Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec Mirosław nas przemienił - mówią wierni, którzy go słuchali

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Kryniczanie dziękują ojcu  Mirosławowi za spokój jaki, dzięki niemu poczuli. Razem jeździli słuchać jego kazań w kościółku kolejowym w Nowym Sączu. Każdy czuł, że jezuita mówi tylko do niego
Kryniczanie dziękują ojcu Mirosławowi za spokój jaki, dzięki niemu poczuli. Razem jeździli słuchać jego kazań w kościółku kolejowym w Nowym Sączu. Każdy czuł, że jezuita mówi tylko do niego Katarzyna Gajdosz
Choć kościół mają tuż obok domu w Krynicy, na msze jeżdżą ponad 40 km do parafii kolejowej w Nowym Sączu. Wierni żegnają jezuitę, który uczył ich wiary jak pierwsi apostołowie. Żałują, że musi iść dalej

- On ma w sobie taką naturalność, która sprawia, że człowiek czuje się przy nim bezpiecznie - mówi Magdalena Gaca z Krynicy. Wtórują jej sąsiedzi Bożena i Waldemar Schabowie, Natalia i Wojciech Czaplińscy i Marek Prorok z Nowej Wsi, dzięki któremu kilka miesięcy temu poznali jezuitę o. Mirosława Jajko, duszpasterza w parafii kolejowej w Nowym Sączu.

- On 14 lipca wyjeżdża do Jastrzębiej Góry, na trzecią probację. Wiemy, że musi, bo jest w zakonie, ale tak chcielibyśmy go tu zatrzymać - mówią.

Zabrał mi lęk z serca

Marek Prorok, przedsiębiorca z Nowej Wsi, nie wyobraża sobie niedzieli bez mszy. Od dwóch lat natomiast nie wyobraża sobie mszy bez ojca Mirosława z parafii kolejowej.

- Dwa lata temu, którejś niedzieli, przejeżdżałem rano przez Nowy Sącz i postanowiłem wstąpić na mszę do kościoła kolejowego o godzinie 9.30 - opowiada Marek Prorok. - Jeszcze nigdy nie miałem tak, że w ogóle nie myślałem o wyjściu z kościoła. Gdy usłyszałem kazanie ojca Jajko, choć wtedy nawet go nie znałem, zapragnąłem, by ta eucharystia się nigdy się nie skończyła - wspomina.

Mówi, że od tego czasu jego życie bardzo się zmieniło.

- Zmieniłem się przede wszystkim ja sam - mówi.

- Jak ja ci zazdroszczę - wtrąca na to Magdalena Gaca. - Dwa lata! A ja ledwie tylko miesiąc mogłam cieszyć się obecnością ojca Mirka - mówi, jeszcze raz podkreślając, jakiego spokoju doznała za jego pośrednictwem.

- On zabrał mi lęk z serca. Nie wiem, jak to zrobił - mówi.

W niedzielę przed Bożym Ciałem Natalia namówiła ją, żeby razem pojechali na mszę do kościoła kolejowego.

- Mówiła, że jest taki ksiądz, którego warto poznać, że przy nim wydarza się „coś”. Tego „czegoś” nie potrafię nazwać, ale dziękuję, że mogłam tego doświadczyć - mówi pani Magdalena.

Wspomina, że podczas adoracji na mszy, w której uczestniczyła, płakało pół kościoła.

- Ja też. Choć zupełnie nie wiem czemu. Płakałam sama z siebie, czując jednocześnie, że cały strach, który miałam w sobie odchodzi - wspomina Magdalena Gaca.

W ogóle nie myślała wówczas o przykrych zdarzeniach, jakie spotkały ją i jej rodzinę w ostatnim czasie.

- Nagle przypomniałam sobie o wujku, który wyrządził mi wiele krzywdy, ale nie było już we mnie złości na niego. Po prostu wujek. Zero emocji. Zero lęku - opisuje.

Należy do sceptyków. W cuda wierzy, ale uważa, że mogą zdarzyć się tylko osobom głębokiej wiary. Nie jej.

- Żebym źle nie została zrozumiana. Nie doznałam cudu. Ale doznałam uczucia, które chciałabym, aby towarzyszyło mi przez całe życie - opowiada pani Magdalena. - Jeszcze nigdy w kościele nie było mi tak dobrze - stwierdza kryniczanka, wyliczając, że należała do różnych religijnych wspólnot młodzieżowych i do scholi.

Przez środek kościoła

W adoracji przed Bożym Ciałem w kościele kolejowym uczestniczyła również Bożena Schab.

- I też płakałam - uśmiecha się, a zaraz ukradkiem ociera łzę. - To silniejsze ode mnie - mówi.

Ojca Mirosława Jajko poznała w Ośrodku Rehabilitacyjnym Tukan w Łabowej, gdzie co niedzielę o godz. 14 odprawiał mszę. Marek Prorok zamówił mszę za jej męża Waldemara z okazji jego imienin.

- Zbliża się moment pierwszego czytania. I nikt z uczestników mszy nie jest chętny, aby je przeczytać. Wówczas ojciec Mirek patrzy na mnie wzrokiem, który podrywa mnie na równe nogi. Idę i czytam - wspomina Waldemar Schab.

Zostali z żoną po mszy, żeby porozmawiać z jezuitą.

- Chciałem wiedzieć, co się stało, że tak nagle, śmiało zareagowałem, jakby to było naturalne, a przecież zupełnie nie w moim stylu - mówi pan Waldemar.

Jego żona dodaje, że podobnie „nie w jej stylu” jest paradowanie przez środek kościoła, by przyjąć komunię świętą.

- Mam silną nerwicę. Objawia się tak, że boję się nawet wejść do autobusu. Choć miałam potrzebę przyjmowania komunii świętej, do tej pory mogłam to robić tylko, gdy ksiądz z nią do mnie przyszedł - wyjaśnia pani Bożena.

Dodaje, że dzięki słowom, które głosił ojciec Jajko w swoich kazaniach, coraz mniej w niej lęku.

- Jezuici są przygotowani do rozmów z ludźmi, mają wiedzę psychologiczną. Ale ojciec Mirek ma też w sobie naturalny dar, który sprawia, że człowiek czuje się przy nim bezpiecznie. Mam wrażenie, że mówi tylko do mnie, rozmawiamy w cztery oczy, choć w kościele są tłumy wiernych - mówi Natalia Czaplińska.

- Będzie nam tego brakowało - kontynuuje Marek Prorok. - Dlatego chcieliśmy o tym opowiedzieć, podzielić z innymi sądeczanami i podziękować ojcu Mirkowi za to, co dla nas zrobił - dodaje.

- On nas przeobraził - podsumowuje Wojciech Czapliński.

W ubiegłym tygodniu o godz. 9.30 ojciec Mirosław Jajko odprawił swą ostatnią niedzielną mszę w kościółku kolejowym. Tłumy wiernych żegnały go gromkimi brawami. Na drugi dzień pożegnalny koncert zgotowała mu grupa Magis Plus.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: INFO Z POLSKI 29.06 2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

Źródło: vivi24, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ojciec Mirosław nas przemienił - mówią wierni, którzy go słuchali - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska