Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mączyński: Wyjść z Wisłą z marazmu, a latem pojechać na Euro 2016

Piotr Tymczak
Krzysztof Mączyński
Krzysztof Mączyński fot. Michał Gąciarz
- Boli mnie to, że w Wiśle tak zakończyliśmy ten rok. Ale wyjdziemy z tego i na pewno będziemy się bić o najwyższe cele - mówi Krzysztof Mączyński, piłkarz „Białej Gwiazdy” i reprezentacji Polski.

Znalazł się Pan na szóstym miejscu w plebiscycie „Dziennika Polskiego” na 10 Asów Małopolski. Jak odebrał Pan to wyróżnienie?
Nie spodziewałem się, że mogę osiągnąć taki wynik w tym plebiscycie. Cieszę się z tego niezmiernie. To podsumowanie tego roku, który był dla mnie bardzo ciężki, ale również udany. Dziękuję więc bardzo wszystkim kibicom, którzy oddali na mnie głos. Jest mi niezmiernie miło, że w ten sposób zostałem przez nich doceniony.

Jak Pan myśli, jakie osiągnięcia brali pod uwagę?
Na pewno w dużej mierze wpływ na to miał wynik, jaki osiągnęła reprezentacja Polski. Zapewne głosowali na mnie kibice Wisły.

Wrócił Pan do „Białej Gwiazdy” w połowie roku po rozwiązaniu kontraktu w Chinach. Podkreślał Pan, że były inne oferty, ale nie kierował się Pan zarobkami. Teraz, patrząc na wyniki Wisły, 13. miejsce w tabeli i sytuację w klubie, nie żałuje Pan decyzji?
Nigdy w życiu nie żałowałbym powrotu do Wisły. Jest wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej mnie to buduje. Jesteśmy obecnie w takiej, a nie innej sytuacji, ale pozbieramy się z tego. Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, jakie w tym sezonie były problemy zdrowotne wielu zawodników. To jest przyczyną tego, w jakiej sytuacji się znaleźliśmy. Nie ukrywam tego, że większość zawodników musiała grać zażywając leki przeciwbólowe lub po zastrzykach. To musiało się odbić na wynikach. Teraz na pewno przygotujemy się dobrze do rundy wiosennej i nie zawiedziemy naszych kibiców.

Wisła była do pewnego momentu w górze tabeli. Szczególnie nieudana okazała się końcówka roku.
Uważam, że przez kilkanaście ligowych kolejek graliśmy na dobrym poziomie i nie było przeciwnika, który by nas zdominował. Tak jak już wspomniałem, problemy zaczęły pojawiać się wtedy, kiedy zaczęliśmy łapać kontuzje. Mamy jeszcze sporo meczów przed sobą i pozbieramy się z tego, wyjdziemy na prostą i będziemy prezentowali dobry futbol, aby ucieszyć naszych kibiców. Po ostatnim meczu zachowali się fantastycznie, dziękujemy im za to z całego serca.

To był mecz z Pogonią Szczecin, piąty przegrany z rzędu. Pan w nim nie mógł wystąpić z przyczyn zdrowotnych.
W meczu z Legią w 30 minucie naciągnąłem mięsień dwugłowy. Zacisnąłem zęby, próbowałem walczyć do końca. Pojechałem na kolejny mecz, bo chciałem za wszelką cenę wystąpić. Może trzeba było odpocząć? Grałem na lekach przeciwbólowych, ale już na koniec nie pomagały i w spotkaniu z Pogonią nie mogłem pomóc drużynie.

Jeśli chodzi o Pana grę w reprezentacji, to zapewne był to rok przełomowy. Początkowo, gdy powoływał Pana do niej Adam Nawałka, pojawiały się złośliwe komentarze. Eliminacje do mistrzostw Europy kończył Pan jako jeden z bohaterów kadry. Czuje Pan, że coś udowodnił?
Oczywiście, że każdy ma prawo do własnego zdania, może każdego z nas oceniać jak tylko chce. Ale myślę, że niektórym coś jednak udowodniłem. To był jeden z lepszych okresów jeśli chodzi o moją postawę na boisku. Będę chciał to podtrzymywać jak najdłużej. Najważniejsze jest jednak zdrowie, aby można było funkcjonować na najwyższym poziomie.

Który z meczów w reprezentacji wspomina Pan szczególnie?
Każdy. Tutaj nie ma różnic. Wszystkie mecze z białym orzełkiem na piersi są tak samo satysfakcjonujące. To jest najważniejsze dla sportowca.

Jakie są Pana plany na przyszły rok?
Teraz najważniejsze jest to, aby w Wiśle pozbierać się z marazmu, w jakim się znaleźliśmy. Później krok po kroku można myśleć co dalej. Obecnie najważniejszy jest klub, to poprzez dobrą w nim grę można trafić do reprezentacji.

Nie czuje Pan gwarancji miejsca w drużynie Adama Nawałki?
Kto gwarantuje grę w reprezentacji? To co było jest za nami. Aby się w niej ponownie znaleźć, trzeba grać na odpowiednim poziomie. Teraz zaczyna się nowy rozdział.

Będą nim mistrzostwa Europy we Francji. To pewnie będzie dla Pana główny cel w nadchodzącym roku.
Każdy spośród tych, którzy grali w eliminacjach, marzy, by pojechać do Francji. Musi być jednak zdrowie, dyspozycja, a dopiero później może być nagroda.

Jak Pan ocenia szanse w grupie, w której znów spotkacie się z Niemcami?
To fantastyczna sprawa dla każdego zawodnika, aby zmierzyć się z mistrzami świata. Niemcy mają jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą drużynę na świecie. Pokazaliśmy jednak, że dzięki zaangażowaniu, woli walki potrafiliśmy z nimi wygrać w eliminacjach w Polsce. To dlaczego nie mamy wygrać drugi raz - we Francji?

Ukraina i Irlandia Północna to łatwiejsi rywale i powinniście sobie z nimi poradzić?
To będzie turniej, w którym nie ma słabego zespołu. Do każdego przeciwnika trzeba przygotować się inaczej, bo każdy zespół prezentuje inny futbol. Mamy ludzi w sztabie szkoleniowym, którzy potrafią sporządzić odpowiednią analizę każdego rywala.

Ten rok był też dla Pana przełomowy jeśli chodzi o sprawy rodzinne.
Dużo rzeczy w tym roku wydarzyło się na plus. Na świat przyszła córka, udane eliminacje do mistrzostw, powrót do Wisły, w której się wychowałem. Cieszę się z tego niezmiernie. Boli mnie to, że w Wiśle tak zakończyliśmy ten rok, ale wyjdziemy z tego i na pewno będziemy się bić o najwyższe cele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska