MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Arkadiusz Głowacki: Jesteśmy drużyną, która się nie poddaje

Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz/Dziennik Polski/Polskapresse
Arkadiusz Głowacki poradził sobie ze swoimi problemami zdrowotnymi. Kapitan Wisły Kraków zagra w sobotnim meczu ze Śląskiem Wrocław i zapowiada walkę o pełną pulę. - Może nie jesteśmy faworytem, może to i lepiej, ale na pewno zagramy o zwycięstwo – mówi Głowacki.

- Jak wygląda stan pańskiego zdrowia?
- Różowo nie jest, ale nie jest też tragicznie. Były momenty w moim życiu i kontuzje, które stwarzały mi więcej problemów, a jednak udawało się w meczu zagrać. Dlatego wydaje mi się, że w sobotę wybiegnę na boisko, jeśli oczywiście trener będzie mnie widział w składzie. A jak się to potoczy już w trakcie meczu, to się okaże.

- Pański problem, związany z jest z kontuzją kolana?
- Tak, z więzadłami pobocznymi.

- Wykazuje się Pan dużą dyplomacją, mówiąc że zagra, jeśli trener Pana wystawi. Biorąc pod uwagę waszą sytuację kadrową, trudno wyobrazić sobie, żeby było inaczej.
- Treningowe gierki beze mnie wyglądały bardzo dobrze, więc różnie może być.

- I tak wasza obrona będzie zmieniona w połowie, bo za kartki pauzują Łukasz Burliga i Maciej Sadlok. Z dobrym w ofensywie Śląskiem może być bardzo ciężko.
- Zdajemy sobie sprawę z trudności i ze skali zadania, jakie nas czeka. Wiemy jednak, że w sezonie zdarzają się takie momenty, kiedy jest trudno, kiedy przychodzą kontuzje, kartki, a wiatr wieje w oczy. To nie zmienia faktu, że musimy odpowiednio się zmobilizować, skoncentrować, pomyśleć nad swoimi atutami i starać się je wykorzystać. Wydaje mi się, że nie stoimy na straconej pozycji.

- Zaczynają dawać o sobie znać demony z wiosny, gdy graliście w mocno przetrzebionym składzie i przegrywaliście seryjnie.
- Na razie daleko nam jeszcze do takiej serii. Nie mamy też zamiaru zastanawiać się nad tym, co było kilka miesięcy temu. Oczywiście mamy teraz swoje problemy, ale to nie zmienia faktu, że będziemy grali o zwycięstwo. Mamy swoje atuty. Jest wielu zawodników, którzy stanowią o sile tego zespołu. Może nie jesteśmy faworytem, może to i lepiej, ale na pewno zagramy o zwycięstwo.

- Żeby było nieco optymistycznej, w tym sezonie lepiej radzicie sobie z zespołami, które stawiają – tak jak Śląsk – na ofensywny futbol.
- Zastanawiam się jak zagra Śląsk. Nie ma co kryć, że mamy czasami problemy z atakiem pozycyjnym, ale też jesteśmy drużyną, która się nie poddaje. Często pierwsi tracimy bramkę, a mimo to w takich trudnym momentach potrafimy wykrzesać z siebie więcej woli zwycięstwa i umiejętności, które są w tym wszystkim najważniejsze. Dlatego podchodzimy do meczu ze Śląskiem optymistycznie. Będzie dobrze!

- Jest w was wola rewanżu za porażkę w Kielcach? Przegraliście trochę pechowo, graliście w dziesiątkę, ruszyliście do ataku, żeby wygrać, a po kontrze straciliście gola. Kibice w większości docenili jednak to, że graliście o zwycięstwo. Na ich forach można było przeczytać wiele komentarzy, że taką porażkę są w stanie przyjąć.
- Może są, ale ja wolałbym mimo wszystko przynajmniej jeden punkt. W wielu momentach musimy być bardziej wyrachowani na boisku. Oczywiście te nasze szarże ułańskie są fajne i czasami jak uda się odwrócić losy meczu, tak jak z Podbeskidziem, to jest super sprawa. Życzyłbym jednak sobie, żeby mecze Wisły toczyły się pod naszą większą kontrolą.

- Te wasze ostatnie mecze, to prawdziwe szaleństwo. Albo wygracie 5:0 w Zabrzu, albo następuje taka strzelanina jak w spotkaniach z Podbeskidziem i Koroną. Myśli Pan, że w starciu ze Śląskiem może być podobnie?
- Może, choć ja osobiście wolałbym wygrać 1:0.

- Skąd się bierze to, że słabiej zaczynaliście ostatnio mecze, a dopiero później graliście lepiej?
- Każdy mecz ma swoje różne fazy. Najważniejszy jest czas od 70 minuty. Może czasami chcemy zbyt spokojnie wejść w mecz i to się na nas mści. Na pewno jednak gramy do końca.

- W bramce Śląska stanie Mariusz Pawełek, z którym wspólnie rozegraliście sporo meczów.
- Mario to przede wszystkim wspaniały człowiek. Zawsze mile go wspominamy. Różnie bywało, ale pamiętamy tylko te dobre chwile.

- Z pańskiej perspektywy fakt, że na bokach obrony zagrają inni zawodnicy niż zwykle jest istotny?
- Oczywiście, choć nie ma drużyny, która cały sezon rozegrałaby w tym samym składzie. Pamiętajmy jednak, że z zawodnikami, którzy wyjdą na boisko, znamy się dobrze. Nasza kadra jest szersza i mocniejsza niż w poprzednim sezonie, więc ma kto grać.

- Będzie Pan dyscyplinował Wilde Donalda Guerriera, który wystąpi na lewej obronie, a wiadomo, że on czasami na boisku traci głowę?
- A da się w ogóle to zrobić...? Mówiąc poważnie, to jest rola trenera, żeby go dyscyplinował. Donald przynajmniej przez połowę meczu będzie biegał blisko trenera, który pewnie sobie z nim poradzi. My natomiast na boisku możemy jedynie wprowadzać małe korekty.

- Na pewno? W Zabrzu potrafił Pan mocno przywołać do porządku Macieja Sadloka.
- To są normalne sytuacje boiskowe. Oby tylko nikt za takie rzeczy się nie obrażał. Generalnie jestem zdania, że to co jest na boisku, powinno z ostatnim gwizdkiem pozostać na boisku. Dotyczy to zarówno nas wzajemnie, jak i przeciwników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska