Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więźniowie w obrożach najgorzej mają w soboty

Artur Drożdżak
By dostać obrożę trzeba mieć wyrok do roku więzienia i złożyć wniosek
By dostać obrożę trzeba mieć wyrok do roku więzienia i złożyć wniosek BARTEK SYTA, ARTUR DROŻDZAK
Największy kłopot? W nocy, w łóżku z mężem. Z jednej strony trzeba uważać, by chłopa przypadkiem nie uszkodzić, gdy za ostro sobie poczynamy. Z drugiej strony trzeba cały czas pamiętać, że urządzenie musi zostać na swoim miejscu na nodze. O więźniach, którzy mają elektroniczne obroże.

Lucyna chciałaby, aby obroża była mniejsza. Rzecz jasna ta elektroniczna, szara, oplatająca nogę na wysokości kostki. Żaden powód do dumy. - Już się do niej przyzwyczaiłam, ale dopiero teraz. Gdy ciepło, zaczyna być z nią kłopot. Sukienki ubrać nie mogę, wyskoczyć na basen, wyjść jak człowiek na miasto, bo wszyscy się będą gapić nie na moją lewą nogę, ale na to cudo do niej przyczepione - ubolewa.

Myślała, że będzie częściej wychodzić

Zobacz także: Będziemy mieć Manhattan w Krakowie?

Julita przyznaje, że nagrzeszyła wiele lat temu, a teraz płaci rachunki. Wyrok: rok więzienia w zawieszeniu za "sprawy finansowe", potem okazało się, że trzeba swoje odsiedzieć. Wysoka, szczupła, brunetka, 42 lata, dwójka dzieci. Mieszka z drugim mężem w bloku w centrum Krakowa.

- Możemy pogadać, ale cicho, bo wnuczka śpi - uchyla drzwi do kuchni, nerwowo pali papierosa. Trochę jest rozczarowana obrożą, bo, jak mówi, myślała, że będzie mogła częściej wychodzić z domu. A tu nic z tego. Niewola, szlaban.

System działa tak: trzeba mieć wyrok do roku więzienia, złożyć wniosek do sądu i czekać na decyzję o założeniu obroży.

- Już po miesiącu dostałam zgodę. Siedziałam na "Monte", potem w półotwartym zakładzie karnym w Ruszczy. Dzięki pomocy męża i pani kurator wyszłam w grudniu 2010 r. Obrożę ponoszę do 7 lipca. I ani dnia dłużej - zastrzega Lucyna.

Ekipa montażowa sprawdza zasięg

Najpierw w domu pojawia się ekipa, która - jak przy montażu telewizji satelitarnej - sprawdza mury, bada czy jest zasięg. Zostawia czarną skrzynkę, sterczą z niej dwa wąsy anteny. To baza z widocznym zegarem, w zasięgu której musi być zakładana na nogę obroża elektroniczna.

- Jak mnie nie ma na miejscu, włącza się alarm w Warszawie. Złamanie reguł to powrót za kratki, by tam odbyć resztę kary. Brrry, na to tego nie mam ochoty - mówi Lucyna. W Ruszczy jej sąsiadkami były zabójczynie, handlarki narkotykami, Były i takie, które siedziały za drobne przewiny, jakiś podrobiony podpis, kradzież w sklepie. - Biedne kobiety - mówi niska, szczupła 51-latka, kiedyś właścicielka dwóch sklepów. Jeden z nich był przyczyną wyroku. Kontrahenci chcieli zaległe cztery tysiące złotych. Nie zapłaciła na czas, to przyszli smutni panowie i zakuli w kajdanki, odprowadzili do celi. Teraz, jak mówi, więzienie ma w głowie.

Obroża nie daje całkowitej wolności. Kobieta już teraz zna dobrze reguły. Wie, że od poniedziałku do piątku musi być w domu między godziną 10 a 13. W niedzielę może wyskoczyć do kościoła na trzy godziny, a w sobotę kroku za drzwi nie zrobi, nie wolno.
- Miałam dwie wpadki. Pierwszą w sobotę, zaraz po opuszczeniu więzienia. Nie doczytałam sobie w regulaminie, że to dzień bez wyjścia. Drugi raz się spóźniłam. Powód? Banalny - korki w mieście były - przypomina sobie.

Ciągnęło go do dziewczyny

Grzesiek cieszy się, że ma obrożę. 34-lata, wysoki blondyn, chudy, skazany w 2006 roku za groźby i uszkodzenie ciała. Trzy lata później odwieszono mu wyrok sześć miesięcy więzienia. Trafił do celi w Wadowicach. Mówi, że siedział z dobrymi chłopakami, ale ciągnęło go do domu, do dziewczyny. Zgodził się na założenie obroży. Nie żałuje.

Zobacz także: Będziemy mieć Manhattan w Krakowie?

- Najważniejsze, że mam pracę i codziennie wychodzę z domu. Mogę naprawdę długo przebywać na zewnątrz. W niedzielę wychodzę na przykład na dwie godziny - opowiada.

Ma niezłe warunki odbywania kary. Przepisy pozwalają, by poza miejscem zamieszkania przebywać maksymalnie do 12 godzin. Grześkowi wolno aż 11.

Julita też nie powie złego słowa o obroży. Może być w domu, przy mężu, z którym jest od trzech lat. Dokucza jej tylko brak pracy. Finansowo pomaga jej córka, kelnerka. Ona rewanżuje się jej opieką nad wnuczką. Małą tylko raz nastraszyła, by nie dotykała urządzenia bazowego, które jest w pokoju.

- Powiedziałam wnusi, że ją prąd kopnie. Od tej pory jest posłuszna, niczego nie rusza bez pozwolenia - uśmiecha się 42-latka.

Największy problem jest z seksem

Z obrożą Julita tylko raz miała kłopot. Były zakłócenia, gdy nogę miała zbyt blisko komputera. Poza tym można się w niej spokojnie kąpać, czy spacerować. Największy problem bywa w nocy.

- No z mężem - uściśla. - Bo z jednej strony, wie pan, trzeba uważać, by chłopa przypadkiem nie uszkodzić, gdy za ostro sobie poczynamy w łóżku. Z drugiej trzeba pamiętać, że obroża musi pozostać na swoim miejscu, na nodze - dodaje z uśmiechem kobieta.

Lucyna przekonuje, że zima i jesień to dobry czas na noszenie obroży, ale wiosna i lato już nie bardzo. Wyjść na spacer nie można, na działkę, którą tak bardzo lubi. Julita z kolei kocha las, uwielbia zbierać grzyby, a tu niestety. Zakaz. - W tygodniu mogę opuszczać dom na 10 godzin - od 5 rano do 15. W niedzielę na dwie, ale w sobotę leżę plackiem, sprzątam, gotuję, by nie myśleć, że nie wolno mi nosa za próg wystawić - opowiada.

- Tak, soboty są najgorsze - przytakuje Lucyna.

- A mąż i tak się śmieje, że w ciągu tygodnia, jak zbliża się moja godzina wyjścia, to już kwadrans wcześniej stoję w blokach startowych - wzdycha.

Więzienie tylko pięć dni w tygodniu

Lucyna słyszała o pomyśle Ministerstwa Sprawiedliwości, by karę więzienia odbywać od poniedziałku do piątku, a na weekend wychodzić do domu. - To też fajne rozwiązanie. Jak ktoś ma oparcie w rodzinie i ma do kogo wracać, to warto coś takiego wprowadzić w życie. Ale ja tego już nie doczekam - dorzuca.

Na koniec mówi mi, że czasami ma żal do siebie, że zdecydowała się na noszenie obroży.

- Bo gdybym została za kratkami, już teraz mogłabym się starać o przedterminowe wyjście - tłumaczy. - I pewnie byłabym wolna.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kraków: pijany woźnica zabrał życie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Skok do celu Adama Małysza: czytaj wszystko o ostatnim występie najlepszego polskiego skoczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska