Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ponad stu sądeckich nauczycieli straci pracę z powodu likwidacji gimnazjów

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Andrzej Czerwiński z PO nie popiera reformy oświaty rządu PiS
Andrzej Czerwiński z PO nie popiera reformy oświaty rządu PiS Katarzyna Gajdosz
Rodzice protestują, nauczyciele drżą o etaty, a gminy liczą, ile muszą wydać na nowe szkoły. - Wprowadzana w pośpiechu reforma oświaty nie służy dobru uczniów - mówi Roman Weydlich.

W gimnazjum w Tęgoborzu (gm. Łososina Dolna) od 1 września z pracą będzie musiało pożegnać się dziesięciu nauczycieli. W Podegrodziu w ciągu dwóch lat może ją stracić nawet trzydziestu. Kolejne dziesięć etatów przepadnie w Muszynie.

- Niestety, to prosta matematyka. Jeżeli dotychczasowe podstawówki i gimnazja dawały dziewięć klas, a wprowadzana reforma oświaty każe przejść na osiem, zwolnienia są nieuniknione - mówi Jan Golba, burmistrz Muszyny.

Emerytura i mniej godzin
Gminy chcą zwolnić jak najmniej nauczycieli. W pierwszej kolejności rozstają się z tymi, którzy mogą przejść na emerytury. Ale to nie rozwiąże problemu zwolnień.

- W tym roku zlikwidujemy jeden, może dwa etaty, ale problem pojawi się pod koniec działalności gimnazjów - przyznaje Marek Janczak, wójt Łabowej, w której od 1 września będą cztery ośmioklasowe szkoły podstawowe i jedno wygaszane gimnazjum.

Nadzieją na zachowanie pracy przez nauczycieli jest też obniżanie im pensum godzin.

- Ale na to muszą wyrazić zgodę sami nauczyciele - zaznacza Kazimierz Siedlarz, wójt gminy Kamionka Wielka. - Jeśli nie będzie zgody, będą zwolnienia. U nas zagrożonych utratą pracy jest osiem osób.

Etaty z kawałków

- Nauczyciele będą ratować etaty, pracując w kilku szkołach. Dotyczy to przede wszystkim tych uczących fizyki, geografii czy chemii - mówi Roman Weydlich, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Oddział Ziemski Nowym Sącz.

Dodaje, że takich już nie brakuje. Po reformie oświaty tak zwanych skoczków będzie jeszcze więcej. - Jest to kłopotliwe, szczególnie jeśli nie ma się własnego samochodu. Z autobusami komunikacji miejskiej bywa różnie - mówi Marian Talar, nauczyciel fizyki i informatyki, który już uczy w dwóch szkołach. Na szczęście on ma samochód. - Dla mnie taka praca oznacza dodatkowy koszt. Zresztą wszystko muszę liczyć podwójnie. Podwójne wywiadówki. Podwójne rady pedagogiczne - wylicza.

Zdaniem Romana Weydlicha taki sposób nauczania nie służy dobru uczniów.

- Dobre jest tylko to, że nauczyciele zachowają etaty. Ale obawiam się, że nie przełoży się to na jakość nauczania przez nich przedmiotów - mówi prezes ZNP. Za jakością nauczania fizyki, chemii czy geografii w ośmioklasowych szkołach podstawowych nie przemawia także wyposażenie.

- Większość szkół podstawowych na naszym terenie dysponuje odpowiednią ilością sal, ale w każdej będzie trzeba przeprowadzić remont i doposażyć ją pod potrzeby uczniów klas siódmych i ósmych - mówi Małgorzata Gromala, wójt Podegrodzia, zaznaczając, że jednym z głównych problemów jest brak pracowni do fizyki, chemii i geografii w przekształcanych na ośmioklasowe szkołach.

Nie kryje, że choć ustawa nakazuje wszystkie szkoły przekształcić w ośmioklasowe, rachunek ekonomiczny przemawia za tym, żeby niektóre ograniczyć do czterech klas (I-IV). W jej gminie taką powinny przyjąć szkoły podstawowe w Mokrej Wsi, w Stadłach i Rogach. Wójt nie wyklucza, że w przypadku dwóch pierwszych może w późniejszym okresie dojść do takiego ograniczenia.

Pyrrusowe zwycięstwo?

Wójt Chełmca Bernard Stawiarski chciał wprowadzić nauczanie od I do IV klasy w szkołach w Krasnem Potockiem i Rdziostowie. Wycofał się z pomysłu, po protestach rodziców, którzy wolą, żeby ich dzieci uczyły się przez osiem lat w swojej miejscowości. Nawet jeśli wiąże się to z prowadzeniem lekcji na dwie zmiany, bo szkoła jest za mała na jedną. Wójt podkreśla, że reforma wyklucza dwuzmianowość.

Roman Weydlich obawia się, że to pyrrusowe zwycięstwo rodziców. Nie wierzy, że małe szkoły są w stanie się utrzymać.

- Co z tego, że mają potencjał, skoro wymagają rozbudowy. W Rdziostowie na przykład to koszt miliona złotych. Gmin na takie inwestycje nie stać, a bez tego, obawiam się, że szkoły nie przetrwają - uważa szef ZNP. Szacując, że w związku z tym liczba nauczycieli, którzy stracą pracę, będzie jeszcze wyższa. W ciągu dwóch lat w powiecie może to dotyczyć przeszło setki osób.

Gdyby wójt Łososiny Dolnej Stanisław Golonka wiedział, że po 17 latach, rząd każe przywrócić sieć szkół sprzed reformy gimnazjalnej, wybudowałby większą szkołę w Tęgoborzu. Ale zbudował taką, jaka odpowiadała potrzebom gimnazjalistów i teraz uczniowie ośmioklasowej podstawówki będą musieli się uczyć w dwóch budynkach. W dzisiejszej szkole podstawowej będą klasy 0-3, w gimnazjum pozostałe.

Kazimierz Siedlarz zdaje się być spokojny o dostosowanie szkół do nowej reformy. Popiera likwidację gimnazjów. Nigdy go nie przekonywały, więc nie budował osobnych gmachów, w jego gminie wszystkie gimnazja funkcjonowały przy podstawówkach, tworząc zespoły. Jedyną trudność nastręcza mu mała szkoła w Boguszy, która ma siedzibę w remizie strażackiej. Już planuje jej rozbudowę.

Referendum oświatowe

Choć klamka co do reformy oświaty zapadła, Związek Nauczycielstwa Polskiego chce, żeby mieszkańcy wypowiedzieli się w referendum, czy są jej przeciwni. Związkowcy mają zbierać podpisy na ulicach Nowego Sącza pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum. Akcję wspiera poseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Czerwiński.

- Decyzje o przyszłości oświaty nie mogą zapadać w zaciszu gabinetu, dlatego chcemy, żeby, mimo przyjętej ustawy, społeczeństwo mogło wyrazić swoje zdanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska