Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skoro segregujemy papier i szkło, czemu nie ma koszy na jedzenie?

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Mieczysław Gwiżdż oczekuje ustawienia koszy na żywność
Mieczysław Gwiżdż oczekuje ustawienia koszy na żywność Katarzyna Gajdosz
Ludzie wyrzucają chleb przez okna - żali się Mieczysław Gwiżdż i prosi o pojemniki na żywność. Miasto nie ma zamiaru ich postawić, bo nie ma obowiązku selektywnego zbierania takich odpadów

Elżbieta Żytkowicz, mieszkanka i członek zarządu osiedla Barskie, często widzi, że sąsiedzi wyrzucają jedzenie przez okno.

- Zwykle mają dobre intencje, chcą dokarmiać ptaki, ale przy okazji karmią też gryzonie, które mogą się rozmnożyć na osiedlu - mówi.

Jej zdaniem, problem mogłyby rozwiązać kosze na żywność, ustawione obok pojemników na papier, szkło i plastik przy osiedlowych śmietnikach. W tej sprawie na ostatniej sesji rady miasta interpelował Mieczysław Gwiżdż, radny, a zarazem przewodniczący osiedla.

- Tyle jedzenia się marnuje, a przecież można byłyby je spożytkować. Ci, którzy mają kury, świnie, mogliby podjechać do miasta i z takich koszy korzystać - mówi Gwiżdż, zaznaczając, że to muszą być specjalne pojemniki. Szczelne i sterylne, by nie przyciągały gryzoni.

- Szczury bywają zmorą osiedla. A biorą się właśnie stąd, że ludzie bez zastanowienia rzucają chleb przez okno. I to całe kromki, których ptaki nie są w stanie zjeść - wyjaśnia Gwiżdż, dodając, że co rusz trzeba przez to na osiedlu przeprowadzać akcję odszczurzania.

Według radnego, pojemniki na żywność spełniałyby rolę edukacyjną. - Ludzie powinni szanować jedzenie, a jeśli mają go w nadmiarze, pozbywać się go w cywilizowany sposób, by inni na tym korzystali - uważa.

Zaskoczony jego pomysłem jest Antoni Rączkowski, przewodniczący os. Gołąbkowice. On na swoim osiedlu nie widzi problemu wyrzucania żywności. - Może czasem ktoś kruszy chleb dla ptaków - stwierdza Rączkowski. Nie widzi więc sensu ustawiania koszy na żywność. - Przecież i tak to jedzenie trzeba zutylizować. Nikt więc na tym by nie skorzystał. A segregacja jedzenia to byłoby dopiero karkołomne zadanie - mówi, nie kryjąc, że to utopijna idea.

Piotr Leszek Piotrowski, prezes firmy Nova, która wchodzi w skład konsorcjum odpowiedzialnego za wywóz śmieci w Nowym Sączu, informuje, że gdyby miasto zapłaciło za usługę, kosze na żywność mogłyby stanąć.

- Niemniej ustawa o odpadach mówi, że możliwe jest przywrócenie do powtórnego użytku sprzętu typu RTV i AGD. W przypadku jedzenia nie ma takich zapisów - zaznacza Piotrowski. - Gdy żywność trafia do śmieci, musi być zutylizowana.

- W obecnym stanie prawnym ani w kraju, ani w mieście nie wprowadzono obowiązku selektywnego zbierania i odbierania odpadów żywnościowych. Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Nowego Sącza nie planuje ustawiania pojemników do zbierania tego rodzaju odpadów - informuje Renata Stawiarska z biura prasowego prezydenta miasta.

Zaznacza, że odpady żywnościowe odbierane są w ramach systemu gospodarowania odpadami komunalnymi jako zmieszane lub ulegające biodegradacji.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ile jedzenia trafia na śmietnik?

Źródło: Agencja TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska