Zatruta woda, ludzie idą do sądu

Ergo Hestia- ubezpieczyciel gminnej spółki wodociągowej Dunajec w Gródku nad Dunajcem - nie uznała roszczeń mieszkańców Tropia, chociaż ponad sto osób starało się o odszkodowania w związku z zatruciem bakteriami coli, które wypili z zanieczyszczoną wodą.

- Spółka zataiła przed nami informacje o zatruciu wody. Powinna więc naprawić szkodę i wypłacić odszkodowania. Teraz szykujemy pozew zbiorowy przeciwko spółce Dunajec - mówi Marian Lupa, prezes spółki wodociągowej w Tropiu.

To jego interwencja ujawniła, że na początku września ub. r. spółka Dunajec otrzymała wstępne wyniki badań, z których wynikało, że woda w Tropiu może być zanieczyszczona. Nie poinformowała jednak o tym sanepidu.

- Zastanawiałam się, dlaczego moje dzieci wymiotują i mają biegunkę. Myślałam, że to grypa żołądkowa. Dopiero gdy zamknięto wodociąg, sprawa stała się jasna - mówi Elżbieta Szot, mama 3- i 5-latka. Mieszkańcy mają żal do spółki i władz gminy, że nie pomyśleli, z jakimi konsekwencjami dla ich zdrowia wiąże się picie takiej wody przez kolejne dni. Podejrzewają, że woda mogła być zanieczyszczona już wcześniej. Przed wrześniem ostatnie badania przeprowadzono bowiem w maju.

- Moje wnuki, które gościły u mnie w wakacje, po kilku dniach musiały wrócić do domu. Bez przerwy miały dolegliwości żołądkowe - opowiada Genowefa Osińska z Tropia.

Krystyna Ptak, również mieszkanka Tropia, twierdzi, że do dziś odczuwa skutki zatrucia wodą. We wrześniu ub. roku spędziła 12 dni w szpitalu z powodu biegunki i wymiotów.

Stefania Dziuba opowiada z kolei „Gazecie Krakowskiej”, że dopiero dwa tygodnie temu skończyła zażywać antybiotyki.

- Do dziś ze strachu nie piję wody z kranu. Używam jej tylko do celów sanitarnych - stwierdza Dziuba.

Arkadiusz Bruliński, rzecznik prasowy Ergo Hestii, mówi, że ubezpieczyciel nie miał podstaw do wypłaty odszkodowań mieszkańcom Tropia.

- Jeśli ktoś ulega zatruciu, to pierwsze kroki powinien skierować do lekarza. Niestety, na ponad stu mieszkańców tylko czterech przedstawiło jakikolwiek ślad wizyty lekarskiej. Ubezpieczyciel dziś nie dysponuje żadnym wiarygodnym dowodem na to, że do rozstroju zdrowia doszło wskutek spożycia wody - mówi Arkadiusz Bruliński.

Zaznacza przy tym, że Ergo Hestia jest gotowa wziąć na siebie odpowiedzialność, ale musi mieć do tego podstawę. Taką dla ubezpieczyciela jest na przykład dokumentacja medyczna.

- Mieszkańcy nie są w stanie takich dowodów przedstawić, bo zwyczajnie wiele osób, gdy ma wymioty czy biegunkę, nie idzie od razu do lekarza. Nie możemy się zgodzić ze stanowiskiem ubezpieczyciela, stąd decyzja o skierowaniu sprawy na drogę sądową. Będziemy dowodzić, że dolegliwości mieszkańców były związane z jakością wody i obecnością w niej groźnych dla zdrowia bakterii - mówi Marcin Król, radca prawny i pełnomocnik mieszkańców Tropia, którzy ubiegają się o odszkodowania.

Dla Mieczysława Hajdugi, zastępcy wójta Gródka nad Dunajcem, sprawa nie jest jednoznaczna.

Jego zdaniem mieszkańcy sami mogli mieć wpływ na jakość wody, bo nie wszyscy prawidłowo odprowadzają ścieki ze zbiorników na szambo.

Podejrzewa, że ktoś celowo zatruł wodociąg w Tropiu. Prokuratura prowadzi w tej sprawie dwa odrębne dochodzenia w związku z podejrzeniem narażenia zdrowia i życia ludzi.

- Jeśli wpłynie do spółki pozew, wówczas ustosunkujemy się do niego - mówi Rafał Iwański, nowy prezes spółki Dunajec.

Zaznacza, że woda w Tropiu była zgodnie z harmonogramem badana w styczniu br. i wyniki są pozytywne. Mieszkańcy mogą się z nimi zapoznać na stronie internetowej spółki.