Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muszyna. Próbuje odzyskać skradzioną koparkę. Przeszkadza mu prokuratura

Redakcja
Adrian Krzeptowski od trzech lat zamiast odzyskać swoją koparkę, zmaga się z prokuraturą
Adrian Krzeptowski od trzech lat zamiast odzyskać swoją koparkę, zmaga się z prokuraturą Archiwum
Adrian Krzeptowski przed sądem dowiódł, że Dariusz K. ma jego sprzęt, ale nie to, że go ukradł. Bez kradzieży, nie ma odszkodowania. Koparka ubezpieczona na 90 tys. zł. teraz jest warta 60 tys. zł.

Przedsiębiorca z Muszyny od trzech lat próbuje udowodnić, że skradziono mu koparkę. Najpierw prokuratura dwukrotnie umorzyła sprawę, ale Adrian Krzeptowski się nie poddał. Wystąpił do sądu z prywatnym aktem oskarżenia, przeciwko mężczyźnie, który według niego ukradł mu sprzęt.

Niedawno zapadł wyrok w tej sprawie. Oskarżony został skazany za paserstwo, bo sąd nie mógł udowodnić mu kradzieży.
Krzeptowski złożył apelację od wyroku. - Bez stwierdzenia przez sąd, że doszło do przestępstwa, nie mogę ubiegać się o odszkodowanie za ukradzioną koparkę - wyjaśnia przedsiębiorca z Muszyny. - Ciekawe jest to, że apelację złożyła także muszyńska prokuratura, stając po stronie oskarżonego - dziwi się muszynianin.

Prokuratura w swej apelacji zarzuca, że sąd pobieżnie i wybiórczo potraktował dowody. Nie uwierzył oskarżonemu, za to w całości dał wiarę zeznaniom Adriana Krzeptowskiego.

Koparka ugrzęzła w lesie, a znalazła się u sąsiada
Dziewięć lat temu Krzeptowski przeprowadził się z Anglii do Muszyny. Znał uzdrowisko, bo odwiedzał tu dziadków. Z Wielkiej Brytanii ściągnął niewielką koparkę, którą kupił bezpośrednio u producenta w lipcu 2007 r. Wynajął firmę z Krynicy, która zajęła się transportem sprzętu. Przez dwa lata koparka stała w magazynie nieużywana. Pod koniec 2009 r. otworzył własną firmę, która świadczyła m.in. usługi koparką.

- Trochę zleceń było. Kopałem np. rowy pod sieć światłowodów - mówi Krzeptowski. - Zimą 2012 roku wykonywałem prace na zlecenie firmy Tauron, która na Średniej Górze w Muszynie budowała stację transformatorową. Prace przerwały mi opady śniegu - dodaje.

Koparka ugrzęzła w lesie. Jej transport nie był możliwy, więc właściciel zamknął ją na klucz i zostawił na placu budowy. Zima się przedłużała. Krzeptowski twierdzi, że od czasu do czasu sprawdzał, czy jego sprzęt stoi gdzie stał. Zaginięcie koparki zgłosił na policję dopiero 20 kwietnia.

Jadąc ul. Ogrodową w Muszynie zauważył, że na jednej z posesji stoi sprzęt łudząco podobny, do tego jaki sam posiada.
- Byłem zdziwiony, bo taka koparka kosztowała wtedy około 90 tys. zł i nie każdego było na taki sprzęt stać - wyjaśnia Krzeptowski. - Pojechałem więc do lasu sprawdzić swój sprzęt. Koparka zniknęła.

Gdy wezwał policję, ta przy koparce na ul. Ogrodowej w Muszynie zastała dwóch mężczyzn, którzy mieli dokumenty świadczące o tym, że są właścicielem tej samej koparki. Krzeptowski był pewien, że sprzęt należy do niego. Miał do niej dwa komplety oryginalnych kluczy.

- Zauważyłem, że tabliczki znamionowe z ważnymi do ustalenia właściciela danymi pojazdu jak np. data produkcji czy numer seryjny, zostały zeszlifowane - zaznacza przedsiębiorca z Muszyny. - Na szczęście dowiedziałem się w fabryce JBC, że taka tabliczka jest ukryta w jeszcze jednym miejscu. Tam nie została zniszczona.

Oskarżony o kradzież, skazany za paserstwo
- Sprawę zgłosiłem w prokuraturze. Ta umorzyła śledztwo z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia kradzieży - przypomina Krzeptowski.

Mężczyzna jednak się nie poddał. Złożył zażalenie na decyzję prokuratury. Sąd nakazał śledczym ponownie zbadać sprawę. Prokuratura Rejonowa w Muszynie znów umorzyła postępowanie. Jedynym wyjściem, jakie zostało Krzeptowskiemu w takiej sytuacji, było złożenie prywatnego aktu oskarżenia przeciwko mężczyźnie, którego podejrzewa o kradzież. Tak też zrobił.
Sprawą zajął się Sąd Rejonowy w Muszynie.

- Oskarżony cały czas nie przyznawał się do winy i dopiero na ostatniej rozprawie złożył wyjaśnienia - relacjonuje przebieg procesu Krzeptowski. - Sąd stwierdził również, że przedstawione przez niego faktury są niewiarygodne.
Dariusz K. w sądzie utrzymywał, że koparkę o takich samych numerach VIN (numer identyfikacyjny pojazdu), jak sprzęt Krzeptowskiego, w 2010 r. wypatrzył w serwisie Allegro. Nawiązał kontakt z firmą Ecomer, którą wcześniej sprawdził w internecie. Spotkał się z przedstawicielem spółki i kupił koparkę, za którą miał zapłacić gotówką. - Naiwne jest twierdzenie oskarżonego, że nie sprawdził dowodu tożsamości osoby, z którą zawierał transakcję - mówił sędzia Tomasz Miazga, wydając wyrok w sprawie. - Zanim by wręczył tej osobie w gotówce sumę 48 tysięcy i 800 złotych, to z całą pewnością by go sprawdził - dodał sędzia.

Co więcej z zeznań świadków, w tym również prezesa firmy Ecomer, wynikało, że spółka nie sprzedała minikoparki, bo takiej nigdy nie miała, ani nie wystawiła faktury, którą przedstawił w sądzie oskarżony. Świadek zeznał także, że nie zna Dariusza K., ani nie kojarzy spółki Veni, której oskarżony był prezesem.

- Wyjaśnienia oskarżonego są fałszywe i zostały złożone w celu utrudnienia sądowi dojścia do prawdy - wskazywał sędzia Miazga. - A zeznania złożone na ostatniej rozprawie uznaję za przemyślaną taktykę, by ukryć prawdę i uniknąć kary - dodał.
Sąd uznał Dariusza K. za winnego paserstwa, czyli uzyskania koparki za pomocą czynu zabronionego. Nie był w stanie jednak ustalić, jak koparka trafiła do oskarżonego, więc nie skazał go za kradzież. Mężczyzna usłyszał wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz 10 tys. zł grzywny.

Apelują pokrzywdzony, oskarżony i prokurator
Sprawa koparki będzie miała swój dalszy ciąg. Zajmie się nią Sąd Okręgowy w Nowym Sączu, bo apelację od wyroku złożyli zarówno Adrian Krzeptowski, oskarżony Dariusz K. oraz muszyńska prokuratura.

- Sąd uznał, że kradzieży nie było. Koparka jest na policyjnym parkingu, wygląda na uszkodzoną, a ja na razie nie mogę jej naprawić - podkreśla pan Adrian. Martwi się, bo maszyna z roku na rok traci na wartości. Marnieje nieużywana, a mogłaby zarabiać. Nie dostanie też za nią odszkodowania, choć ubezpieczył na 90 tys. zł, bo nie udowodniono kradzieży.
Decyzji o złożeniu apelacji nie chciała nam wyjaśnić Aleksandra Noga, prokurator rejonowa w Muszynie. - W tym procesie występowaliśmy jako rzecznik interesu publicznego - podkreśla. - W szczegóły nie będę wchodzić, bo apelacja nie została jeszcze rozpatrzona przez sąd - ucina temat.

Co najdziwniejsze, z naszych ustaleń wynika, że prokuratura zarzuca sądowi, że wybiórczo potraktował dowody interpretując je na niekorzyść, oskarżonego. Że w całości dał wiarę Krzeptowskiemu. - Podczas procesu nie raz czułem się jak oskarżony, a nie poszkodowany. Tak odbierałem ataki na moją osobę ze strony prokuratora.

Muszyńska prokuratura domaga się przeprowadzenia przewodu sądowego na nowo. Uważa, że sędzia niesłusznie oddalił złożone przez nią i obrońcę oskarżonego wnioski o przeprowadzenie czynności dowodowych. Wskazuje również, że Krzeptowski mieszał się w zeznaniach dotyczących tego, kiedy po raz ostatni wykonywał prace koparką, oraz kiedy zostawił ją na nieogrodzonym terenie.

W tle lewe faktury?
Krzeptowski podejrzewa, że przedstawione przez Dariusza K. faktury na zakup koparki mogły zostać sfałszowane. Dlatego też złożył zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

- Sąd w Muszynie podczas rozprawy wskazał, że oskarżony powołał się na dokumenty niewiarygodne - wyjaśnia Krzeptowski. - W końcu sam prezes spółki Ecomer zeznawał, że jego firma nigdy nie miała koparki takiej jak moja, ani żadnej innej. Zaprzeczył też, że wystawił fakturę na jej sprzedaż - dodaje.

Krzeptowski zawnioskował o wyłączenie z postępowania prokuratury w Muszynie. Przypomina, że już dwukrotnie odmówiła mu wszczęcia postępowania w sprawie kradzieży koparki. - Teraz, kiedy prokurator rejonowa złożyła apelację na moją niekorzyść. Mam wątpliwości do co rzetelnego rozpatrzenia przez muszyńską prokuraturę mojego zgłoszenia dotyczącego sfałszowania faktur - dodaje przedsiębiorca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska