Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki problem z kłusownikami

Katarzyna Ponikowska
Wielki problem z kłusownikami
Wielki problem z kłusownikami Nadleśnictwo Olkusz
Przed świętami, 17 grudnia w okolicy Domaniewic myśliwi znaleźli złapaną we wnyki sarnę. Kłusownik prawdopodobnie zapomniał o zastawionej pułapce, bo jej nie sprawdził. - Zwierzę męczyło się kilka dni, w końcu wyrwała sobie nogę. Nie mogła chodzić, trzeba ją było uśpić – informuje Jerzy Zieliński z Koła Łowieckiego „Sokół”.

W tej samej okolicy pod koniec listopada jeden z mieszkańców Domaniewic natknął się na uwięzionego we wnykach psa. Na jego ciele, na wysokości szyi znajdowała się metalowa linka, długości około półtora metra. Nie wiadomo jak długo zwierzę było uwięzione. - Nie ma wątpliwości, że pies komuś uciekł i wpadł we wnyki, jakie zastawił kłusownik – twierdzili zajmujący się sprawą strażnicy miejscy, Jan Bałazy i Jacek Mazur. - Na szczęście, psiak został znaleziony i w porę trafił do lecznicy. Jego stan zdrowia można wstępnie oszacować jako dobry. Każde zwierzę, które wpadnie w sidła cierpi niesamowicie. Nawet najmniejszy ruch powoduje, że pętla zaciska się coraz bardziej, a drut wżyna się w ciało coraz mocniej – tłumaczyli strażnicy. Psu na szczęście nic się nie stało. Odebrała go właścicielka.

Podobne zdarzenie miało miejsce w lutym w Dolinie Wodącej w okolicy Strzegowej. Wnyki zastawione były 10 metrów od paśnika, czyli miejsca, gdzie dokarmia się zimą sarny. Złapany w pułapkę pies uciekł po jego uwolnieniu.

- Widać, że ktoś to robi umyślnie. Często kłusownicy atakują w okresie świąteczno – sylwestrowym, żeby mieć dziczyznę na święta i Nowy Rok – podkreśla Jerzy Zieliński. - Na terenie naszego koła na szczęście nie ma wnykarzy (Domaniewice należą terenowo do Koła Łowieckiego Hubertus Olkusz). Zieliński zwraca jednak uwagę, że na ich terenie 2-3 razy w miesiącu słychać wystrzały. - To oznacza, że grasuje kłusownik z bronią palną – zauważa.

Po Nowym Roku planowane jest spotkanie wszystkich kół łowieckich z regionu. - Wspólnie zastanowimy się, jak rozwiązać problem wnykarza z Domaniewic – zapewnia Jerzy Zieliński.

Nadleśnictwo Olkusz uspokaja, że przypadki kłusownictwa na ich terenie są sporadyczne. - Wnyki spotykane były tam, gdzie pola graniczą z lasami, np.  w Gorenicach przy Zawadzie, w Żuradzie w kierunku Niesułowic, w Rabszynie przy os. Pakuska, na Pomorzanach od strony Lasek. Na Pomorzanach były nawet organizowane wspólne akcje z policją na terenie lasów niepaństwowych - informuje Jan Górecki, komendant Straży Leśnej w Nadleśnictwie Olkusz.

Zwykle kłusownicy polują na sarny i używają do tego wnyków. Leśnicy nie spotykają się z potrzaskami - Przypadki kłusownictwa spotykane były po opadach śniegu, gdy łatwo można było odnaleźć ścieżki, którymi przechodzi zwierzyna. Przy aktualnych warunkach pogodowych wytropienie zwierzyny jest utrudnione - mówi Jan Górecki. 

Myśliwi i leśnicy przyznają, że kłusowników trudno jest namierzyć. W 2013 r. ktoś anonimowo zgłosił, że po lasach w Sierbowicach grasuje kłusownik. Strażnicy leśni z terenu lasów prywatnych zdjęli 15 wnyków. Dzięki szybkiej interwencji, nie było strat w zwierzynie. Niestety, nie było podstaw do podjęcia śledztwa w tej sprawie przez prokuraturę, bo nie udało się zatrzymać winnego. Podobnie w roku 2012 w Golczowicach, gdzie kłusownik złapał we wnyki kozła (samca sarny). Dzięki szybkiej reakcji ze strony Służby Leśnej udało się przy pomocy myśliwych, kozła uratować. Policja prowadziła śledztwo w sprawie, ale została ona umorzona, bo nie wykryto sprawcy. - Jeśli wnykarz założy wnyki, teoretycznie musi je sprawdzić. Ale nie wiadomo, kiedy to zrobi - mówi Jerzy Zieliński. Tak było w przypadku ostatniego zdarzenia. Sarna męczyła się we wnykach kilka dni, a osoba która zastawiła pułapkę, nie pojawiła się.

Osoba, która znajdzie wnyki, powinna zawiadomić policję, straż miejską, nadleśnictwo czy też leśnictwo. - Nie należy zabierać znalezionych wnyków, gdyż samo posiadanie narzędzi służących kłusownictwu jest nielegalne. Należy powiadomić którąś z ww. instytucji i wskazać miejsce, w którym znajdują się wnyki - ostrzega Straż Leśna. - Jeśli na wnykach znajduje się zwierzę – nie należy się do niego zbliżać. Może być chore lub  jeśli jest ranne – może być agresywne - dodaje komendant Górecki.
Kłusownikowi grozi do 5 lat więzienia.

Zagrażają nie tylko kłusownicy, ale też psy i auta
Jak informują leśnicy, sarna bardzo często pada ofiarą psów, które na wsiach, gdy jest zimno, są puszczane wolno. W 2014 roku odnotowano 11 przypadków zagryzienia zwierzyny (w większości saren) przez psy. Sporo zwierząt ginie na drogach (szczególnie tych nowo powstających), które przecinają korytarze ich migracji. 

Maria Gronicz,  specjalista ds. ochrony przyrody Nadleśnictwa apeluje, by w okresie zimowym zachować szczególną ostrożność jadąc terenami niezabudowanymi, drogami polnymi i tymi przecinającymi lasy. Zimą zwierzynę można spotkać przy drogach o wiele częściej niż latem. - Powodem tego jest sól, którą drogowcy posypują jezdnie, a którą zwierzyna chętnie zlizuje, by uzupełnić niedobór łatwo przyswajalnego sodu, chloru oraz innych mikroelementów – mówi. Oczywiście w lasach i na polach wystawiane są specjalne lizawki dla zwierzyny.

Źródło: Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska