Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Gorlicach o jeden drogowy czarny punkt mniej

Halina Gajda
Halina Gajda
Po modernizacji, wzdłuż Węgierskiej na wysokości szpitala, pojawi się chodnik.
Po modernizacji, wzdłuż Węgierskiej na wysokości szpitala, pojawi się chodnik. Lech Klimek
Po latach walki, do dawnego szpitala zakaźnego będzie można dojść bezpiecznie, po chodniku.

Szymon Tyma, mieszkaniec Wysowej nie ukrywa zadowolenia: wreszcie, będzie po bożemu. Ktoś poszedł po rozum do głowy i ludzie przestaną ocierać się o pędzące auta. Ma na myśli planowaną w ramach remontu ulicy Węgierskiej budowę chodnika przy dawnym szpitalu zakaźnym.

- Byłem nawet na placu budowy - relacjonuje. - Wiem, że od strony miasta do schodów będzie taka opaska na trzy kostki, a potem porządny chodnik w kierunku bloku - opisuje.

Dwa lata temu, w grudniu, gdy wychodził ze szpitala na górce, potrącił go samochód. Na dodatek został ukarany przez policję mandatem. Patrol, który został wezwany, do całego zdarzenia uznał, że emeryt samo sobie zawinił - wtargnął nagle pod samochód, na dodatek daleko od przejścia dla pieszych. - A jak miałem iść - denerwował się. - Przecież, gdy wychodzi się z terenu szpitala, to nie ma się wielkiego wyboru, bo porządny chodnik jest po drugiej stronie drogi. Jakoś się trzeba na niego dostać - opisywał.

Od czasu wypadku, pisał wszędzie, gdzie uznał, że ktoś mu może pomóc, ale największy żal miał do Zarządu Dróg Wojewódzkich.

- Przecież to ich droga, powinni pilnować bezpieczeństwa - gromił.

Emeryt, poza mandatem, który musiał zapłacić, konsekwencje potrącenia - złamanie kości czaszki, żeber, do tego krwiak podtwardówkowy ponosi do dzisiaj. Twierdzi, że już przed wypadkiem miał kłopoty ze wzrokiem. Po nim oczy odmówiły posłuszeństwa do reszty. Często musi korzystać z taksówek, bo pieszo nie radzi sobie nawet na krótkich odcinkach.

Od Zarządu Dróg Wojewódzkich zażądał 60 tysięcy złotych odszkodowania. - Sprawa trwa, bo w sądzie starają mi się udowodnić, że to wszystko, to moja wina. Ja uważam inaczej. Walczę o swoje - dodaje.

Przy Węgierskiej problem się rozwiązał, ale w wielu innych miejscach problem niebezpiecznych odcinków, po których poruszają się piesi, wciąż jest gorący. Choćby w Mszance, gdzie dzieci w drodze do szkoły muszą iść wąskim poboczem wzdłuż ruchliwej powiatówki. Nawoływania, do gminy i powiatu, o budowę chodnika trwają od dawna. Rodzice opowiadali nam, że odprowadzają swoje dzieci do szkoły, bo zwyczajnie się o nie boją. Przygotowali nawet petycję do wójta - podpisało się pod nią 60 mieszkańców.

- Gmina zobowiązała się, że przygotuje dokumentację projektową - mówi Stanisław Kaszyk, radny powiatowy. - Na razie trwają uzgodnienia w terenie, ale trudno na razie mówić, kiedy inwestycja mogłaby być zrealizowana - dodaje.

Oczywiście wszystko rozbija się o pieniądze - powiat gorlicki nie dostał jeszcze promesy na usuwanie skutków klęsk żywiołowych. To pieniądze, które wspierają wszelkie drogowe remonty. - W Szalowej mamy podobny problem - dodaje Kaszyk. - O chodnik aż się prosi odcinek od strony

Łużnej na ostrym zakręcie, gdzie jest ciasno i naprawdę niebezpiecznie - opisuje.

Na pocieszenie, wkrótce z mapy niebezpiecznych punktów powinny zniknąć te w Zagórzanach i Dominikowicach. W pierwszym przypadku, od strony Gorlic, w drugim - dywanik dla pieszych ma powstać w kierunku Krygu.

Zobacz też:
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 9

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska