Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Okolice ulicy Wałowej powoli przypominają krakowski Kazimierz

Łukasz Winczura
- Prawdziwym hitem nowej kawiarni mają być między innymi specjalnie sprowadzane koszerne lody - mówi Anna Aleksa
- Prawdziwym hitem nowej kawiarni mają być między innymi specjalnie sprowadzane koszerne lody - mówi Anna Aleksa Łukasz Winczura
Ożywa duch przedwojennego Tarnowa, w którym krzyżowały się kultury polska i żydowska. Również na płaszczyźnie kulinarnej. Jeszcze w tym tygodniu zostanie otwarta kawiarnia, która będzie serwowała wyłącznie koszerne dania.

Szlaki powrotu do Tarnowa kuchni żydowskiej przecierała restauracja „Stara Łaźnia”. Od września ubiegłego roku, kiedy to zostały wyemitowane „Kuchenne rewolucje”, lokal przeżywa nieustanne oblężenie. Na topie są rzecz jasna dania kuchni rodem z Izraela.

- To latkes, czyli specjalnie przyrządzane placki ziemniaczane, pierogi, zwane kreptachą, czy wołowina duszona w aromatycznych przyprawach, takich jak kumin czy kolendra - wylicza właściciel Krzysztof Chuderski.

Nieopodal restauracji, w narożnej kamienicy u zbiegu ulic Wałowej i Lwowskiej, dobiegają końca przygotowania do otwarcia kawiarni koszernej. Prawdopodobnie będzie to pierwszy tego typu lokal w dziejach miasta.

- Przedwojenni tarnowscy Żydzi na kawę i ciasteczko chodzili raczej do zwyczajnych kawiarni. Było natomiast kilka koszernych restauracji czy, mówiąc dzisiejszym językiem, koszernych snack-barów - mówi Janusz Kozioł, judaista.

Kawiarnia koszerna powstaje przede wszystkim z myślą o turystach z Izraela odwiedzających Tarnów. W każdym miesiącu w mieście zatrzymuje się na kilka godzin kilkuset młodych Żydów. Odwiedzają kirkut, idą pod bimę i zaraz wyjeżdżają do Krakowa.

- Nie było w Tarnowie do tej pory miejsca, gdzie mogliby zjeść dania koszerne. Liczymy na to, że dzięki naszej kafejce zostaną w Tarnowie na dłużej - mówi Gerald Vineberg, twórca lokalu. Wybór miejsca był nieprzypadkowy, bo część jego rodziny ze strony babci ma silne związki z Tarnowem.

- To Mina Nath, która żyła tu z mężem. Wyjechali z Tarnowa na początku wojny. Trafili najpierw do Rosji, a stamtąd pojechali do Wenezueli, gdzie mieszkali do końca życia - opowiada Vineberg.

Mina Nath była uzdolnioną malarką-amatorką. Na płótnach dokumentowała między innymi tułaczkę wojenną oraz życie codzienne w Ameryce Południowej. Po jej śmierci cztery lata temu Vineberg ściągnął kolekcję do Polski. Uzupełnieniem prac Miny Nath są płótna o tematyce judaistycznej tarnowskiego malarza Jerzego Martynowa.

Zaglądamy do karty dań, którymi kawiarnia chce przekonać do siebie klientelę.

- Będziemy oferowali przekąski, kanapki, ciasta, kawę czy lody. Sami będziemy wypiekali chleb oraz ciastka. Wszystko z zachowaniem wymogów koszerności. Z czasem chcemy przyciągnąć do siebie koneserów wina - mówi Anna Aleksa, która dogląda ostatnich przygotowań do otwarcia lokalu.

Certyfikaty koszerności na produkty i potrawy wystawili rabini z Wielkiej Brytanii oraz naczelny rabin Polski Michael Schudrich.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Mówimy po krakosku

Źródło: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska