Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedaż biletów do TPN. Ajent ukradł co najmniej 20 tys. zł

Tomasz Mateusiak, Łukasz Bobek
Tak kolejka do punktu sprzedaży biletów wyglądała (na poczatku szalku do Morskiego Oka) w sobotę 1 października. Latem jest ona nawet kilka razy większa.
Tak kolejka do punktu sprzedaży biletów wyglądała (na poczatku szalku do Morskiego Oka) w sobotę 1 października. Latem jest ona nawet kilka razy większa. Tomasz Mateusiak
Prokuratura sprawdzi, czy Tatrzański Park Narodowy został oszukany przez osobę sprzedającą w jego imieniu bilety wstępu na szlak prowadzący do Morskiego Oka w Tatrach. TPN szacuje, że mężczyzna oszukał go na minimum 20 tys. zł.

Autor: Jan Latała (nagranie archiwalne)

Bilety szły „na lewo”

Ajent pracował na najbardziej obleganym szlaku w Tatrach - na Palenicy Białczańskiej, który prowadzi do Morskiego Oka. Wiadomo, że działał tam przez całe wakacje.

- Z naszym szacunków wynika, że Park stracił na jego działalności około 20 tys. zł - mówi Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN.

Okazuje się, że mężczyzna, który sprzedawał bilety przy szlabanie, nabijał na kasę fiskalną co drugi bilet.

- Dokładnie to wyglądało tak, że gdy niektórzy turyści nie brali paragonów, ten pan sprzedawał bilety wstępu następnym wędrowcom, dając im stary paragon, którego poprzedni turysta nie zabrał - wyjaśnia dyrektor TPN. Gdy Park wykrył sprawę rozwiązał umowę z ajentem i złożył doniesienie do prokuratury. Równocześnie skierował do sądu pozew cywilny przeciwko ajentowi.

- W wyniku ugody mężczyzna zobowiązał się zwrócić nam 20 tys. zł - nie kryje dyr. Ziobrowski. Trwa postępowanie zmierzające do wyboru nowego ajenta.

Prokuratura bada sprawę

- Sprawa jest nowa, dopiero do nas dotarła - mówi prokurator Barbara Bogdanowicz, szefowa zakopiańskiej prokuratury rejonowej.

Zawiadomienie ze strony TPN o możliwości popełnienia przestępstwa wpłynęło do śledczych w połowie sierpnia br. Wynika z niego, że mogło dojść do przestępstwa na jego szkodę .

- Park przekonuje, że ma dowody w postaci dwóch kontroli, które jego pracownicy przeprowadzili w sezonie letnim w punkcie wejścia do Parku. Teraz my zbadamy te dokumenty - mówi prokurator.

Barbara Bogdanowicz nie chce zdradzać, jakie konsekwencje mogą czekać nieuczciwego ajenta. Kodeks karny za podobne przestępstwa przewiduje do 5 lat więzienia.

Przekręt był „gruby”?

O tym, że przy wejściu na szlak działał nieuczciwy ajent, nie wiedzą górale, którzy przewożą turystów zaprzęgami konnymi. - To musiał być dochodowy przekręt - snują przypuszczenia. Zauważają, że przez ten punkt kontroli przechodziły w sezonie tysiące ludzi. Nie zdziwią się, gdy się okaże, że szkoda TPN wynosi znacznie więcej niż 20 tys. zł.

Jeden bilet to koszt 5 zł. Gdyby mężczyzna dziennie naciągnął 1000 osób mógł mieć 5 tys. zł zysku. W sierpniu ub.r. do Parku weszło 207 tys. osób, za ten rok dane nie są jeszcze znane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska