Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Przez awarię komputerów chorzy utknęli w kolejce do SOR

Małgorzata Więcek-Cebula
Małgorzata Więcek-Cebula
Tomasz Rabjasz
Po kilka godzin czekali przedwczoraj chorzy na przyjęcie w SOR szpitala w Bochni . Pracę lekarzy sparaliżowała awaria systemu informatycznego.

Godzina 12. Na korytarzu Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Bochni czekało kilkadziesiąt osób. Lekarze nie przyjmowali pacjentów, bo zepsuły się komputery. Mocno poirytowani ludzie nie szczędzili szpitalowi złośliwych uwag.

- To jest jakaś paranoja. Z moją mamą, która ma poważne duszności, czekam już ponad dwie godziny - mówiła Paulina Styczeń. - Jeśli nie zostaniemy przyjęte za chwilę, jadę do Krakowa - zapowiadała.

Nie mniej zdenerwowany był Kondrat Stec, który na przyjęcie czekał od trzech godzin. - Takie sytuacje nigdy nie powinny mieć miejsca - podkreślał.

Wtórował mu Robert Jurkiewicz, który do lekarza przyjechał z powodu silnego bólu kręgosłupa.

- Nie mogę stać, ani siedzieć, tak boli - żalił się mieszkaniec Bochni. - Najgorsze jest jednak to, że nie wiadomo, kiedy zostanę przyjęty.

Wtorkowe problemy na bocheńskim oddziale zaczęły się około godziny 10, kiedy zepsuły się tamtejsze komputery.

Wezwani na miejsce informatycy nie zdołali opanować sytuacji. W dodatku okazało się, że przy okazji awarii przestał działać cały system obsługujący nie tylko oddział ratunkowy, ale również wszystkie przyszpitalne poradnie specjalistyczne.

- To mocno skomplikowało sytuację, bo lekarze nie mieli dostępu do wyników zleconych przez siebie badań. Wszystkie dane były spisywane na papierze - tłumaczy Jarosław Kycia, dyrektor Szpitala Powiatowego w Bochni.

Sytuacja stała się na tyle poważna, że konieczne było wezwanie do pomocy zewnętrznej firmy serwisującej oprogramowanie medyczne. Dyrektor Kycia przekonuje, że cały personel starał się zminimalizować chorym niedogodności.

- Pacjenci, którym pozwalała na to sytuacja, rzeczywiście oczekiwali na przyjęcie w stosunkowo długiej kolejce. Tym, którzy wymagali natychmiastowej pomocy, między innymi mężczyźnie z uciętymi palcami, oczywiście natychmiast jej udzielaliśmy - dodaje Jarosław Kycia.

Według szefa bocheńskiego szpitala, poprzednia tego typu poważna awaria miała miejsce osiem lat temu. Nie ma jednak żadnej pewności, że komplikacje w przyszłości się nie powtórzą.

Wszystkie bowiem pracujące w lecznicy systemy informatyczne są mocno przeciążone. Konieczna jest pilna modernizacja sieci, ale szpital dopiero planuje zdobycie na ten cel funduszy zewnętrznych.

Wtorkowa awaria została usunięta dopiero około godziny 21. Mimo ogromnego zamieszania, pomocy udzielono tego dnia ponad 60 osobom. Długa kolejka pacjentów została rozładowana około godziny 22. Wczoraj od rana dane przyjętych we wtorek pacjentów wpisywano do systemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska