Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pochodzi z Dębicy, ale w Biegonicach szuka skarbów z dalekiej przeszłości

Sylwia Klimczak
Przed rokiem jubileuszowym zostaną odrestaurowane m.in. pochodzące z XVIII wieku rzeźby
Przed rokiem jubileuszowym zostaną odrestaurowane m.in. pochodzące z XVIII wieku rzeźby Sylwia Klimczak
Ksiądz Piotr Lisowski jest proboszczem parafii w Biegonicach dopiero od sześciu lat. Rozpoczyna przygotowania do jubileuszu 750-lecia istnienia parafii św. Warzyńca, który przypada w 2019 roku.

750 lat przeszłości parafii to imponujący fragment historii. Wszystko zawarte jest w dokumentach?

Można w nich znaleźć bardzo dużo z historii dawnej. Ja jednak wychodzę z założenia, że równie ważne są przekazy ludzkie. Te ostatnie sto lat można z powodzeniem dokumentować na podstawie rozmów z parafianami.

Dobrze pamiętają przeszłość?

Prowadzę teraz rozmowy z kobietą, która w styczniu obchodziła setne urodziny. Pani Józefa nie do końca pamięta, co wydarzyło się wczoraj, za to, co wydarzyło się 50 lat temu, pamięta doskonale! Opowiedziała mi bardzo dużo na temat tajnego nauczania w czasie wojny. Poza tym jej tata i brat pełnili funkcję kościelnego. Dawniej taka osoba miała znacznie więcej obowiązków, niż dziś.

Przeglądanie archiwalnych dokumentów pewnie pochłania księdza równie mocno. Co ciekawego już udało się znaleźć?

Niedawno natrafiłem na notatkę opisującą odbicie kilku żołnierzy wyklętych. Sytuacja miała miejsce w 1945 roku przed samym kościołem. To nasza historia.

Tak jak historyczne są zmiany na przestrzeni wieków bryły kościoła. To już czwarty z kolei.

Dokładnie tak. I na ten temat też udało mi się natrafić w archiwum na ciekawy ślad. Otóż drugi z kolei kościół, wybudowany w XIII wieku, spłonął w 1628 r.

Pożar spowodowały świece zostawione przy ołtarzu w Wielką Sobotę. Właśnie takich informacji szukam. Wszystkiego, co jest związane z naszą parafią, a zawiera konkretne szczegóły.

Księgi parafialne pełne są takich informacji, to znaczy, że łatwo można je znaleźć?

Nie do końca. Starsze księgi parafialne są oczywiście w języku łacińskim, bywa, że są już poniszczone. Dlatego najpierw trzeba rozszyfrować, co jest w nich zapisane, później to przetłumaczyć i na końcu opracować. Wszystko jest do zrobienia, ale wymaga czasu i cierpliwości.

Do kancelarii zgłaszają się osoby, które szukają swoich przodków?

Często się to zdarza. Jeżeli ktoś stąd pochodził, to pozostał po nim ślad w księgach. Dzięki dokumentom niektórym udaje się również zweryfikować daty śmierci swoich bliskich, które są na grobach.

Podawane są błędnie?

Niestety tak. Dużo takich przypadków udało nam się zweryfikować tworząc wirtualny cmentarz. Czasami daty śmierci były przesunięte nawet o kilka miesięcy.

Jubileusz 750-lecia parafii dopiero za ponad dwa lata. Dlaczego przygotowania zaczynają się tak szybko?

Rok 2019 będzie rzeczywiście rokiem jubileuszowym, ale dwa lata wcześniej chcemy wszystko dobrze przygotować. Przede wszystkim powstanie monografia na temat parafii. Głównie stąd moje większe niż wcześniej zainteresowanie archiwami.

To zabytkowy dzwon obwieści światu początek roku jubileuszowego?

Bardzo bym tego chciał. Zresztą z nim też wiąże się ciekawa historia, do której udało nam się dotrzeć.

W kościele były trzy takie dzwony. W czasie wojny zostały skonfiskowane przez Niemców. Po interwencji księdza proboszcza jeden z nich oddali.

Jak udało się przekonać Niemców, żeby zwrócili skarb?

Ksiądz proboszcz swoją prośbę uzasadnił tym, że dzwon został stworzony przez jednego z uczniów szkoły norymberdzkiej. Stwierdził, że będzie to wkład Niemców w kulturę Polski. Na tej podstawie zwrócili ten jeden dzwon! Dotarliśmy do oficjalnej notatki, która to potwierdza.

Dzwon jest sprawny?

Tak, został sprawdzony przez specjalistów, jest w pełni sprawny. W ramach przygotowań do jubileuszu chciałbym zrobić do niego specjalne dojście, wyremontować otoczenie. Jeżeli to się uda, to nie tylko będzie można go usłyszeć, ale parafianie będą mogli wyjść i go zobaczyć.

Powoli odkrywa ksiądz sekrety skrywane w kościelnych murach, co wywarło największe wrażenie na księdzu?

W czasie II wojny światowej jeden z kleryków był poszukiwany przez gestapo. Nie było więc możliwości zorganizowania normalnych prymicji. Po wcześniejszych ustaleniach w lutym 1942 lub 1943 roku - co do tego nie ma pewności - o godzinie drugiej w nocy w zamkniętym kościele odbyły się prymicje. Wiedział o tym tylko kleryk, jego rodzice i ksiądz proboszcz! Właśnie takie historie chcę odnaleźć i przekazywać ludziom przez najbliższe lata.

Rozmawiała: sylwia klimczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska