Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaproszenie na kosmiczną wyprawę po złote runo na Amber

Daniel Szafruga
fot. archiwum
Złoto, od kiedy stało się najpopularniejszym środkiem płatniczym, ogłupia miliony ludzi. Wizja góry kruszcu i nas siedzących na jego szczycie, jest tak kusząco realna, że większość daje się jej uwieść.

Spółka Amber Gold zapewniała swoich klientów, że dostaną wysokie odsetki - 10 do 16 proc. rocznie - od powierzonych jej pieniędzy, które inwestować miała w złoto. Warunki dawała idealne! Gwarantowane odsetki, nieulegające zmniejszeniu nawet wtedy, gdy ceny kruszcu spadną! Już tylko to powinno włączyć dzwonek alarmowy.

Bo kto przy zdrowych zmysłach daje na lokacie oprocentowanie wyższe niż mają niektóre kredyty gotówkowe? Jeżeli złoto byłoby tak pewną inwestycją, to banki i fundusze powiernicze już dawno by nam je podsuwały pod nos jak wędkarz rybom robaki. Ale one złota jakoś unikały. Wreszcie skąd spółka weźmie pieniądze, by oddać je klientom wraz z odsetkami, jeżeli notowania kruszcu spadną?

Odzyskanie wszystkich pieniędzy przez klientów Amber Gold jest tak realne, jak wycieczka na Amber, czyli planetoidę z pasa asteroid, okrążającą Słońce. Gdyby ktoś proponował im dwa lata temu zyski z wydobycia złota na Amberze, odesłaliby go w diabły. Ale uwierzyli w złoto, zdeponowane gdzieś tam w którymś z banków na świecie.

Ale bardziej niż ludzka łatwowierność, zaskoczyło mnie, że niektórzy przedstawiciele mediów namaścilli się na jedynych prawdziwych obrońców pokrzywdzonych i grzmią, żądając, by państwo zakazało działalności takim firmom jak Amber Gold. Czyli chcą ograniczenia naszej wolności. Tego, by urzędnicy mówili w co wolno nam zainwestować nasze pieniądze, a w co nie, oraz ile możemy zarobić. Wygląda to tak jakby niektórzy z obrońców wiary w sprawczą moc urzędowych nakazów zainwestowali w złotą asteroidę i teraz chcą się odegrać.

Rozumiem, że ci, którzy widzieli się bogaczami, śpiącymi na sztabkach złota, czują się oszukani, zarówno przez spółkę, jak i państwo, które ich zdaniem nie objęło firmy nadzorem i nie ostrzegło ich przed ryzykowną inwestycją. Tymczasem zamiast marzyć, a teraz biadolić, wystarczyło włączyć funkcję myślenia, by dostrzec, że oferta jest nierealna, że jest to złoto naiwnych, a dokładniej dla naiwnych.

Nikogo nie potępiam. Bo tak naprawdę większość z nas jest nie tyle chciwa, ile naiwna i leniwa. Wierzymy, że możemy dostać coś za darmo, bez pracy, wysiłku. Ktoś zaprzeczy? To dlaczego mimo powtarzających się co cztery lata lekcji niczego się dotąd nie nauczyliśmy? Zawsze ślepo wierzymy politykom, obiecującym, że dadzą nam a to pieniądze, a to ulgi podatkowe, mieszkania i lekarstwa za darmo, pracę, wysokie pensje itd. A gdy komuś nie chce się pracować, to zapewniają go, że otrzyma zasiłek i jeszcze telewizor. Łykamy ich obiecanki jak gęś kluski, czekając niecierpliwie na kolejną porcję. Kto słysząc ich obietnice zadaje sobie pytanie: ile to będzie kosztować i kto za to zapłaci? Ciekawe, czy lekcja, jaką dostaliśmy od Ambera, poskutkuje?

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

Skandaliczna obsługa kibiców - Wisła Kraków przeprasza - przeczytaj!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska