Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorliczanie w ciągu minionego roku przepili 32 mln zł!

Lech Klimek
Lech Klimek
W ubiegłym roku gorliczanie wydali na alkohol 31 834 264,08 złotych. To blisko milion więcej niż rok wcześniej. Z opłat za pozwolenia na sprzedaż trunków w mieście, zarówno w sklepach, jak i w barach i restauracjach do kasy miasta wpłynęło w tym samym okresie dokładnie 675 184, 91 złotych. Pieniądze te zostały w całości przeznaczone na programy profilaktyczne, służące przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

Ludzie piją, miasto płaci za trzeźwienie

Wielu z tych, którzy kupili alkohol, trafiło do izby wytrzeźwień, a za ich pobyt często zapłaciły samorządy. Nasze gminy zawierają porozumienie z Sądeckim Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej na przyjmowanie i obsługę osób nietrzeźwych. W sumie w 2015 roku miasto zapłaciło 43,4 tys. złotych „z góry” za tzw. gotowość w tym temacie. Opłata za pobyt jest kwotą naliczaną na podstawie średniej liczby przyjęć osób nietrzeźwych liczonych z trzech lat ubiegłych.

Na rok 2016 Sądecka placówka zaproponowała Gorlicom ryczałt - 57 tysięcy. To było zdecydowanie za dużo, więc podpisano umowę na 25 tysięcy złotych. Powinno to wystarczyć na 250 wizyt w izbie.

- Wizyty mieszkańców na izbie wytrzeźwień w ubiegłym roku kosztowały miasto 24 500 złotych - informuje Piotr Gajda z Urzędu Miejskiego w Gorlicach. - Początkowa mieliśmy zaplanowane jedynie 17 500, ale w na wniosek policji ta kwota została podniesiona - dodaje.

Sześćset razy radiowozy woziły pijanych

W minionym roku radiowozy prawie 300 razy wiozły pijanych z terenu Gorlic do Sądeckiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej, a konkretnie działającej w nim izby wytrzeźwień. Na tym nie koniec, bo aż 213 osób trzeźwiało na komendzie policji w Gorlicach. W policyjnych statystykach znalazło się jeszcze 101 osób, które zostały przez policjantów odtransportowane do domu.

Zbigniew Grygowicz, członek Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, mówi wprost, że Gorlice mają z pijanymi poważny problem.

- Mamy pecha, bo jeśli już policja wywozi pijanych, to głównie z miasta. Z gmin zdecydowanie rzadziej - przekonuje. - A przecież płaci ten samorząd, z którego terenu został wywieziony, a nie gdzie jest zameldowany - wyjaśnia.

Pijany, zanim zostanie przetransportowany na izbę, musi przejść podstawowe badania. Przeprowadza je lekarz dyżurny na SOR-ze. Jeśli delikwent w trakcie tych czynności zgłosi lekarzowi, że źle się czuje, albo że coś go boli, zostaje w szpitalu, po czym nierzadko albo się wypisuje, albo po prostu ucieka.

Pijany, który zostaje na izbie wytrzeźwień, przebywa tam aż do momentu, gdy procenty z niego wywietrzeją (nie dłużej jednak niż 24 godziny).

Dochodzą do siebie w świetnych warunkach

Na izbie w Sączu warunki są na poziomie.

-W razie potrzeby taki „lokator” jest myty, dostaje potrzebne leki, jeśli trzeba - jest opatrywany. Dostaje koc, śpi w czystym łóżku - tłumaczy Zbigniew Grygowicz. - Oczywiście wszystko pod stałą kontrolą lekarską - dodaje.

Poprzedni rok zakończył się jednak mniejszą ilością odwożonych do Nowego Sącza amatorów napojów wyskokowych. W roku 2015 policjanci prawie 400 razy wieźli pijanych z terenu Gorlic do izby wytrzeźwień, 72 osoby trzeźwiały na komendzie policji w Gorlicach.

- W poprzednim roku nasze radiowozy pokonały drogę do Sącza i z powrotem 285 razy - mówi starszy aspirant Grzegorz Szczepanek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach. - To oczywiście nie oznacza, że tylu było pensjonariuszy. Niestety wielu z nich było w sądeckim ośrodku z rewizytą - dodaje.

Z samych Gorlic policjanci odstawili na izbę 96 delikwentów. Pozostali to mieszkańcy gmin naszego powiatu, najwięcej, bo 47 razy z terenu gminy Gorlice.

Areszt w roli doraźnej izby wytrzeźwień

- To oczywiście nie są wszystkie nasze interwencje dotyczące pijanych - dodaje aspirant Szczepanek. - W naszym, gorlickim, areszcie do siebie po zbyt dużej dawce alkoholu dochodziło 213 osób -tłumaczy.

Tu zdecydowanymi liderami są też mieszkańcy Gorlic. Takich przypadków z terenu miasta było 137. W gorlickim areszcie najczęściej trzeźwieją ci, którzy są zatrzymywani w związku z konkretnymi przewinieniami.

- Chodzi o to, by zaraz po wytrzeźwieniu można było takiego delikwenta przesłuchać - komentuje Szczepanek.

Pobyt w policyjnym areszcie nie jest oczywiście bezpłatny. Każdy, kto w nim trzeźwieje, dostaje do zapłacenia konkretną kwotę. W ubiegłym roku było to 120 złotych, w tym roku taka wątpliwa przyjemność będzie już kosztowała 153,90 złotych. Byli też pijani, których policjanci odwieźli bezpośrednio do domu.

- Jeśli pijany nie jest agresywny i ma się kto nim zająć, to lepiej, żeby trafił pod opiekę rodziny - dodaje policjant.

13,6 miliona złotych
to kwota, którą w gorlickich sklepach i lokalach wydano na napoje alkoholowe do 4,5%, w tym na piwo.

2,96 miliona złotych
tyle zostawiliśmy w kasach za najmniej popularne napoje wyskokowe, te zawierające od 4,5 do 18 procent alkoholu.

15,6 milionów złotych
wydaliśmy na wódki, nalewki i tym podobne alkohole. One cieszą się wśród gorliczan największą popularnością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska