Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedzenie dla dziecka pod szczególnym nadzorem

Katarzyna Kojzar
Dr Maria Naborczyk – specjalista chorób dziecięcych z wieloletnimdoświadczeniem. Przyjmuje w Centrum Medycznym Szyce
Dr Maria Naborczyk – specjalista chorób dziecięcych z wieloletnimdoświadczeniem. Przyjmuje w Centrum Medycznym Szyce Anna Kaczmarz
Rozmowa. Od 1 września zmieniają się przepisy dotyczące sklepików szkolnych. O tym, co powinno się w nich znaleźć i jak zdrowo żywić dziecko, mówi dr Maria Naborczyk, pediatra

1 września wchodzą wżycie nowe przepisy dotyczące żywności w sklepikach szkolnych. Rzeczywiście jest tak, że jeśli dzieci będą miały dostęp do zdrowego żywienia, zrezygnują ze słodkich przekąsek?

Sklepiki szkolne spełniają podstawową funkcję – dziecko ma wypełniony zajęciami dzień, więc musi w międzyczasie coś zjeść. A taki sklepik jest idealnym miejscem, które może dostarczyć zdrową przekąskę. Jednak, jak wszyscy wiemy, uwagę dzieci przyciągają chipsy, batoniki, gazowane napoje... Obawiam się, że od września, kiedy zostaną wprowadzone ograniczenia dla sklepików, one po prostu padną. Co więcej, sama zmiana przepisów nie pomoże. To oczywiście krok w dobrą stronę, ale wszystko zaczyna się w domu. Jeśli rodzice nauczą dziecko odpowiedniego odżywiania, ono nie będzie sięgało po puszkę napoju z automatu ani po słodką bułkę.

Odpowiednie odżywanie, czyli jakie?

Ważna jest różnorodność produktów, która chroni dziecko przed niedoborami pokarmowymi oraz kumulacją konserwantów i toksyn w posiłkach. Do prawidłowego rozwoju dziecka potrzebne są produkty budulcowe, dostarczające energii oraz witaminy i pierwiastki mineralne. Dzieci muszą dostać w odpowiednich ilościach białka, węglowodany, tłuszcze. Dlatego musimy uważać, żeby poszczególne elementy dostarczyć w odpowiedniej ilości i w odpowiednim wieku. Zresztą ważne jest także, by mieć świadomość, jakie produkty dostarczają poszczególnych wartości odżywczych. I tak źródłem białka nie jest jedynie mleko, ale również mięso, jogurty, kefir – tego maluchy powinny jeść najwięcej. Trzeba ograniczać tłuszcze, bo one powodują miażdżycę – chorobę, która występuje także u młodszych pacjentów.

Uwaga na Cukry, które nie tylko przyczyniają się do otyłości (a na tę chorobę cierpi około 30 proc. dzieci), ale także mogą wywołać próchnicę. Dziecko zje w szkole bułkę i przecież nie umyje potem zębów. A to właśnie bardzo prosta droga do próchnicy.

Takie uczenie dzieci zdrowego żywienia prowadzić trzeba metodą małych kroczków. Zależy od drobnych spraw, do których przyzwyczaimy malucha.

Dokładnie. Dlatego do przegryzania warto dać dziecku marchewkę, do kanapki włożyć liść sałaty. Dziecko w okresie wzrostu powinno mieć przynajmniej pięć posiłków dziennie. Rano śniadanie w domu, kanapka na drugie śniadanie, obiad po południu, podwieczorek i kolacja. Mniej więcej o tej samej porze. Na podwieczorek jakiś owoc – cokolwiek, żeby brzuszek nie był pusty przez wiele godzin. Dzięki temu maluchy przyzwyczają się do takich nawyków.

Co dawać dzieciom do picia?

Soki, jeśli już się pojawiają w diecie, powinny być warzywne lub owocowo-warzywne. Koniecznie niesłodzone i niegazowane. Na pewno ze sklepików zostaną wyrzucone gazowane słodkie napoje. Oczywiście nie możemy popadać w paranoję – jeśli dziecko wypije colę raz czy dwa razy w tygodniu, nic mu się nie stanie. Jednak to nie może być regułą. Trzeba dzieciom dawać wodę. Niech zawsze mają małą butelkę przy sobie.

A jak to jest z solą? Faktycznie sól jest białą śmiercią”?

Nie można pozbyć się jej całkowicie, bo dziecko przecież nie zje niesłonych ziemniaków. Jednak należy pamiętać, że ze spożywaniem soli trzeba bardzo uważać. Nadmierna jej ilość wpływa hamująco na rozwój tkanki kostnej i może przyczynić się do nadciśnienia tętniczego, nawet u młodzieży, a w przyszłości do udarów i zawałów. Dlatego trzeba zadbać o to już od samego początku. Co więcej, źródłem soli w diecie nie jest tylko solniczka, ale też wędliny, chleby, ser żółty... Przyjmuje się, że łyżeczka to pięć gramów. I mniej więcej tyle dziennie możemy zjeść.

Pamiętam, że kiedy byłam mała, byłam okropnym niejadkiem. Zresztą nie ja jedyna, to problem wielu dzieci. Skąd się bierze?

Przy szukaniu przyczyn braku apetytu przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę, czy dziecko jest zdrowe. Jeśli nie chce jeść, należy od razu zgłosić to lekarzowi. Trzeba pilnować, czy po jedzeniu nie wymiotuje. Powody takiej sytuacji mogą być wielorakie. Pierwszym z nich są pasożyty, bardzo często występujące w wieku szkolnym. Kolejnym powodem są infekcje dróg moczowych. Poza tym warto wykonać u niejadka morfologię. Po ilości białych ciałek zorientujemy się, czy jest w organizmie stan zapalny. Jeżeli stwierdzimy podwyższoną ilość komórek kwasochłonnych, może to być robaczyca lub alergia. To są najczęstsze powody niejedzenia.

Jest jeszcze kwestia aktywności fizycznej.

Właśnie, aktywność fizyczna jest koniecznością, która bezpośrednio wiąże się z apetytem. Dlatego rodzic nie może dopuścić do tego, żeby dziecko cały dzień siedziało przed komputerem. Powinno chodzić na basen, jeździć na rowerze... Bo przecież ruch, zaraz obok zdrowego żywienia, jest podstawą prawidłowego funkcjonowania i rozwoju młodego organizmu.

Dziecko może być wegetarianinem?

Zazwyczaj jest tak, że rodzice wegetarianie żywią dziecko taką samą dietą. Ja, jako pediatra, bałabym się wyeliminowania mięsa z jadłospisu. Maluch musi mieć odpowiednie ilości białka, których nie można zapewnić jedynie mlekiem. Nie spotkałam w piśmiennictwie badań populacyjnych na temat rozwoju dzieci z dietą wegetariańską. Trzeba by było zrobić badania populacyjne, zebrać na przykład 100 dzieci w okresie dorastania i wykonać im podstawowe badania –morfologię, zbadać nasady kostne i zobaczyć, czy ich rozwój odbiega od rozwoju dzieci żywionych, nazwijmy to, normalnie”.

Jeśli miałybyśmy zebrać najważniejsze zasady dla rodziców, co by to było?

Dieta powinna być dobrana pod względem ilości kwasów tłuszczowych nasyconych i nienasyconych, pieczywo musi być ciemne i najlepiej ziarniste. Maluch powinien jeść ser żółty, pić mleko... Oczywiście nie mówię o dzieciach uczulonych na białka mleka krowiego – wtedy zapotrzebowanie na białko trzeba zaspokajać w inny sposób. Pamiętajmy, że dziecko, które dobrze je, dobrze się rozwija, dobrze się uczy, ma dobre wyniki badań.

Zmiany od 1 września

*Razem z nowym rokiem szkolnym zostaną wprowadzone nowe zasady dotyczące żywności sprzedawanej w sklepikach szkolnych. Na liście produktów zakazanych, którą opublikowało Ministerstwo Zdrowia, są chipsy, batoniki i cukierki. Dzieci nie będą mogły kupić już słodkich napojów – w zamian za to na półkach sklepików pojawią się wody, herbata, kawa zbożowa, soki naturalne, mleko i koktajle.

Będzie więcej produktów mlecznych oraz ich zamienników – dla dzieci, które mają alergie pokarmowe. W ramach drugiego śniadania sklepiki mają oferować kanapki z ciemnego oraz bezglutenowego pieczywa. Nie będzie w nich tłustych wędlin, nadmiaru soli i ciężkich sosów. Na stołówkach ma pojawić się więcej warzyw i owoców. Nowe prawo obejmie także automaty z jedzeniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska