Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane: Czy nad Andrzejem Stochem zawisła klątwa?

Tomasz Mateusiak
Jeden z najbardziej znanych inwestorów w Zakopanem znów znalazł się na językach mieszkańców miasta. Biznesmen Andrzej Stoch wśród górali sławny jest bowiem z tego, że wiele inwestycji zaczyna, ale z ich doprowadzeniem do szczęśliwego końca ma już spory problem. Niestety takie podejście przedsiębiorcy kilku osobom mocno skomplikowało już życie.

Po góralsku to „babroś”

Ciągnący się od 20 lat remont Hotelu „Morskie Oko” przy Krupówkach, rozpoczęta i porzucona przebudowa pensjonatu „Panorama”, dewastacja ośrodka „Salamandra”, porzucenie w połowie prac budowy dwóch prywatnych domów (na ul. Grunwaldzkiej i w Kościelisku) oraz przede wszystkim ciągnąca się od jesieni 2011 r. budowa galerii handlowej przy Krupówkach - to tylko niektóre pozycje z o wiele dłuższej listy inwestycji, jakie w ostatnich latach podejmował na Podhalu biznesmen Andrzej Stoch. Wszystkie rozpoczęły się z wielkim przytupem i po kilku miesiącach podzieliły ten sam los.

- Na takich ludzi jak Stoch na Podhale mówi się „babrosie”, bo wszystko zaczynają, a faktycznie nic nie budują - uważa Jan Karpiel Bułecka, znany zakopiański architekt i regionalista. - Niestety zachowanie tego pana to ogromny problem także dla miasta. On ma jakąś potrzebę posiadania, a jak to się kończy, to wszyscy widzimy.

Podkreśla, że przecież Hotel Morskie Oko czy galeria to samo centrum miasta.

- Stoch nie dość, że zniszczył te miejsca architektonicznie, to jeszcze je „wyjałowił”. Stoją puste, więc są swoistą pustynią w centrum - dodaje Karpiel Bułecka.

Według niego winę za taki stan rzeczy ponoszą także władze miasta. Daje przykład byłego Domu Partii przy ul. Grunwaldzkiej, gdzie Andrzej Stoch zaczął tworzyć swą rezydencję. Po tym, jak porzucił projekt, teren zamienił w wysypisko. - Wszystko dzieje się zaledwie 200 m od Krupówek. - mówi Karpiel Bułecka.

Nie może szpecić miasta

- Samego sposobu działania tego biznesmena nie chcę komentować - mówi z kolei Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego. - Jeśli chodzi o śmieci, które ma zwozić na Grunwaldzką, to natychmiast każę się temu tematowi przyjrzeć. Nikt nie może szpecić miasta.

Działalność biznesmena, który kiedyś był najbogatszym góralem, notowanym na liście najbogatszych Polaków, ośmiesza jednak Zakopane nie tylko w oczach turystów spacerujących po mieście, ale też międzynarodowych inwestorów. Przykład? Kilka lat temu Stoch w „Krakowskiej” ogłosił, że zmieni Morskie Oko w Hotel Hilton i ze znaną siecią faktycznie zaczął rozmawiać. W ostatniej fazie negocjacji góral przestał jednak odbierać telefony.

Historie z życia wzięte...

O wiele gorzej wygląda dziś sytuacja sporej grupy polskich firm, w tym kilku małych zakopiańskich przedsiębiorstw. Kilka lat temu uwierzyły one zapewnieniom Stocha, że w 2014 roku otworzy swoją galerię na Krupówkach.

- Ludzie podpisali dzierżawy, wypowiedzieli umowy na dotychczasowe lokale, a nawet zaczęli rekrutować pracowników - mówi pan Marian, jeden z „najemców” wciąż nieczynnej galerii. - Później jednak termin otwarcia zaczął się przesuwać. Gdy zaczęliśmy się denerwować, pan Andrzej całkowicie przestał się z nami kontaktować. Na dziś nie wiem, kiedy znów będę mógł otworzyć sklep, którego działalność aktualnie zawiesiłem.

W jeszcze gorszej sytuacji jest Marta Lassak. Ta 33-letnia zakopianka 3 lata temu miała dobrą pracę w recepcji. Chciała jednak coś w życiu zmienić i wysłała CV w odpowiedzi na rekrutację do wielkiego sklepu jubilerskiego, który miał być otwarty w galerii. Wybrano ją na zastępcę kierownika. Rzuciła więc pracę i wyjechała na szkolenia. Gdy z nich wróciła, pracy jednak nie było. By nie zostać na lodzie, pracowała więc w tej sieci jubilerskiej (jako kasjer) w Krakowie. W lutym i to się skończyło. Firma nie chciała jej trzymać, bo straciła nadzieję, że lokal w Zakopanem kiedykolwiek ruszy.

Wszystko będzie „ok”?

Te wszystkie zarzuty są zdaniem samego Andrzeja Stocha dla niego krzywdzące. - Pracuję dla tego miasta i staram się robić fajne rzeczy - mówi biznesmen. - Czasem to trwa, ale obiecuję, że galerię handlową na Krupówkach otworzę już we wrześniu. Gdy to nastąpi, z kopyta ruszam z wykończeniami hotelu „Morskie Oko”. Zrobię tu perełkę - dodaje z przekonaniem.

Biznesmen właśnie buduje swojemu synowi (Andrzejowi Stochowi juniorowi) restaurację włoską, która ma działać na parterze Morskiego Oka. Wieść gminna niesie, że by zwolnić lokal pod ten biznes, z dnia na dzień wypowiedział dzierżawę istniejącemu tu do tej pory sklepowi sportowemu. Czas pokaże, czy tym razem te zapowiedzi się spełnią.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 3

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Zakopane: Czy nad Andrzejem Stochem zawisła klątwa? - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska