Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

200 metrów asfaltu zmieni życie ludziom w Wysokiem

Iwona Kamieńska
Pani Weronika (65 lat) dwa razy w miesiącu niesie od siebie z domu worki ze śmieciami
Pani Weronika (65 lat) dwa razy w miesiącu niesie od siebie z domu worki ze śmieciami fot. archiwum
Brnąc w śniegu po kolana sąsiedzi nieśli 10 marca Zbigniewa Opokę z domu w Wysokiem (gm. Limanowa) do karetki, która nie mogła przedrzeć się przez ponad 200 metrów drogi do gospodarstwa, skąd wzywano pomocy. Mężczyzna miał niedokrwienny udar mózgu. Przeżył dzięki spartańskiej akcji ratunkowej.

- Podobnie wyglądała sytuacja, gdy ratownicy przyjeżdżali do mojej mamy. Dwukrotnie trzeba było ją wieźć do karetki zaprzęgiem konnym - opowiada Krystyna Majewska, córka Zbigniewa i Weroniki Opoków.

Do asfaltowej jezdni wiedzie gruntowy trakt. Ma status drogi wewnętrznej we władaniu gminy. Jest wąski, pozbawiony nawierzchni, bez odwodnienia, nieodśnieżany. Kiedy spadnie śnieg, nie da się dojechać do domu Opoków.

65-letnia gospodyni kilkanaście lat prosi Urząd Gminy Limanowa o wyasfaltowanie tego odcinka. Bez odzewu. - To sprawa starsza ode mnie. Właścicielka tego domu to teściowa mojego zastępcy - przyznaje wójt Władysław Pazdan, zagadnięty o pomoc rodzinie z Wysokiego. Nie chce więcej na ten temat rozmawiać, prosi o pytania na piśmie. Nadmienia jedynie, że trudności polegają na tym, że feralny odcinek jest niedostępny dla ciężkiego sprzętu do budowy dróg, że nie ma jak wykonać odwodnienia i że to nieprawda jakoby w domu mieszkał chory mężczyzna.

- Tato przebywa u nas, choć nie jest pod tym adresem zameldowany - wyjaśnia Krystyna Majewska. - W gminie wiedzą o tym. Jeśli nie jest zameldowany, to znaczy, że można narażać jego życie i pozostałych mieszkańców - mówi rozżalona. Nie może zrozumieć odmownych odpowiedzi władz gminy Limanowa, w których mowa o trudnościach z użyciem ciężkiego sprzętu.

- Kiedy prowadzono tędy sieć wodociągu, ciężki sprzęt wjechał, docierały też ciężkie samochody przy okazji budowy domu - zauważa Krystyna Majewska. - W tym rejonie szukano złóż gazu ziemnego. Wtedy też wjechał ciężki sprzęt. Oczywiście, kiedy było sucho, ale przecież nie prosimy o remont natychmiast.

Przez wiele lat argumentem gminnych urzędników, którzy odmawiali remontu drogi, był brak rozgraniczenia własności w spornym terenie. Dwa lata temu zostało to jednak zrobione. 11 lutego tego roku Weronika Opoka ponownie napisała do Urzędu Gminy Limanowa w sprawie drogi do swojego gospodarstwa.

"W piśmie z 15 marca 2010 podpisanym przez wójta, Pana inż. Władysława Pazdana, jest stwierdzenie, iż kolejnym etapem po podpisaniu protokołu granicznego, będzie bieżący remont nawierzchni drogi materiałem kamiennym" - czytamy w liście do urzędu gminy. - Rozgraniczenie drogi nr 206 miało miejsce w 2011 r., jednak mimo że mamy rok 2013, żadne prace nie zostały wykonane".

-"Mimo wyznaczenia granic drogi, jej przebieg w terenie oraz szerokość uniemożliwiają wykonanie jakichkolwiek prac sprzętem mechanicznym" - odpisał 20 lutego Marek Ziaja, sekretarz gminy (z upoważnienia wójta).

Krystyna Majewska podejrzewa, że sprawę komplikuje właśnie to, że jej mama jest teściową zastępcy wójta. - Może pan wójt nie chce, aby ktoś zarzucił gminie, że pomaga rodzinie wicewójta - zastanawia się mieszkanka. - Od niego też dostawaliśmy odpowiedzi odmowne na pisma z prośbami o remont. To nie w porządku wobec moich rodziców.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska