Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Wiśnicz. Do sądu iść nie może, ale ze strażakami się spotyka

Małgorzata Więcek-Cebula
Małgorzata Więcek-Cebula
tomasz rabjasz

Były samorządowiec nie stawia się bowiem przed Sądem Rejonowym w Wieliczce, zasłaniając się zwolnieniem lekarskim.

- Jego adwokat przedłożył wniosek o zmianę terminu rozprawy z powodu złego stanu zdrowia oskarżonego, dołączając zaświadczenie od lekarza sądowego oraz wypis szpitalny - tłumaczy Grażyna Rokita z biura prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie.

Bywa jednak widywany

Co ciekawe kłopoty zdrowotne wcale nie przeszkadzają Stanisławowi G. w pojawianiu się na spotkaniach i zebraniach strażackich organizowanych na terenie Nowego Wiśnicza. Nie dość, że w nich uczestniczy, jest też podczas nich bardzo aktywny.

W miniony weekend brał udział w zebraniach sprawozdawczo-wyborczych zorganizowanych w Muchówce oraz Królówce. Był widywany także na zebraniach strażackich w innych miejscowościach gminy.

- Dla mnie to skandal - mówi Stanisław Tabor, radny obecnej kadencji. - Skoro były burmistrz ma siłę brać udział w zebraniach, na których zresztą zabiera głos, to dlaczego nie stawi się przed sądem? Zarzuty ciążą na nim poważne - ocenia.

Mieszkańcy są zdumieni

Wyjaśnienia sprawy, która ciągnie się od kilku lat, domagają się także mieszkańcy Nowego Wiśnicza. Zarówno obrońcy byłego burmistrza jak i jego przeciwnicy.

- Wszyscy chcielibyśmy wiedzieć, czy faktycznie doszło do nadużycia, jeśli tak to odpowiedzialni za to powinni trafić do więzienia - mówi Stanisław Waśko.

Anna Kmiecik z kolei zwraca uwagę, że na wyjaśnieniu sprawy powinno zależeć także byłemu burmistrzowi.

- Przegrał wybory, bo sprawa, mimo że niezakończona, wlecze się za nim przez cały czas - podkreśla mieszkanka Wiśnicza.

8 lat od powodzi

Afera ciągnie się od powodzi, która nawiedziła Polskę południową w 2010 roku. Ludzie stracili wówczas całe dobytki. W niektórych przypadkach woda zabrała wszystko. Oprócz niewielkich zasiłków, które oferowały gminy, pomocy udzielała też Małopolska Agencja Rozwoju Regionalnego w Krakowie. Z tej formy pomocy z terenu gminy Nowy Wiśnicz skorzystało siedem osób. Wśród nich syn byłego burmistrza. Ze złożonego przez niego wniosku wynika, że powódź zniszczyła mu lokal w kamienicy zlokalizowanej w centrum miasta na tyle poważnie, że nie mógł w niej prowadzić swojej działalności gospodarczej.

Wsparcie teraz poproszę

Prokurator widzi to tak: Sięgnął więc po pieniądze, które miały pokryć rzekomo wykonany remont. Z pomocą w załatwieniu umarzalnej „pożyczki” przyszli mu ojciec i jedna z pracownic wiśnickiego magistratu. Na podstawie dokumentów przesłanych do MARR, potwierdzających wystąpienie powodzi, Michałowi G. wypłacono 50 tysięcy złotych.

Śledczy ustalili, że powodzi w tym budynku nie było, a pieniądze zostały wyłudzone na fikcyjny remont. Po kilku miesiącach postawiono zarzuty.

Kto w tym maczał palce?

Usłyszeli je: Michał G., syn byłego burmistrza, który zdaniem prokuratury wyłudził 50 tysięcy złotych z MAAR w Krakowie, a także Stanisław G. oskarżony o przekroczenie uprawnień i nakłanianie podległej mu pracownicy do sporządzenia dokumentu, który miał potwierdzić w MARR powstanie szkód.

Zarzuty prokuratorskie usłyszała także Ewa K., pracownica wiśnickiego magistratu, która dokument przygotowała i podpisała bez sprawdzenia, jak wygląda sytuacja.

- Tłumaczyła się, że podbiła przygotowany wniosek, ponieważ prosił ją o to burmistrz, jej bezpośredni przełożony, który zapewniał ją, że szkody powodziowe w tym budynku powstały - mówi Witold Swadźba, zastępca prokuratora rejonowego w Dąbrowie Tarnowskiej.

W sprawę zamieszany jest jeszcze przedsiębiorca budowlany Tomasz B., któremu prokuratura zarzuca podrobienie podpisu na dokumentach.

Kary mogą być surowe

Akt oskarżenia skierowano najpierw do bocheńskiego sądu. Ten jednak wyłączył się z prowadzenia sprawy tłumacząc, że pracuje w nim osoba spokrewniona ze Stanisławem G. Mało tego były burmistrz był rzeczoznawcą w sądzie.

Do Sądu Rejonowego w Wieliczce akta sprawy wpłynęły dopiero w marcu ubiegłego roku.

Nie wiadomo jednak, kiedy ruszy proces. Kolejny już termin posiedzenia zaplanowano na najbliższy wtorek. Czy Stanisław G. tym razem zjawi się na nim? Mimo wielu prób nie udało się nam z nim skontaktować.

Stanisławowi G. grozi nawet 10 lat więzienia, Michałowi G. i Ewie K. po 8. Tomasz B. do więzienia może trafić na pięć lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska