Tak jak obawiali się pracownicy parków, po zlikwidowaniu gospodarstw pomocniczych Ministerstwo Finansów położyło łapę na wypracowanych przez nie dochodach. Te, wbrew zapewnieniom, nie wracają do parków.
Zobacz także: Zakopane: mają obory, więc zapłacą podatek od luksusu
Do 31 grudnia ub.r. parki utrzymywały się z dwóch źródeł. Na wynagrodzenia dla pracowników, mundury, wyjazdy otrzymywały środki z budżetu państwa, ale były one - jak w budżetówce - marne. W zasadzie starczały na pensje. Wszystkie inne wydatki związane z ochroną przyrody, m.in. remonty szlaków, dróg, mostów, działań związanych z odnową lasów, usuwanie wiatrołomów - pokrywane były z gospodarstw pomocniczych, które prowadziły w parku działalność gospodarczą, m.in. sprzedaż biletów wstępu, sprzedaż drewna etc. Gospodarstwo przy TPN np. rocznie wypracowywało ok. 12 mln zł. Do budżetu państwa trafiała połowa tej kwoty, od 1 stycznia tego roku cała kwota. Każda złotówka, jaką zarobi TPN, idzie teraz do Warszawy.
- Ministerstwo Finansów obiecało nam uruchomienie pieniędzy z rezerwy celowej na zadania, które realizowane były przez gospodarstwa - mówi Zbigniew Krzan, wicedyrektor TPN. - Owszem, w pierwszym kwartale tego roku otrzymaliśmy transzę, ale w drugim już nie.
Słowacy kupią kolejkę na Kasprowy?
Jak mówi księgowa Parku Magdalena Pelc, rocznie TPN wypracowuje przychody na ponad 12 mln zł. I takiej kwoty dyrekcja spodziewa się z ministerstwa. W lutym i marcu Park dostał 1 mln 888 tys. zł - tyle, o ile wnioskował. Na początku kwietnia powinien otrzymać drugą transzę - 2 mln 267 tys. zł.
- Na nasze konto nie przelano pieniędzy i nie wiemy, kiedy to nastąpi - mówi księgowa. - W związku z tym funkcjonujemy, ograniczając wszelkie koszty do niezbędnego minimum.
W tej chwili TPN płaci jedynie rachunki za media. Ta patowa sytuacja może się odbić się na zaplanowanych remontach szlaków.
- Wstrzymaliśmy wszelkie przetargi i prace, między innymi zaplanowany remont szlaku z Kasprowego Wierchu przez Myślenickie Turnie - dodaje Krzan.
Taka sama sytuacja panuje w Pienińskim Parku Narodowym.
- Otrzymaliśmy tylko pierwszą transzę, 235 tysięcy, na drugą wciąż czekamy - mówi Michał Sokołowski, dyrektor PPN.
W obydwu parkach, by jakoś związać koniec z końcem, ratują się pieniędzmi przeznaczonymi na pensje.
- Co będzie z wypłatami w grudniu, nie wiadomo. Mamy nadzieję, że rezerwa zostanie uruchomiona i z tych środków weźmiemy pieniądze na pensje - wyjaśnia Sokołowski. - Z tego, co słyszałem, Ministerstwo Finansów zapowiedziało, że uruchomi rezerwę, jeżeli wcześniej parki zarobią. A my na początku roku nie zarabiamy. Dopiero w sezonie.
TPN jednak zarabia, i to dużo, ale też nie dostał pieniędzy, bo okazuje się, że wszystkie trafiają do jednego worka ministerstwa.
Pieniędzy, ok. 800 tys. zł, ze sprzedaży biletów wstępu do TPN nie otrzymali także ratownicy TOPR.
- Wystąpiliśmy do ministerstwa z pytaniem, co mamy zrobić, aby te pieniądze dostać. Na razie nie mamy ani odpowiedzi, ani pieniędzy - mówi Czesław Ślimak, wiceprezes TOPR. - A nam się należą, bo gwarantuje je ustawa o ochronie przyrody.
Zobacz także: Zakopane: postoisz dłużej w kolejce na Kasprowy
Ministerstwo Środowiska, któremu podlegają parki, nie udzieliło nam do wczoraj odpowiedzi na pytania dotyczące obecnej sytuacji finansowej w parkach narodowych.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Ciężarówka przejechała po kobiecie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
