Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyjątkowo ciężkie życie polskiego ucznia

Przemek Franczak
Na początku roku szkolnego w modzie jest ważenie tornistrów (mówi się tak w ogóle jeszcze? Tornistry? Co za dziwne słowo, chyba z niemieckiego), więc i ja, jako ten troskliwy rodzic, jej każdorazowo ulegam.

O tym, że plecak (umówmy się na chwilę, że to synonim tornistra) będzie ciężki, wiedziałem już wcześniej - w końcu starsze dziecię wyprawiam do szkoły już czwarty rok i zdążyłem wyrobić w sobie przekonanie, że wypakowany dziecięcy plecak/tornister najlepiej sprawdzałby się jako hantla na siłowni, wspomagająca pracę nad bicepsem. Tym razem jednak pobiliśmy rekord: siedem kilogramów. Owszem, mogłem nie dawać dziecku do szkoły wody i jedzenia, ale wtedy istniałoby ryzyko, że z braku sił nie przytacha tej walizy, wagą zbliżającą się do samolotowych limitów bagażu podręcznego, z powrotem.

Siedem kilo na trzydziestu kilogramach. To tak, jakby mężczyzna ważący około 85 kilogramów musiał codziennie chodzić do pracy z 20 kilogramami na plecach. Większość dałaby radę (za wszystkich nie ręczę, słabowity z nas naród, spasiony na piwsku i karkówce z grilla), ale raczej bez szerokiego uśmiechu na twarzy.

Mógłbym naturalnie napędzić, zgodnie z marzeniem premiera Tuska i ministra Rostowskiego, gospodarkę, puszczając w obieg trochę grosza i dokonać zakupu tornistra na kółkach, co by ulżyć małoletniej, ale szkopuł w tym, że już ten temat przerabialiśmy. Siedem kilo książek i zeszytów nie pojedzie na lichych plastikowych kółeczkach, bo w dwa dni odpadną na bruku, a porządna konstrukcja waży półtora kilo ekstra i wcale nie jest wygodna w eksploatacji.

No więc dźwigają dzieci dzień w dzień te swoje siedmiokilowe, a może i cięższe edukacyjne krzyże, i albo zostaną strongmenami albo pacjentami u ortopedów. Na co stawiacie?

Szansą na odchudzenie tornistrów miała być e-szkoła, e-podręczniki, ktoś nawet mówił o tabletach dla uczniów, ale na razie jedynym widomym znakiem prowadzonego programu cyfryzacji polskiej szkoły jest to, że moje dziecko nosi na zajęcia komputerowe zwykły podręcznik i zwykły zeszyt. Czyż to nie jest absolutny nonsens? Dziecię upiera się też, że mają z zajęć komputerowych pisać...
kartkówki. Za zasadne uznałem więc zadanie pytania, czy mają tam w ogóle komputery. Mają. Obstawiam jednak, że wasze smartfony mają od nich szybsze procesory, choć mimo wszystko to trochę osobliwe i ciut nienowoczesne uczyć się podstaw informatyki z podręcznika i zeszytu. Zwłaszcza że ten podręcznik, z którego dzieci mają się uczyć przez - uwaga - trzy lata, już jest nieaktualny: nie uwzględnia Windows 8. Nadaje się więc do kosza. Tym bardziej że w plecaku ciężko. Ale, ale, to niejedyny absurd. Na zajęcia praktyczno-techniczne moje dziecko zasuwa z dwoma(!) podręcznikami i - a jakże - zeszytem. Kilogram ekstra. A po cóż tu książki? To już umarła szlachetna sztuka robienia karmników dla ptaków, ostrzałek do ołówków, czy sałatki jarzynowej? Nie ma już zgłębiania tajników rękodzieła? Co temu pokoleniu zostanie po szkole poza krzywym kręgosłupem?

Problem częściowo mogłoby rozwiązać zostawianie podręczników w klasie, ale to już wymagałoby dobrej woli nauczycieli. Lecz nawet jej brak da się ominąć, zdesperowany rodzic może przecież posunąć się do kupna drugiego kompletu książek (znowu napędzanie gospodarki) lub nielegalnego procederu (czegóż nie robi się dla dzieci) i zrobienia ksera. Jednak w moim przypadku mija się to z celem, bo w klasie mojego dziecka nie ma nawet szafek, w których dzieci mogłyby książki zostawiać. To znaczy na razie nie ma - pojawią się, jak kupią je rodzice. Ciekawe, że rok temu też kupowaliśmy szafki, ale zostały w innej klasie. Obskoczymy jeszcze kilka i szkoła będzie jak nowa. A gdyby tak dzieci zrobiły szafki na zajęciach technicznych? To by było coś. Szkoda tylko, że nie ma tego w podręczniku.
Młodości! Ty nad poziomy wylatuj! Niestety, czasy są takie, że się nie da. Za ciężko.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska