom.

Wiślaczki robiły jednak, co mogły, by utrudnić Belgijkom rozegranie piłki. Dzięki agresywnej obronie na obwodzie długo minimalizowały też ryzyko ostrzeliwania swojego kosza z dystansu. W połowie drugiej partii to krakowianki trafiły dwie trójki z rzędu. Gdy Nicholls dołożyła do tego akcję „dwa plus jeden”, Wisła zyskała 10-punktowe prowadzenie. Wydawało się, że to solidna zaliczka.

Po przerwie Belgijki zaczęły jednak grać bardziej zespołowo w ataku. Zredukowały przewagę krakowianek do 1 punktu. Wiślaczki jakby nie umiały się pogodzić z tym, że zmarnowały, to co wypracowały w pierwszej połowie. Grały zbyt nerwowo, zwłaszcza Yvonne Turner.

Po udanych akcjach Belgijek był remis 50:50. Wiślaczkom, grającym w raptem siedmioosobowym składzie, zaczynało brakować sił. Przekładało się to na pogarszającą się skuteczność. W trudnym momencie zaimponowała Cristina Ouvina, trafiając kolejną trójkę. Belgijki potrafiły jednak odpowiedzieć tym samym.

Na kilkadziesiąt sekund przed końcem najlepsza zawodniczka na boisku, czyli Nicholls wykonała rzut, który powinien stać się rzutem na wagę zwycięstwa. Jej trójka spokojnie powinna wystarczyć, by wygrać ten mecz. Tym bardziej, że rywalki spudłowały w kolejnej akcji. Na 7 sekund przed końcem piłkę w rękach miała Turner. I zamiast potrzymać ją do końca zrobiła coś, co doprowadziło Hernandeza do wściekłości. Wymusiła rzuty wolne, które co prawda trafiła, ale w efekcie rywalki miały jeszcze szansę na akcję. I trafiły trójkę. Skończyło się dogrywką.

A tę wiślaczki rozegrały fatalnie. Porażka była nie tylko bolesna, ale i kosztowna, bo dalej w Eurolidze będzie już tylko trudniej. – W końcówce popełniłyśmy głupie błędy. Takie, jak te dwa osobiste Yvonne. A mówiłyśmy jej, żeby już drugiego nie trafiała, bo powalczymy o zbiórkę i mecz się skończy – ubolewała Magdalena Ziętara.

- Mimo wszystko pokazaliśmy tego wieczoru, że stać nas na wyrównaną rywalizację w Eurolidze – pocieszał się Hernandez.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska