Gdy 40-letnia Kinga Bieniek opowiada o tym, co przeżyła w październiku 2010 roku, ma łzy w oczach.
Jej maleńka wówczas córeczka Lenka zachorowała. Lekarz pierwszego kontaktu rozpoznał rota wirusa.
Zalecił nawadnianie dziecka, odsyłając je do domu. Ponieważ nie było poprawy zrozpaczeni rodzice z 9-miesięcznym niemowlakiem, zjawili się w bocheńskim szpitalu.
Lekarz przyjmujący ich podtrzymał diagnozę, zdanie zmienił, dopiero gdy dolegliwości się nasiliły, przybierając zdecydowanie ostrzejszy charakter.
Lenka na sygnale została odwieziona do Szpitala w Krakowie-Prokocimiu. Tam po wykonaniu specjalistycznych badań rozpoznano u niej tzw. wgłobienie jelit. Schorzenie mogło być usunięte bez operacji. Metoda, którą stosowali krakowscy lekarze, w przypadku Leny, niestety zawiodła.
Pilna operacja
- Dowiedzieliśmy się, że nasza córka musi być operowana i to szybko, zwłoka mogła dla nas wszystkich skończyć się tragicznie - wspomina pani Kinga.
Przez dwie godziny skomplikowanego zabiegu rodzice Lenki czuwali pod drzwiami bloku operacyjnego, rozpatrując różne scenariusze. Także ten najgorszy. Nikt tak naprawdę nie wiedział, co kryje się w brzuszku małej dziewczynki. Gdy lekarz wyszedł i oznajmił, że sytuacja jest opanowana, oboje płakali ze szczęścia.
Dar WOŚP
Po operacji Lenka miała zalecone karmienie pozajelitowe.
Wykorzystano do tego nowiutki sprzęt, który właśnie trafił do szpitala w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pielęgniarki pracujące na oddziale dopiero uczyły się jego obsługi. - Po dwóch tygodniach od operacji wyszliśmy do domu. Teraz jest już dobrze, choć Lenka musi bardzo na siebie uważać - mówi jej mama.
W podziękowaniu
Kilka dni temu Lenka, która 1 stycznia skończyła 7 lat, razem ze starszą siostrą Julką wycinała serduszka na tegoroczną aukcję WOŚP. Julka będzie jedną z wolontariuszek bocheńskiego sztabu. - Zawsze lubiłam pomagać, a świadomość, że robię coś w ramach akcji, która kiedyś uratowała życie mojej młodszej siostrze, jeszcze bardziej mnie motywuje - mówi 18-letnia uczennica I LO w Bochni. Licealistka chętnie angażuje się w różne inicjatywy pomagające innym.
Trzy razy brała udział w akcji, podczas której zbierano pluszaki i przybory do rysowania dla małych pacjentów szpitala w Krakowie-Prokocimiu.
Raz nawet, kilka lat temu, wystąpiła na scenie, śpiewając piosenkę podczas bocheńskiego finału orkiestry. Teraz gdy osiągnęła pełnoletność, może kwestować.
To dobra inicjatywa!
Akcję Jurka Owsiaka od kilku lat mocno wspierają też rodzice Julki i Lenki.
- Udało się nam wylicytować złotą kartę telefoniczną, ale też podkoszulkę z autografem pomysłodawcy tego pozytywnego zamieszkania - podkreśla z nieukrywaną dumą pani Kinga.
Lenka jest jeszcze za mała, by sama mogła brać udział w akcji, ale już dziś deklaruje, że gdy dorośnie, nie opuści żadnej zbiórki!
W tym roku w Bochni kwestować będzie 50 wolontariuszy. Sztab akcji Jurka Owsiaka będzie się mieścił w MDK, nad przebiegiem zbiórki czuwać będą bocheńscy harcerze. Nie będzie na terenie miasta jednak żadnych imprez.
W Brzesku, mniejszym od Bochni, będzie 160 wolontariuszy, a także specjalna impreza w Regionalnym Centrum Kulturalno-Bibliotecznym. -
Do Bochni z Fundacji WOŚP trafiło wyposażenie warte ponad 977 tys. zł. Wsparto m.in. szpitalne oddziały dziecięcy oraz noworodków, oddziały chirurgii ogólnej i urazowej oraz opiekuńczo-leczniczy.
Brzeski szpital oraz Zakład Opiekuńczo-Lecznicy w Brzesku dzięki WOŚP otrzymały sprzęt wart 451 tys. złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
