Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek w Białce Tatrzańskiej. Prokuratura nadal szuka właściciela bramy

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Choć od śmiertelnego wypadku w Białce Tatrzańskiej minęły niemal dwa tygodnie, o dziwo nadal nie wiadomo, do kogo należała duża brama powitalna, która zabiła dwie osoby, w tym 7-latka.

Do wypadku doszło w poniedziałek 12 marca. Na skutek silnego podmuchu wiatru drewniana brama powitalna przygniotła 70-letnią kobietę i jej 7-letniego wnuka. Babcia zmarła na miejscu, chłopiec w ciężkim stanie trafił do szpitala. Zmarł w ostatni piątek.

To katastrofa budowlana?

Po informacji o śmierci dziecka zakopiańska prokuratura, która wszczęła ws. wypadku śledztwo, analizuje, czy nie zmienić kwalifikacji czynu. - Na razie wszczęliśmy śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym - mówi Barbara Bogdanowicz, prokurator rejonowa w Nowym Targu. - Analizujemy jednak, czy nie doszło tam do katastrofy budowlanej.

Tzn. śledczy badają, czy brama nie zagrażała większej ilości ludzi. A tak mogło być. Deptakiem bowiem, nad którym ona stała, wędrowało w sezonie tysiące turystów.

Wypadek w Białce Tatrzańskiej: 70-letnia kobieta nie żyje, 7...

Prokuratura powołała już biegłego sądowego, który ma ocenić, czy konstrukcja została postawiona zgodnie ze sztuką budowlaną. Ze wstępnych analiz Powiatowego Nadzoru Budowlanego w Zakopanem wynika jednak, że tak nie było. Jan Kęsek, szef PINB w Zakopanem, ocenił, że nie zastosowano materiałów izolacyjnych, które ochroniłyby drewnianą konstrukcję od wilgoci. W efekcie drewno, z którego brama została zrobiona ok. 2012 roku, zbutwiało.

Na bramie widniał napis „Witojcie na Bani”, nikt do jej postawienia nadal się nie przyznaje - ani właściciel pobliskiego hotelu Bania, ani właściciele stacji narciarskiej. - Będziemy przesłuchiwać właścicieli terenu, dotyczy to dwóch działek. Właściciele od momentu postawienia bramy zmieniali się. To trochę potrwa, ale ich znajdziemy - mówi Bogdanowicz.

Wypadek w Białce Tatrzańskiej. Stan 7-latka nadal ciężki. Pr...

Na dodatek nie udało się znaleźć żadnego dokumentu, który potwierdziłby, że brama powstała zgodnie z prawem.

Przykład Białki wystraszył

To co wydarzyło się w Białce, wystraszyło radnych w Rabce. Grupa radnych zdecydowała się postawić tablicę reklamową na osiedlu Traczykówka. Miał na niej pojawić się plan osiedla - by łatwiej było znaleźć numery bloków. Panowie tablicę postawili na gruncie miejskim, jednak nie pomyśleli o zgłoszeniu robót budowlanych, czy o pozwoleniu na budowę.

- Nadzór budowlany, ani starostwo nic o tym nie wiedzieli. Dlatego zażądałam na ostatniej sesji rady miasta, by usunąć tę tablicę z gminnego gruntu, bo może się wydarzyć nieszczęście jak w Białce - mówi Ewa Przybyło, burmistrz Rabki.

Tablica zniknęła. Pozostały po niej jedynie kotwy wbite w grunt.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska