Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janowice. Senatora zabito w bestialski sposób. Czy nagroda pomoże ująć sprawcę?

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
Senator miał pięć lat. Od roku przebywał w domu w Janowicach. Był oczkiem w głowie rodziny Wiśniewskich i wiernym przyjacielem
Senator miał pięć lat. Od roku przebywał w domu w Janowicach. Był oczkiem w głowie rodziny Wiśniewskich i wiernym przyjacielem Archiwum rodzinne
Pięcioletni kundelek miał dwie rany kłute w okolicy szyi. Wykrwawił się przy bramie. Psiak miał za sobą bolesną przeszłość. Do domu pod Tarnowem trafił ze schroniska w Karpaczu

Senator był prawdziwym oczkiem w głowie Ewy Wiśniewskiej z Janowic. Od roku zawsze o poranku witał swoją właścicielkę szczęśliwie merdając ogonkiem. - To już był taki rytuał, że zawsze rano z balkonu rzucałam mu jakiś smakołyk. Trudno jest mi się pozbierać teraz po tym, co się stało - mówi zrozpaczona kobieta.

Właścicielka razem ze swoją rodziną i tysiącami internautów poszukują teraz zabójcy 5-letniego kundelka. Wyznaczono nawet nagrodę dla osoby, która pomoże w ujęciu sprawcy tego bestialskiego czynu.

Intruz w pobliżu

Dramat rozegrał się w nocy z 10 na 11 sierpnia. Pani Ewa położyła się wtedy spać koło północy. Godzinę później obudziło ją jednak ujadanie psów na podwórku. - Po ogrodzie biegał Senator oraz mój drugi pies -Hera. Szczekały bardzo głośno, jak nigdy dotąd. Znajdowały się za domem, więc podeszłam do okien zobaczyć co się dzieje - wspomina.

Kobieta słyszała odgłos kroków za domem przy posesji. Nie wiedziała, czy jest to zwierzę czy człowiek. Postanowiła więc zaświecić światło na zewnątrz budynku. - W tym samym momencie psy zaczęły przesuwać się wzdłuż ogrodzenia w dół posesji. Cały czas mocno ujadały - zaznacza.

W pewnym momencie odgłos ujadających psów zaczął dochodzić spod bramy wejściowej. To wtedy kobieta usłyszała głośny skowyt Senatora. - Myślałam, że ktoś go może rzucił kamieniem żeby się uciszył - podkreśla.

Pupile pani Ewy przestały wtedy ujadać, a kobieta wróciła do łóżka nie podejrzewając, że mogło stać się coś niedobrego jej zwierzakom.

Wbił ostrze w szyję

Rano koło godziny 6 mieszkanka Janowic obudziła się i wyszła na balkon, aby przywitać się ze swoimi pupilami. Ku jej zdziwieniu zobaczyła tylko Herę. Drugiego kundelka nigdzie nie widziała. Postanowiła więc zejść pod bramę poszukać Senatora. Jej oczom ukazał się przerażający widok. Pies leżał nieruchomy w kałuży krwi.

- Nie wiedziałam w ogóle, co robić. Byłam przerażona. To był straszny widok - kręci głową pani Ewa.

Zadzwoniła po chwili do swoich synów, którzy mieszkają w Anglii, żeby powiedzieć im o wszystkim. - Musiałam to zrobić, bo Senator to była nasza maskotka rodzinna. Wszyscy go kochali - przyznaje.

Dzieci doradziły kobiecie aby natychmiast sprawę zgłosiła na policję. Po chwili na miejsce przyjechał dzielnicowy, który przeprowadził pierwsze czynności na miejscu. Pojawił się również weterynarz, który stwierdził, że pies ma dwie rany kłute na szyi. Jedna z nich przebiła aortę i spowodowała wykrwawienie. - Ktoś musiał złapać go przez szczeble bramy za obrożę i ugodzić w szyję - zaznacza Artur Wiśniewski, syn pani Ewy.

Pies z przeszłością

Właścicielka pieska do dziś nie może otrząsnąć się po jego stracie . Piesek trafił do niej wiosną ubiegłego roku. Wcześniej jednak przeszedł bardzo trudne chwile. Jako szczeniak został znaleziony na śmietniku w Karpaczu. Przygarnął go starszy mężczyzna. Niestety w 2015 roku zmarł, a kundel trafił do schroniska pod Łomniczką. Senator nie mógł jednak pogodzić się ze stratą swojego pana i wkrótce uciekł. Pobiegł w góry, gdzie razem z właścicielem chodzili na spacery. - Po dwóch miesiącach został znaleziony pod Śnieżką. Zaopiekowała się nim wtedy Krystyna Seemayer, która prowadzi słynne schronisko dla zwierząt Staruszkowo w Karpaczu - zaznacza pani Ewa. To właśnie tam kobieta zobaczyła Senatora i wzruszona jego historią bez namysłu go adoptowała. - Nie żałowałam tej decyzji. To był kochany kundel - zaznacza.

Nagroda czeka

Tarnowska policja wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa psa. - Czyn został dokonany ze szczególnym okrucieństwem i sprawcy grożą 3 lata więzienia - mówi kom. Robert Kozak z KMP w Tarnowie.

Sprawy w swoje ręce wzięły również dzieci pani Ewy. - Moi synowie postanowili wyznaczyć nagrodę pieniężną dla osoby, która pomoże znaleźć sprawcę - zaznacza kobieta.

Początkowo nagroda wynosiła tysiąc złotych. Potem jednak wzrosła czterokrotnie. Post na Facebooku dotyczący zabójstwa psa, który udostępnił pan Artur został już udostępniony ponad 60 tys. razy.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 17

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska