18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy i radni z Krakowa kpią z kombatantów?

Piotr Rąpalski
wojciech matusik
W środę na sesji Rady Miasta Krakowa, po 18 miesiącach roku prób, miała zostać w końcu uchwalona lokalizacja dla pomnika Armii Krajowej. Zgodnie z wynikiem konsultacji społecznych wskazano Bulwar Czerwieński. Okazało się jednak, że urzędnicy nie uzyskali jeszcze, choć czasu było sporo, uzgodnień z konserwatorem zabytków.

Powstaje nowe studium rozwoju Krakowa. Bez rozmachu

I sprawa dalej stanęła w miejscu, a kombatanci nie mogą rozpocząć przygotowywania konkursu architektonicznego i zbierania pieniędzy na budowę monumentu. Wcześniej sprawę przedłużyły wpadki radnych, którzy zmieniali projekty uchwał w tej sprawie.

- Dopiero wystąpiliśmy o uzgodnienia konserwatorskie. Nie mogliśmy tego zrobić przed pojawieniem się projektu uchwały, a ten wpłynął tuż przed świętami - tłumaczy się Krzysztof Migdał, zastępca dyrektora Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Wyniki konsultacji są już jednak znane od kilku miesięcy. Wojewódzki Konserwator Zabytków musi wyrazić zgodę na pomnik pod Wawelem, wyznaczyć zakres badań archeologicznych, które mają poprzedzić budowę oraz ustalić jaką wysokość może mieć monument, aby nie zasłaniać widoku na Wawel.

Kombatanci nie kryją żalu.- Pomnik miał być oddany 14 lutego 2012 roku, w 70. rocznicę powstania Armii Krajowej, a ciągle nie mamy nawet jego lokalizacji. Żołnierze AK są rozżaleni - powiedział radnym Ryszard Brodowski, prezes Małopolskiego Oddziału Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

Domagał się uchwalenia uchwały, ale przewodniczący rady miasta stwierdził, że dopiero za dwa tygodnie samorządowcy wrócą do sprawy. Kombatant tylko ze zrezygnowaniem wzruszył ramionami. A w komitecie honorowym budowy pomnika ma zasiąść kardynał Stanisław Dziwisz, wojewoda małopolski, marszałek województwa, a  nawet prezydent kraju Bronisław Komorowski. Starają sie o to akowcy.

Radni nie kryją oburzenia. - Sprawa była znana od miesięcy. Nie rozumiem, dlaczego urzędnikom nie udało się pozyskać konserwatorskich uzgodnień - grzmiał Bogusław Kośmider, przewodniczący rady miasta. - Ta sprawa ciągnie się już zbyt długo - skwitował. - Nie wyobrażam sobie, aby pomnik nie mógł tam powstać, skoro pod murami Waweli stoi już wysoki na sześc metrów smok wawelski - dodał inny radny.

Urzędników w obronę wziął sam prezydent. - Projekt radnych wskazujący Bulwar Czerwieński wpłynął do urzędu tuż przed święami. Czasu było mało. Nie mam nic przeciwko budowie pomnika, ale trzeba ustalić jaki powinien on być, aby nie powtórzyła się sytuacja z pomnikiem Bolesława Wstydliwego, kiedy po rozstrzygniętym konkursie okazało się, że tak okazałego pomnika nie można postawić na Małym Rynku - tłumaczył prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. - Ten pomnik musi być na miarę całego kraju, a nie osiedla, czy miasta - zaznaczał prezes Brodowski. sprawę musi rozstrzygnąć konserwator zabytków.

Radni teraz sie oburzają, ale wcześniej sami namieszali w sprawie pomnika. Pomysł jego budowy zrodził się dopiero w 2009 roku, choć Kraków miał 20 lat na uczczenie akowców po upadku komuny. W maju 2010 roku radni podjęli uchwałę ustalającą, że pomnik powstanie w 2012 roku. Dla wyłonienia jego projektu miasto miało zorganizować konkurs, a Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej zdeklarował się ufundować monument. Potrzebna do rozpoczęcia zbiórki pieniędzy była tylko uchwała o budowie i lokalizacji pomnika. Radni nakazali prezydentowi przeprowadzić konsultacje społeczne, co do wyboru miejsca pod obelisk.

Konsultacje przeprowadzone w czasie wakacji 2010 okazały się śmiechem na sali. Z dwóch powodów. Po pierwsze kampania informacyjna na temat przeprowadzanych konsultacji i samej Armii Krajowej była marna. Nic dziwnego, że w głosowaniu wzięły udział zaledwie 224 osoby. Co więcej, głosować na lokalizację pomnika można było na stronie internetowej. "Znakomity" pomysł, w sytuacji kiedy najbardziej zainteresowane sprawą osoby to ludzie sędziwi, będący trochę na bakier z nowinkami technologicznymi.

Bardziej zadziwiające jest jednak to, że w wielkim Krakowie wskazano tylko dwie lokalizacje do wyboru. I to jakie! Pierwsza to rozlatujący się postument po pomniku radzieckiego marszałka Iwana Koniewa, przy ul. Armii Krajowej. Drugą propozycją był plac przed Muzeum Armii Krajowej przy ul. Wita Stwosza. Pierwsza lokalizacja kombatantom wydała się absurdalna. - To nawet dla nas trochę obraźliwe. Od "towarzyszy" radzieckich dostaliśmy już sporo. Bólu i cierpienia - komentował żołnierz AK, Kazimierz Kemmer. Drugi pomysł ideologicznie był piękny, ale przed muzeum już brakuje miejsca. Ta lokalizacja jednak wygrała.

To jednak dopiero początek całej hecy. Mimo wyniku marnych, ale jednak demokratycznych, konsultacji radni w listopadzie przegłosowali uchwałę ustalającą budowę pomnika... na postumencie po Koniewie. - Alarmowałem, że to miejsce nie odpowiada kombatantom. Radni Platformy i niektórzy z mojego ugrupowania jednak je przegłosowali - wspomina Stanisław Rachwał, radny PiS. - Mówiłem, że akowcy chcą pomnika bliżej Rynku Głównego. Nie mogą daleko pod niego chodzić po uroczystościach w Kościele Mariackim - kwitował.

W minionym roku zorganizowano ponowne konsultacje. Było już 13 propozycji. Głosowało już więcej krakowian, a wygrał bulwar.

Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska