Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Kinga Łatka: Może uda się kiedyś zagrać na stadionie przy ul. Reymonta…

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
Kobieca drużyna Wisły Kraków przygotowuje się do rundy wiosennej w III lidze, w której powalczy o awans do ligi II. Rozmawiamy m.in. o tym Kingą Łatką, która jest kapitanem wiślackiej ekipy pań.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Po rundzie jesiennej III ligi kobiet zajmujecie drugie miejsce, bo wyprzedza was drużyna Football Success Academy Kraków. Uwiera was to trochę, że nie jesteście liderkami?
- Mnie osobiście trochę tak, bo celem dla Wisły Kraków na ten sezon jest awans do II ligi. Mamy tyle samo punktów, ale przegrałyśmy w bezpośrednim meczu. To było dla nas ciężkie spotkanie, warunki nie sprzyjały ani jednemu, ani drugiemu zespołowi, ale okazało się, że tego dnia dziewczyny z Football Success Academy były lepsze. Niedosyt zatem pozostał. Mam jednak nadzieję, że gdy w rewanżu zagramy na naszym terenie, na sztucznej nawierzchni, gdzie nawet jeśli będzie padało, to boisko będzie równe, to udowodnimy, że jesteśmy po prostu lepsze.

- Sekcja piłki nożnej kobiet funkcjonuje już trochę w Wiśle, ale mimo wszystko nie jest o was jakoś specjalnie głośno. Jakim jesteście zatem zespołem?
- Jestem w Wiśle od samego początku, gdy ta sekcja powstawała. W pierwszych sezonach nie było ciężko, bo poziom w V lidze, od której startowałyśmy, nie był bardzo wysoki. Bardziej była to zatem zabawa. Po awansie do IV ligi poprzeczka poszła trochę w górę, mieliśmy już rywalki, z którymi musiałyśmy mocno walczyć o awans. Ostatecznie okazałyśmy się lepsze od Wawelu Kraków i dzisiaj gramy w III lidze. Na tym jednak nie kończą się nasze ambicje, bo chcemy najpierw awansować do II ligi, później do I. Chcemy piąć się w górę.

- Im wyższa liga, tym wyższe wymagania. Jak to w Wiśle rozwija się organizacyjnie?
- Musimy przede wszystkim podchodzić już bardziej poważnie do tego wszystkiego. Trzeba trenować regularnie, dobrze się przygotować i wtedy będzie łatwiej powalczyć o ten awans na wyższy poziom. III liga to już rzeczywiście jest miejsce, gdzie mamy kilka drużyn, które potrafią grać w piłkę, z którymi trzeba się mocno sprężyć, żeby wygrać. To wciąż oczywiście nie jest jeszcze poziom ekstraligi czy nawet I ligi, ale myślę, że jeszcze większą przyjemność z tego wszystkiego będziemy czerpać, gdy awansujemy do II ligi. Druga strona medalu jest też taka, że moim zdaniem poziom w polskich ligach kobiecych nieco spadł ostatnio. Wynika to po części z tego, że wiele dziewczyn, które błysną talentem, wyjeżdża za granicę.

- Jak wygląda tydzień pracy kobiecej drużyny Wisły Kraków?
- Wspólnie trenujemy trzy razy w tygodniu. Mamy też rozpiski od fizjoterapeutów i każda z nas ma do wykonania, dwa, trzy razy w tygodniu treningi siłowe. Chodzi o to, żeby odpowiednio się przygotować, wzmocnić i zabezpieczyć przed kontuzjami. Pod koniec rundy miałyśmy sporo urazów, więc teraz chcemy tak się zabezpieczyć, żeby to się nie powtórzyło.

- Pani nie tylko gra w drużynie kobiecej Wisły Kraków, ale również pracuje w klubie. W jakiej roli?
- Jestem specjalistą ds. administracyjnych w Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków. Moja praca nie dotyczy tylko sekcji kobiecej. Pan Piotr Truchlewski wyznacza mi różne zadania. Jest dużo pracy papierkowej.

- Sekcja kobieca pani zdaniem ma szansę na rozwój w najbliższych latach, grę na tym już wyższym poziomie w Polsce?
- Jasne. Jeśli zrobimy jeden, drugi kolejny awans, to będzie też szansa na to, żeby przychodziły tutaj coraz lepsze zawodniczki. Dzisiaj o to trudniej, bo jeśli ktoś pograł na wyższym poziomie, to nie bardzo chce schodzić do III ligi. Nawet jeśli jest to Wisła Kraków. Jak już jednak będziemy w wyższej lidze, to będzie to szansa na rozwój dla całej sekcji.

- Gra w Wiśle, praca w Wiśle, a to nie są wszystkie pani zajęcia związane z futbolem…
- Tak, prowadzę jeszcze grupę chłopców w MGHKS Bukowno. Mam tam dość mocno pomieszaną grupę jeśli chodzi o wiek tych chłopców. To grupa „orlik”, więc mają po dziewięć, dziesięć lat. To są mali chłopcy, gramy przede wszystkim mecze towarzyskie z drużynami z okolicy.

- Jak się udaje godzić obowiązki w Wiśle i Bukownie?
- W Krakowie pracuję wtedy, gdy mam treningi razem z Wisłą. Pozostałe dwa dni poświęcam na pracę w Bukownie. Trzeba to potrafić pogodzić. Nie będę kryła, że wymaga to trochę poświęcenia, również życia prywatnego. Na pewno jednak będę chciała to łączyć przynajmniej do czerwca. Taki mam plan. Na razie prowadzę takie trochę hybrydowe życie. Trochę jestem w Krakowie, trochę w rodzinnym domu w Bukownie.

- Z zawodem trenera wiążę pani swoją przyszłość?
- Na ten moment dobrze się w tym czuję. Mam licencję UEFA C. Planuję zrobić kurs UEFA B. Warunkiem jest prowadzenie przez rok drużyny. W czerwcu wypełnię ten warunek i będę mogła zacząć kolejny kurs. Taka zabawa z dzieciakami jest bardzo fajna, daje mnóstwo satysfakcji.

- Większą niż gra na boisku?
- Praca z dziećmi jest bardzo satysfakcjonująca. Największą przyjemność czerpię jednak z gry.

- Marzenia Kingi Łatki?
- Tym najbliższym jest awans do II ligi z Wisłą Kraków. I może uda się kiedyś zagrać na stadionie przy ul. Reymonta. Takie słuchy do nas dochodzą, że jak będziemy blisko awansu, to może uda się finiszować w tym sezonie na głównej płycie. Zobaczymy. Wiosna zapowiada się jednak trudna, bo prócz Football Success Academy groźna będzie też Iskra Tarnów. Wygrałyśmy z nimi w pierwszej rundzie, ale dość szczęśliwie, więc zobaczymy jak to będzie wiosną.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska