Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

20 lat czekali na wieść o synu i bracie

Lech Klimek
Lech Klimek
Wiesław Wszołek i Aleksaner Kamiński nie kryją dumy z osiągnięć kilku pokoleń swojej rodzini, od zawsze związani są z Binarową.
Wiesław Wszołek i Aleksaner Kamiński nie kryją dumy z osiągnięć kilku pokoleń swojej rodzini, od zawsze związani są z Binarową. Lech Klimek
Cichociemni byli świetnie wyszkolonymi, bezgranicznie oddanymi żołnierzami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Ich dewiza „Wywalcz Polsce wolność lub zgiń!” znalazła odbicie w losie jednego z nich - Bronisława Kamińskiego z Binarowej.

Wujek Bronek urodził się 11 listopada 1918 roku - mówi Wiesław Wszołek z Binarowej. - W dniu odzyskania przez Polskę niepodległości, więc może właśnie ta data urodzenia zdeterminowała jego całe życie - zastanawia się.

Do szkoły podstawowej chodził w Bieczu. Po jej ukończeniu rozpoczął naukę w Gimnazjum Klasycznych w Gorlicach. Tu zdał maturę i wzorem swoich kolegów poszedł do podchorążówki.

Koszary nie dla niego

- Jak wspominała moja mama, Bronek w niczym nie przypominał żołnierza - relacjonuje Wiesław. - Jednak szkołę oficerską ukończył na drugim miejscu. Pewnie, gdyby nie to, że źle znosił koszarowy rygor, byłby prymusem - dodaje z uśmiechem.

Po podchorążówce wrócił do rodzinnej Binarowej. Jego ojciec Jan był znaczącym w okolicy rolnikiem, działaczem PSL-u i wieloletnim sołtysem Binarowej. Jakie były jego dalsze plany młodego człowieka? Nikt nie wie.

- Nasza rodzinna tradycja mówi, że Bronisław był wybitnie uzdolniony - opowiada Wiesław. - Pewnie poszedłby na studia i stał się jednym z wielu wybitnych ludzi, którzy wyszli z naszej wsi - dodaje.

Historia zweryfikowała jednak wszelkie plany. Wybuchła II wojna światowa i Bronisław poszedł na front. Służył w 2. Pułku Strzelców Podhalańskich, a kampanię wrześniową skończył w stopniu plutonowego podchorążego. Udało mu się uniknąć niewoli i po zakończeniu walk wrócił do domu.

- Mama mówiła, że jeszcze pomógł w kopaniu ziemniaków, a potem zniknął - relacjonuje Wszołek. - Razem z kolegą z gimnazjum poszedł przez Węgry do Polskiego wojska na Zachodzie.

Trafił do Francji, gdzie walczył w składzie 3 Dywizji Piechoty, a po ewakuacji do Anglii dostał przydział do Batalionu Strzelców Podhalańskich. Zgłosił się na szkolenie „cichociemnych”. W 1943 roku przeszedł przeszkolenie do pracy w kraju, natomiast na rotę AK został zaprzysiężony 4 sierpnia 1943 roku. Wówczas przyjął pseudonim „Golf”.

Z Anglii do Polski

W nocy z 14 na 15 kwietnia 1944 został zrzucony w okolicy Krakowa z samolotu, który wystartował z bazy we włoskim Brindisi. Cichociemni byli świetnie wyszkolonymi, zdeterminowanymi oraz bezgranicznie odważnymi żołnierzami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Zrzucani byli na tereny zniewolonej Polski, by prowadzić nieregularną walkę z hitlerowskim okupantem. Taki był też Bronisław. W miesiąc po wylądowaniu na polskiej ziemi, do jego oddziału przyszedł rozkaz od szefa dywersji z Warszawy. Oddział miał dołączyć do ochrony zrzutu broni i jej transportu. Żołnierze na miejscu mieli dostać szczegółowe rozkazy co do dalszych działań.

- Tak naprawdę to nie wiemy, co oni tam mieli robić - włącza się do rozmowy Aleksander Kamiński, dla którego Bronisław jest stryjem. - Są dwie wersje. Jedna to odbicie z więzienia w Krakowie, aresztowanego niedawno komendanta okręgu krakowskiego AK pułkownika Józefa Spychalskiego - opowiada.

Druga wersja to udział w zamachu na niemieckiego generalnego gubernatora Hansa Franka. Po latach ciężko jednak jednoznacznie stwierdzić, jaka była prawda. Archiwa na ten temat milczą. Jedno jest pewne, Bronisław zginał 8 maja 1944 roku w Łęgu pod Krakowem.

- Ostatnia akcja, w której bohatersko poległ, dotyczyła ukrycia i zabezpieczenia składu broni w drewnianym domku położonym przy drodze prowadzącej z Krakowa do wsi Łęg - opowiada Aleksander.

Oddział odpowiedzialny za wykonanie tego zadania liczył dziesięciu żołnierzy: czterech cichociemnych pod dowództwem Bronisława „Golfa” Kamińskiego oraz sześciu akowców. Wcześniej oddział „Golfa” rozbroił dwóch granatowych policjantów, więc na miejscu przyszłej potyczki w błyskawicznym tempie zjawiły się formacje Gestapo, Wehrmachtu oraz żandarmerii niemieckiej. Starcie stało się nieuniknione. Polacy musieli bardzo szybko rozładować broń oraz przygotować swój punkt do bardzo trudnej obrony. Niemcy tymczasem, bardzo szeroko rozstawieni, podchodzili do wioski. Drewniane zabudowanie, w którym ukryli się polscy żołnierze, nie mogło dać im dostatecznego schronienia, poza tym ostrzał mogli oni prowadzić tylko na ograniczonym wycinku przestrzeni. Kiedy hitlerowcy znajdowali się w odległości około 50 metrów, Polacy otworzyli ogień. W wyniku nierównej walki, podczas nieprzerwanej wymiany strzałów trzej cichociemni - ppor. „Golf”, ppor. Włodzimierz Lech ps. „Powiślak” oraz ppor. Józef Wątróbski, ps. „Jelito”, dostali się pod morderczą serię z dwóch bocznych niemieckich cekaemów.

Tajemnica śmierci

- Dopiero wiele lat później, mój brat, który studiował historię w Krakowie, dowiedział się, że nasz wujek bohatersko poległ w walce na polskiej ziemi, nasza rodzina nic nie wiedziała o losie Bronisława - opowiada Wiesław Wszołek.

Ojciec Bronisław - Jan do swojej śmierci w 1956 roku nic nie wiedział o losie syna. Po jego śmierci rodzeństwo Golfa dokonując podziału spadku, zachowało jedną część właśnie dla tego, który w jesieni 1939 roku opuścił rodzinny dom, udając się na wojnę.

- Pamięć o Bronisławie była u mnie w domu zawsze bardzo żywa - dodaje Wiesław, który urodził się cztery lata po śmierci wujka. - Mama stawiała mi go za wzór - dodaje.

Jego młodszy krewny, Aleksander urodziła się w 1971 roku. Dla niego również Bronisław był i nadal jest wzorem postawy.

- Długo pracowałem w rafinerii, potem w lotosie w Jaśle - opowiada. - Nie ma co ukrywać, że gdy było ciężkie, to myślałem, żeby wyjechać za granicę w poszukiwaniu lepszego życia - dodaje.

Aleksander został jednak w Binarowej. Mieszka w rodzinnym siedlisku. Jego żona prowadzi tu oberżę.

- Ta historia stryja sprawia, że trwamy tu na posterunku - opowiada. - Byłoby mi po prostu wstyd przed sobą i bliskimi, gdybym zostawił ojczyznę i poszedł gdzieś w świat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska