MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z pamiętnika drobnego złodziejaszka

Redakcja
Drobni złodzieje nie dlatego są drobni, że mali, ale dlatego, że łup ich niewielki. Mogą być perfumy albo nawet płyn do golenia...
Drobni złodzieje nie dlatego są drobni, że mali, ale dlatego, że łup ich niewielki. Mogą być perfumy albo nawet płyn do golenia... Piotr Krzyżanowski
Partacze, którzy nie wiedzieli co kraść u słynnego malarza Jerzego Nowosielskiego, mają swoich godnych poprzedników. Bo krakowskie rzezimieszki dość często nie grzeszą rozumem - pisze Marta Paluch

Nie tylko chamy, ale też idioci - skomentował kradzież w domu zmarłego niedawno Nowosielskiego jego przyjaciel i właściciel galerii Andrzej Starmach. Okazało się bowiem, że choć wybrali moment, gdy nikt ich nie słyszał (dom był pusty, przygotowywano się do pogrzebu), to... nie wzięli najcenniejszej ikony artysty. Nie pogardzili natomiast zwykłymi reprodukcjami, które wisiały na ścianach (razem było tego 11 obrazów). Była wśród nich m.in. taniutka reprodukcja z tulipanami, jeden z ulubionych bibelotów żony malarza. Zysk i tak był imponujący, bo obłowili się na 240 tys. złotych, a policjanci nadal ich szukają. Zwykle drobni krakowscy złodzieje dają się złapać na gorącym uczynku...

Czytaj także:Cockney: jak krakowski punkowiec został znanym szewcem

Lubią pojeść

Lecą "suki" na sygnale
W "Samie" była kradzież
Ukradł dziadek kostkę masła, chleb i czekoladę

Kiedy Seweryn Krajewski w latach 90. śpiewał tę piosenkę, miała to być satyra na krwiożerczy kapitalizm. Okazuje się jednak, że nie tylko dziadkowie lubią pojeść, ale także dbający o linię złodzieje, zgodnie z zasadą, że kradzione nie tuczy. - Włamał się jeden do jadłodajni przy ulicy Jagiellońskiej. Kasy z pieniędzmi nie było, sztućce się nie podobały, to chociaż pierogi ukradł - śmieje się policjant ze Śródmieścia.

Czytaj także:**Nowosielski przestał malować. Świadomie**

W dziedzinie kradzieży spożywczych są również recydywiści. Krakowska policja złapała np. mężczyznę, który włamywał się do wagonu Warsa na bocznicy kolejowej w nocy. Oprócz kasetki z pieniędzmi "zaopatrzył się również w produkty żywnościowe" - jak opisują policjanci. okazało się, że ma na koncie 12 włamów do "Warsa". Inne produkty spożywcze też mają niezłe wzięcie.
Centrum Krakowa. Pod jednym ze sklepów spożywczych parkuje ciężarówka dostawcza.

Wśród specjałów znajduje się kilka kilogramów kiełbasy. Dostawca zaczyna rozmawiać z właścicielem sklepu. - Korzystając z okazji, złodziej ukradł z auta kilka kilogramów kiełbasy. Nie wiadomo, czy skusił go zapach wyrobów, czy też działał na zamówienie - zastanawia się Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji. Dodaje, że przestępca ma na swoim koncie... 40 podobnych kradzieży. Kradł wszystko, co można było spieniężyć.

Kupiec się znajdzie

A spieniężyć można naprawdę wszystko. Na przykład kradzione buty. W ten sposób zarabiał , choć tylko przez chwilę, 25-letni krakowianin. Wybrał sobie liceum, leżące 300 metrów od siedziby krakowskiej prokuratury! Wchodził do szkoły i kradł buty z worków, które uczniowie zostawiali w szatni. Okazuje się, że na te używane adidasy znajdował chętnych pod halą targową. Nie docenił jednak nauczycieli, którzy zaczaili się na niego na korytarzu i złapali z łupem. Nawet nie próbował się tłumaczyć.

Podobnie jak złodziej, który wszedł w nocy do zakładu szewskiego w centrum miasta tylko po to, by wziąć... sznurówki i pastę do butów. Nie wiadomo, czy policja odzyskała skradzione fanty, czy złodziejaszek zdążył ich użyć do własnych celów. Przy tym wydarzeniu rozkręcanie kranów w toaletach, by je potem sprzedawać, to już zorganizowana grupa przestępcza. Tym bardziej że dwóch bezrobotnych uczyniło sobie z tego źródło dochodu. - Mieli na wino - mówi Katarzyna Padło. Do toalet wchodzili z dziwnymi walizkami, w których mieli narzędzia. Wpadli właśnie przez te walizki.

Dawaj kasę!

Opisywani przez nas złodzieje to zazwyczaj osoby, które nie tryskają agresją, a zatrzymane przez policję pokornieją i próbują ratować się fantastycznymi historiami. Nie wszyscy jednak to potulne baranki. Przed krakowskim sądem w 2010 roku stanął 58-letni krakowianin, emeryt Ryszard S., który napadł z pistoletem startowym na słynną budkę z zapiekankami na placu Nowym. - Dawaj pieniądze! I to już - krzyczał do sprzedawcy, który schował się za piecem. Był pijany i groźnie wyglądał. Krzyczał do napadniętego, żeby się nie chował, bo i tak widzi jego nogi. Dwa razy strzelił. Kiedy w końcu obezwładnili go policjanci, stwierdził, że "wszystko zostało ustawione", a mundurowi potraktowali go zbyt brutalnie. Mówił tak przekonująco, że sprawą rzekomej brutalności zajęła się prokuratura... Jak widać, krakowski złodziej też swoje prawa ma.

Zagłosuj na Najbardziej Wpływową Kobietę Małopolski
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Ostry seks w Krakowie: szpital i więzienie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Pawła Kołodzieja jeszcze nikt nie pokonał. Jak będzie teraz?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska