Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Współczesne kłótnie sąsiadów

Redakcja
123rf
Masz irytującego sąsiada? Nie Ty jeden. Czasem wystarczy drobna sprawa, aby powstał poważny konflikt. Czy z sąsiadem da się żyć lepiej niż Pawlakowi z Kargulem? O dzisiejszych problemach sąsiadów - pisze Elżbieta Sobańska.

Agnieszka zachowała tego SMS-a. Przyznaje, że takiej wiadomości się nie spodziewała. - Do tej pory wydawało się, że jesteśmy w dobrych stosunkach - mówi. - Mieszkamy w bloku, a wiadomo, że tam trudniej o odizolowanie się od otaczającego świata. Ale nie zdawałam sobie sprawy, że może to przerodzić się w konflikt. Wiadomość nie była długa: "Mamy gorącą prośbę, żeby wyrabiała się Pani z praniem do ciszy nocnej, czyli do godz. 22. Pozdrawiamy sąsiedzi z dołu".

Każdy z nas ma inny poziom irytacji. Niektórzy wpadają w złość, gdy przydarzy im się najdrobniejsza przykrość. Innym cierpliwości starcza na dłużej. - Umówiłam się na kawę z koleżanką - opowiada Anna. - Zabrałam kilkuletniego synka. Bawił się, ale kobieta przy sąsiednim stoliku wyraźnie patrzyła w moim kierunku z dezaprobatą. Początkowo sądziłam, że mi się tak wydaje. Jednak ona nie wytrzymała i oznajmiła mi, że moje dziecko zachowuje się nieodpowiednio. Przeprosiłam ją i zapewniłam, że jest tylko takie ożywione. A ona odpowiedziała z przekąsem: "W istocie, jest… ruchliwe".

Cięte uwagi nieraz sprawiają przykrość. Jak oceniają specjaliści, często nie potrafimy zwrócić uwagi innym bez uciekania się do złośliwości. - To są kwestie związane z wychowaniem, nie uczy się dzieci w szkole, żeby potrafiły wyrażać swoje zdanie nie w taki opresyjny sposób - mówi socjolog dr Aldona Żurek. - Najpierw jednak te emocje tłumi się w domu, a potem robi to szkoła, gdzie dzieci nacechowane indywidualizmem są uznawane za niepokorne. I to właśnie się w nich tłumi. Ponadto są to także nasze relacje z innymi ludźmi, które w rodzinie są dużo bardziej swobodne. Ale już w szerokim spectrum jesteśmy nieprzychylni.

Dlatego tym bardziej już w dorosłym życiu wpadamy w irytację spowodowaną zachowaniem innych osób. Z sąsiadem, czyli osobą znajdującą się najbliżej nas, o konflikt nietrudno. - Nasze relacje nie mają takiego charakteru wspólnotowości jak kiedyś, sąsiad to tylko ktoś, kto mieszka obok mnie - tłumaczy socjolog. - Do tego należy dołączyć cechy miejskości, która nie pozwala na odizolowanie się od innych. A zresztą, można być dla siebie nieprzyjemnym nawet jak się ma dom z ogrodem i chować urazy do kogoś mieszkającego nawet 800 metrów dalej. A o zarzewie sporu nie trudno. Jedni skarżą się na głośną muzykę, inni mają pretensje do sąsiada z góry, że zbyt głośno chodzi lub ujada pies. Dla jeszcze innych najgorsi są ci, co to worki ze śmieciami wystawiają przed drzwi. A jak nie wystawią śmieci, to wózki dziecięce, rowery, sanki. Nierzadko drobne złośliwości przeradzają się w niewybredne uwagi. - Sąsiad notorycznie wózek wystawiał w bloku, przejść się nie dało - skarży się Robert. - Nie pomagały ani moje uwagi, ani zarządcy. Nic sobie z tego nie robił, a jeszcze od wariatów wyzywał.

Konflikt sprzed drzwi domu czasem przenosi się na podwórko. Monitoring przy bloku? Tak też się zdarza, kiedy zawistny sąsiad lusterka w samochodzie urywa. Inny pod oknami liście pali, albo samochodem wjazd do garażu zastawia. - Mieliśmy problem z sąsiadami - opowiada Marek. - To było młode małżeństwo, które zamieszkało w domu po rodzicach, zresztą bardzo miłych ludziach. Młoda para nie była jednak już tak sympatyczna, stale się kłócili z innymi. Doszło nawet do tego, że raz, kiedy ktoś przestawił na ich chodnik worek z liściami, oni przestawili na nasz. Nawet nie mieliśmy takich worków. To im odstawiliśmy. I tak przepychaliśmy sobie ten worek, aż wylądował po drugiej stronie ulicy. Ale żadna ze stron nie chciała odpuścić. Teraz żałuję, że dałem się w to wciągnąć.

Nie tylko sąsiad - zresztą niepotrzebnie - może stać się dla nas solą w oku. - Każdy z nas ma pewien kapitał społeczny i z niego korzysta - wyjaśnia socjolog. - To nasza rodzina, znajomi i relacje, jakie z nimi zawiązujemy. Ale zarazem mamy niski poziom zaufania. Wynika to z tego, że w relacjach z innymi nie mamy zaufania jako takiego, m.in. do polity- ków, urzędników, nie wierzymy im. Nie wierzymy też sąsiadowi, ani nieznajomemu. Ten "inny" to nie "my", społeczeństwo, lecz "on" - ktoś niebezpieczny.

Wpływa na to styl naszego życia, który nie nastraja optymistycznie, pewien poziom dysonansu społecznego i stres, który musi znaleźć ujście. Często bywa też tak, że ten sąsiad, kolega z pracy, pani ze sklepu lub zwyczajnie obca osoba staje się celem zamiennym, na którym wyładowujemy się. Łatwiej nam zmierzyć się z nim, niż z rzeczywistym problemem, np. z szefem. Czasami jednak mamy zły humor i po chwili zastanowienia żałujemy swojego postępowania.

Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

Konkurs dla matek i córek. Spróbuj swoich sił i zgarnij nagrody!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska