Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szalom na Szerokiej: Była muzyka niezwykła

Redakcja
Jonathan Ornstein, szef JCC w Krakowie
Jonathan Ornstein, szef JCC w Krakowie fot. archiwum
O tegorocznym Festiwalu Kultury Żydowskiej, który wczoraj dobiegł końca, z Jonathanem Ornsteinem, dyrektorem Centrum Społeczności Żydowskiej w Krakowie, rozmawia Urszula Wolak.

Polecamy także: Szalom na Szerokiej na przekór pogodzie [ZDJĘCIA]

Czuje Pan żal, że Festiwal Kultury Żydowskiej dobiegł już końca?
Oj tak, to był niezwykle udany Festiwal. Czekam na niego cały rok. To w końcu najważniejsza impreza w kalendarzu żydowskim, która odbywa się na Kazimierzu. Istniało duże prawdopodobieństwo, że plany jego uczestnikom i artystom może pokrzyżować deszczowa pogoda. Nikomu to jednak nie przeszkadzało.

A co uznałby Pan za najmocniejszą stronę imprezy?
Myślę, że miała ona wiele mocnych punktów, ale na mnie największe wrażenie robiły koncerty i panująca na nich atmosfera wspólnoty.

Które koncerty uzna Pan za najbardziej udane?
Występ The Sway Machinery był po prostu niesamowity. Zespół tworzy muzykę, której jeszcze nigdy nie słyszałem. Myślę, że ich koncert mógł zaskoczyć przede wszystkim stałych bywalców Festiwalu, przyzwyczajonych na przykład do tradycyjnej muzyki klezmerskiej. The Sway Machinery, którzy zagrali w towarzystwie malijskiej artystki Khairy Arby, przełamali granice tradycji w muzyce żydowskiej, łącząc chasydzkie rytmy z afrykańskimi. Z niecierpliwością czekałem też na występ Daniela Kahna z The Painted Bird, którzy podczas koncertu w świątyni Temple tylko potwierdzili swoją klasę.

The Sway Machinery i Khaira Arby pokazali, że kultura żydowska niejedno ma imię...

Dokładnie tak. Fakt, że zostali oni zaproszeni przez organizatorów świadczy też o tym, że Festiwal nie chce być tylko kojarzony z muzyką klezmerską i otwiera się na współczesne brzmienia. Bo kultura żydowska to nie tylko klezmerzy, to zdecydowanie coś więcej. To różnorodność.

Uczestnicy Festiwalu udowodnili, że podczas Szalom na Szerokiej nie istnieją dla nich żadne bariery kulturowe.
Tak, nie da się ukryć. W sobotę liczyła się tylko dobra zabawa, taniec i śpiew.

Co Festiwal daje Krakowowi?
Myślę, że jest on miastu niezwykle potrzebny, dlatego że łączy jego mieszkańców i buduje zawsze wyjątkową atmosferę. Poza tym spełnia bardzo istotny walor edukacyjny. Jego uczestnicy - poprzez warsztaty, wystawy i koncerty poznają żydowską tradycję i uczą się historii.

W programie Festiwalu przyrównano tegoroczny Szalom do imprezy Woodstock. Czy możemy doszukiwać się punktów wspólnych w tych dwóch, wydawać by się mogło skrajnie różnych imprezach?

Wydaje mi się, że porównanie to trzeba traktować jedynie na poziomie hasła. Tym dwóm imprezom nie można jednak odmówić jednego. Obie tworzą genialną wspólnotę ludzi, którzy razem się bawią, świętują i wymieniają doświadczenia.

Czy Festiwal łączy polską i żydowską kulturę?

Myślę, że Kraków jest takim miejscem, gdzie nie istnieją dwie osobne kultury. Żyjemy w pełnej jedności.

Rozmawiała Urszula Wolak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska