MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Agent z "Przyszłości"

Artur Drożdżak
Wszyscy agenci ubezpieczeniowi narzekają na nudę w pracy. Ciągle tylko wypisują polisy, wypełniają rubryki i czekają, aż na ich konto wpłynie zwykle mizerna prowizja od podpisanych umów. Nie dziwi więc, że jeden z nich, 42-letni Teofil S., agent Towarzystwa Ubezpieczeniowego "Przyszłość" postanowił ubarwić swoje życie i zaczął podawać się za policjanta. Nie przewidział, że skończy się to dla niego kryminałem i pobytem za kratkami.

Ta historia zaczęła się w mieszkaniu przy ul. św. Krzyża 3 w Krakowie. Przy stole zasiadł Teofil S., urodzony na Słowacji, żonaty, piśmienny, niepozorny brunet z bujną czupryną. Był gościem u Marii K., nobliwej mieszkanki miasta.

Rozmowa toczyła się o rosnących cenach żywności, drożyźnie w sklepach i groźnych skutkach incydentów na drogach, których sprawcami są przeważnie szalejący kierowcy aut. Gość przekonywał, że jego wizyta to dobra okazja, by Maria K. ubezpieczyła się od nieszczęśliwych wypadków.

W pewnej chwili mężczyzna zauważył na stole w kuchni dokumenty na nazwisko Konstantego Sz., który, według informacji gospodyni, nadaremnie starał się od dłuższego czasu o zameldowanie w Krakowie. Z natury życzliwy Teofil S. zaoferowała pomoc, ale kobieta odesłała go do kamienicy przy ul. Łobzowskiej, w której mieszkał Konstanty Sz., 54-letni kucharz z wyboru, wdowiec z konieczności. Teofil S. podążył pod wskazany adres. Konstanty Sz. z otwartymi ramionami przyjął gościa i szybko się godził się na jego ofertę. 

- Jestem tajnym policyjnym agentem, sprawę załatwię szybko i dyskretnie - chwalił się Teofil S. Na dowód pokazał wpięty w klapę marynarki nieduży orzełek, którego posiadaniem wyłącznie szczyciła się policja. Konstanty Sz. był całkiem oszołomiony wizytą nieznajomego, który sprawnie obiecuje rozwiązać "kłopot meldunkowy".
I dziś prezentacja akcesoriów policyjnych robi wrażenie, a  powołanie się na wpływy w urzędach jest miłe dla ucha petentów gotowych w zamian odwdzięczyć się za przysługę. Nie dziwiła więc prośba Teofila S., by mu wręczyć 10 zł na, jak mówi, "czynności manipulacyjne".  Zabrał potrzebne dokumenty:  kartę meldunkową, wyciąg z metryki urodzin oraz świadectwo zgonu żony Konstantego Sz. I zniknął. Miesiąc później został odszukany i zapytany wprost: co z meldunkiem?

 - Wie pan, te formalności w urzędach, kłopoty z wypełnieniem druków i niechęć magistrackich person - tłumaczył się tajny agent.

Brzmiał przekonująco, pieniędzy i dokumentów oddać nie chciał. W pewnej chwili Teofil S. ściszył głos, zaczął się nerwowo rozglądać dookoła, sprawiał wrażenie, że mógł być śledzony. Atmosfera grozy udzieliła się i Konstantemu Sz., który o nic więcej nie pytał. Mężczyźni rozstali się w milczeniu.

Minął kolejny miesiąc, a sprawa nie była załatwioną, dlatego Konstanty Sz. zwrócił się więc o pomoc do Marii K. Matrona wysłuchała historii z dokumentami i gotówką, po czym od razu powiadomiła policję. Przodownik policyjny Koziołek przesłuchał kobietę i Konstantego Sz. jako świadków i szybko ustalił, że Teofil S. mieszka na ul. Włóczków 14 i agentem, owszem jest, ale ubezpieczeniowym. Rewizja w jego w domu ujawniła orzełek łudząco podobny do noszonego przez służby śledcze. 

 - Żona mi go do ubrania przypięła - agent kłamał w żywe oczy. Prawdziwa policja zawsze z wielką zawziętością tropi farbowanych funkcjonariuszy, więc szybko wykryła kolejne krętactwo Teofila S., który zapierał się, że karanym w przeszłości nie był. Okazało się, że i owszem, odsiedział za drobne przewiny dwa dni aresztu. Drugi raz stanął przed sądem oskarżony o to, "że przybrał fałszywie charakter policyjnego urzędnika" oraz za wyłudzenie pieniędzy i dokumentów. Sąd był dla niego dość łaskawy i w kwietniu 1929 r. zaledwie po odbyciu jednej rozprawy, skazał Teofila S. na karę 10 dni aresztu i 30 zł kosztów sądowych.

Ta historia pokazuje, że podawanie się na policjanta raczej się nie opłaca, nawet, gdy się jest agentem z "Przyszłości". 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska