Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beczki w Gorlicach. Czy mieszkańcy żyją na bombie ekologicznej?

Lech Klimek
Lech Klimek
Na terenie rafinerii rozstawione są różnej wielkości pojemniki z nieznaną zawartością.
Na terenie rafinerii rozstawione są różnej wielkości pojemniki z nieznaną zawartością. archiwum
Z opisów na kodach wynika, że to resztki farb, przepracowane oleje, substancje łatwopalne i silnie toksyczne. Czy faktycznie taka jest ich zawartość i dlaczego gliwicka firma składowała je w Gorlicach?

Policja, prokuratura i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zajmują się sprawą setek ton odpadów złożonych pod gołym niebem na terenie po byłej Rafinerii Nafty Glimar. W różnego rodzaju metalowych beczkach i plastikowych pojemnikach są materiały niebezpieczne, bo łatwopalne i silnie toksyczne. Sprawa wyszła na jaw we wtorek.

Za wszystko najpewniej odpowie Biuro Finansowe Multibest z Gliwic, które dzierżawi teren od spółki ISAD - właściciela majątku po Rafinerii Nafty Glimar w Gorlicach. To ona zwoziła niebezpieczne materiały na teren ISAD-u, zresztą niezgodnie z prawem. Można śmiało powiedzieć, że skład był nielegalny.

- Z informacji potwierdzonych przez Urząd Marszałkowski w Krakowie wynika, że nikt nie wydawał pozwolenia na gromadzenie żadnych materiałów na terenie Rafinerii - mówi Rafał Kukla, burmistrz Gorlic.

Choć proceder wwożenia na teren zakładu musiał trwać co najmniej kilka miesięcy, nie mieli chyba o nim pojęcia nawet strażnicy z firmy chroniącej teren. Sprawdzali przepustkę kierowcy na bramie wjazdowej i tyle.

Posiedzenie Rady Miejskiej na rynku w Gorlicach

Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Tymczasem z oznakowań na pojemnikach wynika, że to substancje łatwopalne i silnie toksyczne - resztki farb, przepracowane oleje, a nawet najpewniej przeterminowane leki. Prawdziwa bomba ekologiczna, zaledwie trzy kilometry od centrum miasta.

Pytania na razie bez odpowiedzi

Czy mieszkamy na bombie ekologicznej? To pytanie od wtorku zadają sobie gorliczanie.

Od chwili, gdy na terenie rafinerii zjawili się pracownicy Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska z delegatury w Nowym Sączy, mijają kolejne dni, nadal nie wiadomo, jakiego rodzaju i w jakich ilościach odpady zostały przywiezione do Gorlic.

Wszystko zaczęło się od komunikatu, bardzo zresztą lakonicznego, który we wtorek rano pojawił się na stronie Urzędu Miejskiego. Władze miasta informowały w nim, że urzędnicy z ratusza przeprowadzili oględziny na terenie rafinerii Glimar, podczas których stwierdzono duże ilości materiałów różnego pochodzenia.

Na teren rafinerii natychmiast skierowani zostali strażacy, policja i inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Rozpoczęła się szczegółowa kontrola.

Teren spółce Multibest wydzierżawił ISAD

- Ustalono na razie, że teren, na którym znajdują się odpady, dzierżawiony jest przez spółkę Biuro Finansowe Multibest z Gliwic od firmy ISAD, właściciela rafinerii - informuje Jadwiga Pach, kierownik Delegatury WIOŚ w Nowym Sączu.

Na kontrolowanym wówczas terenie nie było nikogo upoważnionego do reprezentowania interesów gliwickiej spółki, więc pracownicy WIOŚ skontaktowali się z jej przedstawicielem na Śląsku.

- Gdy osoba kompetentna dotarła do Gorlic, przekazała nam posiadane dokumenty, dotyczące przywiezionych tu odpadów - dodaje.

Bez dokumentów, znaczy nielegalnie?

Okazało się, że firma ta nie ma żadnego zezwolenia na gospodarowanie odpadami. Zostały przewiezione do naszego miasta bez wymaganych dokumentów na przykład kart przekazania odpadów.

Brakowało również ewidencji, a przedstawiciel firmy nie był, w stanie powiedzieć nic o ich ilości i pochodzeniu. Policja zabezpieczyła wówczas jedynie szczątkowe dokumenty posiadane przez spółkę w tej sprawie.

Nikt nie wie co naprawdę jest w beczkach

N a moment zamykania tego wydania gazety, na terenie rafinerii nadal trwała kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Spółka Biuro Finansowe Multibest zobowiązała się do przekazania faktur dotyczących transportu i tych, na podstawie których stała się ona posiadaczem odpadów.

Na bazie tych dokumentów być może uda się określić ilości i rodzaju chemikaliów nielegalnie zwiezionych do Gorlic.

Wcześniej teren rafinerii został sprawdzony przez strażaków.

- Grupa operacyjna, pracująca na miejscu, stwierdziła, że na znacznym obszarze niepracującego od lat zakładu rozstawione są różnej wielkości pojemniki z nieznaną zawartością - relacjonuje Dariusz Surmacz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach. - Zbiorniki są wprawdzie oznaczone kodami odpadów, ale nie mamy pewności, co naprawdę się w nich znajduje - dodaje.

Sprawę bada policja i prokuratura.

WIDEO: Policjanci pokazali jak jeździć na motocyklu

Autor: Anna Kaczmarz, Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska